dzis na siłce był najwiekszy kox w moim miescie
120kg karkówki xD 150cm w pasie, 52 w łapie z cellulitem na tricepsach i mówi:
"ostatnio myśałem zeby zapodac ten plutonium z hajteka, niby klepie dobrze ale ponoć poca sie po tym jak świnie, a ja nie chce sie pocić, brzuch musi być hehe" i poklapał sie po swoim boilerze
chodzi do nas
na siłke czasem taki dziadek, z 50 lat i podpatruje kto co robi, i próbuje to samo. OStatnio zobaczył ze kumpel ciśnie na klate, to położył sie pod 70kg i dziadka zgniotło, ale sie nie poddawał, inny kumpel robił trica na wyciągu, dziadek złapał za warkocze, kalecznie pociągnął w dół i nagle szarpnęło mu ręce do góry
myślałem że proteza mu sie o d sufitu odbije
Śmialiśmy jak chooy, do momentu aż podszedł do mojej sztangi na której było 110kg i chciał robic przysiady, wtedy sie na niego popatrzyłem i wzrokiem pokazałem ze to nie dla niego:D
Wpadł raz też ochroniarz z pewnego klubu, którego ekipie naklepaliśmy, z nim włącznie. był tylko raz na mojej godzinie
teraz chodzi na rano xD
tekst roku 2010
Przyszło dwóch sezonów, po 26-28 w łapie, ten chudszy był "trenerem", mieli rozpsany plan, jak to sezony split 20s na partie jak na początek. Widząc jak kaleczą cwiczenia używając za dużych ciężarów powiedziałem "Zmniejszcie obciązenia, nauczcie sie techniki i powoli w góre z cięzarem, takie cwiczenie jak wasze nie ma wiekszego sensu"
nie poskutkowało... dalej próbowali wiosłować 60kg, na to drugi sezon do trenera: "Może mają racje z tym obciązeniem, bo mnie juz kręgosłup napyerdala"
na co "trener" rzekł "
nie pyerdol, tylko ćwicz, oni specjalnie mówią zebyśmy ćwiczyli małymi cięzarami bo nie chcą żebyśmy byli tacy wielcy jak oni