Prolog
Dawno, dawno temu, gdzieś w centrum Polski żył sobie gruby człowiek. Był tak wielki, że używał swojego tłuszczu jako szalika. Jadł (a właściwie pożerał) co i ile chciał, pił co, i ile chciał, nie widząc w tym nic złego. Czas spędzał na opróżnianiu lodówki. Miał on naprawdę ciężkie życie. Pocił się kiedy wchodził po schodach, nie potrafił przebiec 50m, a na wf-ie wybierany był jako ostatni. Ludzie śmiali się z niego - nie kochali go nawet rodzice. Mimo to, żyło mu się względnie dobrze. Ale pewnego dnia postanowił to zmienić. Dlaczego? Tego nie wie nikt. Być może zaatakował go kaktus albo zrzucił sobie czajnik na stopę. Właściwe pytanie brzmi: czy mu się udało...?
Faza I: Początki
Nasz Potwór marzył o kaloryferze, szerokiej klatce oraz efektownym bicepsie - pewnie jak większość z was. Zazdrościł kolegom ze starszej klasy wyglądu i powodzenia u dziewczyn. Łypał groźnie nawet na koleżanki obdarzone płaskim brzuchem i wcięciem w tali. Zastanawiał się długo: Jak oni to robią? Przecież nie można być pięknym tak po prostu, prawda? Na szczęście na gdybaniu się nie skończyło...
,,To kwestia genów’’ Fakt - tłumaczył cierpliwe Głos, Który Wszystko Wie - są osoby, które przy niewielkim wkładzie własnym mają pokaźne mięśnie i sprawiają ogólne wrażenie osoby wysportowanej. W większości takie osoby są faktycznie wysportowane. Ale zamiast pluć sobie w brodę, że nie wyglądasz tak dobrze jak inni, może najwyższy czas to zmienić? Ich geny nie są powodem żeby się zniechęcać, a wręcz przeciwnie!
,,Nie każdy ma warunki do zbudowania mięśni” Tak mówią zbyt leniwi. Bo talent to przecież tylko 10% sukcesu. Resztę można osiągnąć TYLKO ciężką pracą. Zamiast siedzieć przed komputerem i użalać się nad swoją niedopracowaną sylwetką, zajadając kolejną paczkę orzeszków, pora wziąć się za siebie.
„Nie chcę wyglądać jak kulturysta” – A wolisz wyglądać jak baleron? Jedno machnięcie sztangielkami nie sprawi, że twój biceps urośnie dwukrotnie – tak dobrze nie ma. Profesjonalni kulturyści i porządnie zbudowani panowie, per. „koksy” są osobami o bardzo długim stażu treningowym. Naprawdę musieli się nieźle napracować, by osiągnąć swój wygląd. W najbliższym czasie ich los ci więc nie grozi.
Kiedy Gruby Człowiek stracił już wszystkie argumenty postanowił przejść do czynów. Niestety, musiał przedtem stoczyć krwawą bitwę z własnym lenistwem. A trzeba to przyznać - lenistwo potrafi być bardzo uparte. Gryzie, warczy i tupie, strasznie trudno się go pozbyć. No cóż, czasem trzeba wytoczyć ciężką artylerię...
Faza II: Cel i motywacja
Potworzątko zanim poszło spać, snuło marzenia. Rozmyślał długo po co to wszystko i czy rzeczywiście warto się tak starać. Myślał i myślał, aż się spocił. A kiedy był już całkiem mokry, uznał, że czas zmienić tą sytuację. Postanowił zacząć od wyznaczenia sobie konkretnego celu. Kiedy tak gdybał, po raz kolejny odezwał się Głos Który Wszystko Wie:
Skoro już przeszliśmy do celu i motywacji, muszę podkreślić, że jest ona niezmiernie ważna w kształtowaniu naszej sylwetki. Bez dobrej motywacji, nasze treningi nie będą cykliczne. Ważne jest na pewno, by wiedzieć do czego dążyć. Jednak cel można podzielić na kilka. Często ulega on zmianie w miarę ćwiczenia, nabierania wiedzy i doświadczenia. Ale to motywuje nas do dalszych działań.
Faza III: Drobne trudności
Gdy już nasz bohater posiadł niezbędną motywację - zaczął ćwiczyć. Dzielnie wyciskał z siebie ostatnie krople potu. Zamęczał się, zipał i sapał bez ustanku. Lecz jego zapał szybko opadł. Naiwnie myślał, że po 2-3 treningach będzie miał ciało greckiego boga. Niestety, kiedy okazało się, że to nie jest takie „hop-siup” i po 2 tygodniach machania hantlami jego oczy nie zanotowały przyrostu 10cm w bicepsie, zniechęcił się. Odłożył sprzęt w kąt, wrócił do domu i zjadł kurczaka z ryżem. Był gruby dalej. Wtem znowu odezwał się Głos, Który Wszystko Wie:
No cóż, rzeczywistość nie jest taka kolorowa jak sobie wyobrażamy. Pierwsze efekty często są zauważalne dopiero po kilku miesiącach od rozpoczęcia ćwiczeń i to też pod warunkiem, że są to ćwiczenia rozsądne, z zachowaniem diety – na pocieszenie: na początku wcale nie trzeba kurczowo trzymać się specjalnej rozpiski żywieniowej, ważyć pokarmów itp. Możemy nasze jedzenie dawkować „na oko”, w końcu nie jesteśmy kulturystami. Nie oznacza to jednak, że w naszym treningu dieta ma nie funkcjonować w ogóle! Warto więc stworzyć sobie szablon diety i starać się ją modyfikować, ale nie odchodzić od niej zupełnie, żeby ilości dostarczonych makroskładników (białek, tłuszczy, węglowodanów) nie uległy zbyt dużej zmianie.
Tak więc gruby człowiek odstawił na bok kurczaka z ryżem i poszedł spać, znowu pełen determinacji i dobrego nastawienia. Następnego dnia postanowił zacząć od diety.
Faza IV: Dieta
„Nie mam czasu na dietę!’’ przeszło przez myśl grubemu człowiekowi, kiedy otworzył oczy. Zaczęło się - pomyślał Głos, Który Wszystko Wie i westchnął - To ten czas niestety musisz znaleźć. Dieta to podstawa dobrego wyglądu. I nie mam tu na myśli głodówki. Dieta to przede wszystkim przyjmowanie optymalnych makro i mikroskładników, które zapewnią przyrost naszej masy mięśniowej lub zgubienie zbędnej tkanki tłuszczowej.
„Chodzę do szkoły, nie będę jadł tam nie wiadomo czego!” - ja też chodzę do szkoły. Noszę tam ze sobą 2 pudełka z jedzeniem: w jednym mam ryż z kurczakiem, a w drugim jajecznicę z pomidorami. Na początku wywołało to fenomen, ale było to bardziej zaciekawienie niż wyśmianie. Nie martw się więc, tacy jak ja są raczej pozytywnie odbierani w środowisku szkolnym, a kilku z kolegów, jak zobaczyli, że moje poczynania przynoszą efekty, zaczęli przynosić podobne porcje żywieniowe do szkoły. Nie ma się tego wstydzić! Dieta i trening to powód do dumy!
Faza V: Obalmy mity
Wraz z wzrastającą aktywnością fizyczną potwór stawał się coraz mniej potworniejszy. Jednak kolejne treningi nie tylko wpływały na jego sylwetkę, ale również nabywał wiedzy potrzebnej do dalszej pracy. Postanowił również poskromić mity krążące wokół procesu odchudzania.
Mit 1 – im więcej tym lepiej – jest to pierwsze, z czym powinniście się zaznajomić. Katowanie partii mięśniowych wieloma seriami ćwiczeń nie przyniesie żadnego efektu z powodu ich przepalenia. Lepiej wykonywać mało serii, a dokładnie, prawidłowo technicznie, z wydłużeniem fazy negatywnej ruchu (tj. tej, w której to ciężar oddziałuje na nas, a nie my na ciężar, np. opuszczanie sztangi przy wyciskaniu)
Mit 2 – boli, to znaczy że działa – człowiek z takim myśleniem jest idealnym kandydatem do kontuzji. Ból mięśnia jest czymś zupełnie innym niż uczucie jego pracy. Jeśli mięśnie nas bolą – wybraliśmy za duży ciężar lub wykonujemy ćwiczenie źle technicznie.
Mit 3 – robienie jednocześnie masy i rzeźby – niestety tak się nie da. Z początku może dziać się tak, że podczas robienia masy mięśniowej, tłuszcz „ucieka”. Na początku ćwiczeń jesteśmy więc w stanie zbudować masę i przy okazji zgubić trochę tłuszczyku. Potem już trzeba się zdecydować: masa, albo rzeźba.
Mit 4 – robienie przysiadów, martwego ciągu i innych ćwiczeń obciążających kręgosłup hamują wzrost – nie prawda! Faktem jest, że uszkodzenie pewnego odcinka kręgosłupa (nie jestem lekarzem) może spowodować zahamowanie wzrostu, ale PRAWIDŁOWE wykonywanie przysiadów i innych ćwiczeń nie może do tego doprowadzić. Żeby to się stało, siła napierająca na kręgosłup musiała by być naprawdę ogromna. Zahamowanie wzrostu może spowodować więc np. Wypadek samochodowy, ale nie martwy ciąg!
Mit 5 – zamienianie tłuszczu na mięśnie – głupota! Nie istnieje coś takiego. Stwierdzenie „najpierw masa, potem rzeźba” wcale nie oznacza naszprycowania ciała tłuszczem, a potem z tego tłuszczu, niczym Fidiasz, rzeźbić mięśnie. Tłuszczu w żaden sposób nie da się zamienić na mięśnie, jest on wręcz utrudnieniem w ich budowie – (w prostym tłumaczeniu) hamuje on pracę mięśni oraz „kradnie” kalorie. Masa, to nic innego jak skrót myślowy od pojęcia „masa mięśniowa”, po której zbudowaniu faktycznie możemy „rzeźbić” tj. redukować.
Mit 6 – robienie setki brzuszków codziennie, sprawi, że będziemy mieli kaloryfer. Nie! Brzuch ćwiczymy bezpośrednio po treningu siłowym tylko wtedy. Wykonywanie ćwiczeń brzucha codziennie może doprowadzić do jego przetrenowania, co w rezultacie prowadzi do kontuzji, co jest naprawdę bardzo nieprzyjemne.
Żeby nie rozpisywać się w aspekcie mitów, napiszę jeszcze parę rzeczy bez konkretnego wytłumaczenia – musicie mi wierzyć na słowo!
- maszyny do treningu aerobowego na siłowni są NAJGORSZĄ, a nie najlepszą drogą do spalenia tłuszczu
- przysiady powinno się robić pełne – to półprzysiad niszczy kolana. Zapamiętać!
- NIE NALEŻY stosować: Diety Dukana, diety 1500/1000 lub mniej kalorii. To wcale nie przyspiesza spalania tłuszczu, a jeśli już się to uda, efekt jojo gwarantowany!
- kobiety nie powinny trenować na dużych ciężarach, wykonywać przysiadów, martwych ciągów... a czemu nie? Jeśli któraś z pań chciałaby zbudować mięśnie, to oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie – no może poza mniejszą ilością testosteronu w organizmie.
- w tłuszczu lepiej rosną mięśnie – jak napisałem wyżej, to nie prawda! Jeśli jesteś chudzielcem, dodaj ok. +500kcal do zapotrzebowania dziennego i „masuj z głową”! Tłuszcz nie jest ci do niczego potrzebny!
Faza VI: Jeśli już zdecydowałeś/aś się ćwiczyć
Jeśli po przeczytaniu historii Grubego Człowieka i dłuższym namyśle stwierdziłeś „tak! Pora zmienić coś w swoim życiu” to warto zwrócić uwagę od czego zacząć. Masz już cel, masz już motywację - zacznij działać!
Najważniejsze jest dobre przygotowanie do ćwiczeń. Wybór siłowni, a może zakup sprzętu do domu? To już leży w twojej gestii, warto się nad tym zastanowić.
Nie rzucaj się od razu na głęboką wodę. Jeśli jesteś jeszcze młodą osobą (poniżej 16 lat) najlepsze będą dla ciebie treningi z własnym ciężarem: pompki na tysiąc sposobów, podciągania, spięcia tułowia, unoszenia bioder, skłony co drugi dzień + ćwiczenia aerobowe dwa razy w tygodniu są w stanie świetnie przygotować twój organizm do ćwiczeń siłowych po osiągnięciu wieku względnej dojrzałości. Potem może zdecydujesz się na prosty plan FBW (Full Body Workout) wykonywany 3 razy w tygodniu?
Jeśli jesteście zdeterminowani i szukacie już profesjonalnych porad, zapraszam na stronę www.sfd.pl, na której szereg doradców bardzo chętnie odpowie na wasze pytania i rozwieje wasze wątpliwości oraz www.potreningu.pl, gdzie znajdziecie cenne wskazówki dotyczące treningów, kalkulatory kalorii, zapotrzebowania kaloryczne i wiele innych bardzo przydatnych bajerów. Niech moc będzie z Wami!
Epilog
... Udało mu się! Dzięki ciężkiej pracy, dobrej diecie, jeszcze lepszemu treningowi, a przede wszystkim dzięki dobrym doradcom udało mu się osiągnąć swój cel. Z 100kg potwora w ciągu zaledwie 8 miesięcy schudł do wagi 65kg. Już wtedy nie narzekał na swój wygląd... Koleżanki również. I chociaż teraz waży prawie 80 kg to jest szczęśliwym posiadaczem nienagannie wyrzeźbionej sylwetki.
Ów człowiekiem jestem oczywiście ja i na własnym przykładzie mówię wam, młodzi, że warto wziąć się za siebie! Jeśli jesteście wystarczająco zdeterminowani by podjąć wyzwane i zmienić siebie, zróbcie to! Gra jest naprawdę warta świeczki!
DreamEvil
Zmieniony przez - TomQ-MAG w dniu 2013-01-02 13:57:16
Prowadzenie on-line, trening, dieta, suplementacja
Kontakt: FB https://www.facebook.com/TrenerMaciolek/
IG https://www.instagram.com/tomq.bb
e-mail: [email protected]