Co do zmiany decyzji z dnia na dzień to przyznam, że żałuję, że zrobiłem to teraz, a nie wtedy jak szargały mną większe emocje. Tak jak napisałem na początku, całe moje VLCD może się okazać failem, gdzie nic nie osiągnę albo jeszcze więcej stracę, ale dopóki nie będzie 10 październik to się nie dowiem ;)
W momencie zmiany decyzji z jedzenia 3500-3700 kcal na 1300-1350 kcal widzę jakiś może plus, bo można rzec, że metabolizm chyba troche był nakręcony i to powinno iść lepiej. Jak pójdzie, to się okaże;)
Wielki
cheat day spowodany był tym, że po prostu jak już zjadłem coś niezdrowego i później stwierdziłem, że na drugi dzień wchodzę na VLCD to stwierdziłem, że skoro i tak będę jadł mało kcal to ten ostatni dzień mogę sobie pojeść co chcę.
Fakt, solaros się bardziej przykłada do tego, wiedzę ma kilka lat większą niż ja (ja mam bardzo małą), nie imprezuje - ja tak (ale jednak nie uważam, że 1-2 imprezy na miesiąc są złem totalnym, nawet zakrapiana). Być może gubi mnie jedzenie dzień po takiej, gdzie najzwyczajniej w świecie mam wszystko w dup** ;)
Hmm czy to są moje zaburzenia odżywiania, hmm nigdy o tym tak nie myślałem, że jakiekolwiek mam. "Złe" jedzenie najczęściej mi się zdarza, kiedy po imprezie, gdzie jest kac, niemoc i wolę leżeć cały dzień i czekać aż ktoś mi podsunie talerz pod buzię niż stanie w kuchni.
W pozostałe dni dietę mam zachowaną, być może źle manipuluje składnikami i nie idzie tak jakbym chciał. No i sylwetkowo Fryto jak pamiętam to zdecydowanie się różnimy ;) Może sylwetkowo jesteśmy podobni, ale po Tobie można stwierdzić, że targasz ciężary, po mnie jak komuś nie powiem, że chodzę na siłownię to już nie
Generalnie dzieki za te wszystkie komentarze, w większości złe, ale doceniam, że chcecie dla mnie dobrze, jednak chyba należę do osób upartych, które muszą się same przekonać, nawet jakbym miał sobie zrobić kuku.
I dalej utrzymuję, że miesiąc takiej diety wielkiej szkody mi nie powinno zrobić, mimo że po tych 3 dniach czuje mniejsze kcal. Ludzie całe życie odżywiają sie tragicznie, w jednej chwili zmieniają styl zycia i potem już jest dobrze. W najgorszym wypadku będzie u mnie podobnie. Po prostu będę musiał dłużej do czegoś dochodzić ;)
Jakieś podsumowanie zrobię po miesiącu, powiem co i jak. Wyjdzie tragicznie albo samopoczucie będzie takie, powiem prawdę. Najwyżej kolejna osoba będzie mogła się utwierdzić, że ta metoda nie jest dla wszystkich. Ja póki co próbuję, z lepszym lub gorszym skutkiem ;)