Zaczyna się majówka, a więc imprezy, jestem strasznie nie zadowolony z mojej masy, ale uważam, że potrzebna jest
redukcja, a przynajmniej będę tłusty jak na nią nie przejdę przed wakacjami. Zauważyłem, że mój problem na treningach to bóg nie tych mięśni co często trzeba, albo nie mięśni a kości. Ćwiczenia wykonuje poprawnie, jednak, gdy wreszcie siłownia stała się samą przyjemnością, pojawiła się wycieczka do Warszawy, zaburzenie rytmu snu, żarcia i znowu jestem tam gdzie byłem. Wiem, że lekiem jest na to systematyczność, ale czy to możliwe, że spory wpływ ma na to zła rozgrzewka? Aktualnie 3 minuty przechodzę się na bieżni+robię kilka wymachów, ruszam głową i te sprawy. Całość nie zajmuje 5 minut.
Drugie pytanie dotyczące imprez, co sądzicie o tygodniu stopu od diety, jedzenia zdrowo, lecz bez liczenia? Kierowanie się po prostu zasadami zdrowego odżywiania?