Trening z wczoraj:
10k Kettlebell Swing Challenge
Dzień 4
Godzina: 22:09
Czas: 30:07
Wykonanie: Całość z kulą 24kg bez parkowania. Po setach 10,15 i 25 powtórzeń robiłem przerwy na oddech 2,3 i 5. Po Secie 50 powtórzeń przerwy robiłem takie: 3', 2'30", 2' i po czwartej 10 oddechów, co zajmuje 1 minutę. W efekcie zredukowałem czas wykonania o 2 minuty i wiem że da się bardziej.
Na razie wchodzi ładnie. Oddech miarowy, tempo stałe. Przerwy oddechami na spokojnie, nawet zauważalnie dłuższe. Mam taką myśl, żeby treningi robić całe w układzie wymach-oddech. Dało by to wszystkie przerwy pomiędzy setami i rundami wg drabiny (2,3,5,10) na oddech. Ostatnią serię tak zrobiłem, może następnym razem spróbuję zrobić dwie, czyli po zakończeniu 3-ciej rundy przerwa będzie dyktowana 10-cioma oddechami. Tak samo po 4-tej. Robiąc w taki sposób wymachy najbardziej odczuwa się chwyt, bo kondycja jakoś daje radę i nawet te 10 oddechów jestem w stanie wykonać w miarę spokojnie.
No nic, źle nie jest. Robione wcześniej drabiny wymach-oddech na coś się przydały bo czuję efekt. Trening sprawia mi przyjemność, może dlatego że koncentruję się na oddychaniu? Wierzę, że dalej będzie tylko lepiej

I już mi po głowie chodzi zrobienie kolejnej "dyszki" po tych 10000 Swingów

A może by tak polecieć "bo bandzie" i zrobić 100k? To byłoby aż 200
treningów i zajęło by mi jakieś 70-75% roku!