Xzaar77 DT - droga do Paris Marathon i 1/2 Ironman Gdynia 2014

I mnie sie zdawalo ze jest, ale wszystko co ordynuje mi Pawel sprawdza sie w praktyce, wiec nie mam zamiaru wdawac sie w polemike z kims kto wie wiecej ode mnie :) Dla mnie wazne sa efekty, a na te nie moge narzekac.

Na serio - troszke mi taka lekka sztanga wadzi. Jak zrobie odpowiednie szarpniecie z barkow to leci mi doslownie na pysk, a szczegolnie jak mam ja lapac na przysiad to sie gubie bo leci za wysoko. Pawel ma racje ze nie odbijam z ud, ale to oprocz tego ze nie mam techniki chyba tez wina tego ze nie ma czego odbijac, lekkie szarpniecie z rak i frunie. Inna sprawa - moj koszyk jest fatalny, technika zadna, a nadgarstek mam polamany. Jak bedzie ciezka - nie wiem jak bedzie z wychwytem. Nic to, bede robil wedle przykazan, cos mi mowi ze bedzie dobrze.

Przykra sprawa - przy tych zarzutach podraznilem sobie okolice grdyki gryfem - wiadomo, lata jak chce, kilka razy dziabnela mnie w szyje. Drobiazg myslalem, przeciez ja nie ze szkla. Tylko nie wzialem pod uwage tego, ze to jest wiecznie w mokrych, spoconych rekach innych ludzi. Z podraznienia zrobila sie grubsza sprawa, nie wdajac sie w nieciekawe szczegoly - walcze od rana antyseptykami, ale na przyszlosc musze to brac pod uwage. Nie jestem z tych pedantow co po kims żelaza bez wytarcia nie wezma do reki, ale to co mi sie trafilo jest niefajne, trzeba uwazac.

Jestem po tabatach, i o dziwo znioslem je lepiej niz sadzilem. Co najwazniejsze, jestem zdrowy, tym razem ominela mnie wieksza infekcja. Wczorajsza przerwa byla chyba strzalem w dziesiatke.

Kazda kolejna tabata byla oczywiscie mniej intensywna, ale za to udawalo mi sie osiagac wyzsze zakresy tetna. Wszystkie 6 tabat nagralem w osobnych plikach by bylo porownanie. Te sekundy ponad 4 minuty standardowej tabaty to kilkanascie sekund na rozkrecenie sie przed i kilkanascie sekund na zwolnienie po. Pliki rozpisane po kolei:

1 tabata orbitrek:

Duration: 00:05:01
Calories: 65 kcal
Average: 151 Bpm
Maximum: 171 Bpm

2 tabata skakanka:

Duration: 00:04:41
Calories: 76 kcal
Average: 155 Bpm
Maximum: 168 Bpm

3 tabata orbitrek:

Duration: 00:05:04
Calories: 85 kcal
Average: 158 Bpm
Maximum: 176 Bpm

4 tabata skakanka:

Duration: 00:04:22
Calories: 69 kcal
Average: 156 Bpm
Maximum: 170 Bpm

5 tabata orbitrek:

Duration: 00:04:56
Calories: 89 kcal
Average: 166 Bpm
Maximum: 178 Bpm

6 tabata skakanka:

Duration: 00:04:36
Calories: 81 kcal
Average: 164 Bpm
Maximum: 175 Bpm

Moje Hrmax 184. Troszke sie dzis pompka nacykala. Przerwy jak nakazano 2 minuty. Kolka od drugiego orbitreka, ale delikatniej niz ostatnio. Obawialem sie tego treningu, ale bylo zaj**iscie ;)

Jutro mam zajefajny trening wiec juz sie ciesze, ale to napisze rano z jedzeniem, jak obmysle sobie jakas odmiane na weekend. Dzis gra Kolejorz wiec spedze wieczor na skypie z ekipa z Poznania na wspolnym ogladaniu, wiec pozwole sobie na maly czit w postaci butelki bialego wina, ale ledwie semi dry, wiec cukru niewiele.

Takoz, i Wam zycze przyjemnego poczatku weekendu i dobrej nocy ! ;)

Zmieniony przez - xzaar77 w dniu 2013-03-01 20:08:30

Wczoraj z wielkiej chmury maly deszcz, jak zwykle w przypadku mojej alkoholizacji - szybko bramka w plecy i z butelki wina zrobilo sie moze 20cl :) Sen uczciwe 9 godzin.

Dzis zjem nieco inaczej, a poniewaz silownie otwieraja w sobote dopiero o 13, przedtreningowo bedzie tylko delikatny posilek, by nie lezal na zoladku:



Trening 3 rundy:

10 podciagniec na drazku
10 push press 45 kg
10 unoszen kolan do lokci
10 przysiadow przednich 45 kg
10 pompek
10 zarzutow sztangi 45 kg



Zmieniony przez - xzaar77 w dniu 2013-03-02 08:16:06

Nie ma co kozaczyc z ciezarami przy nauce zarzutu. To, ze sa problemy z 30-40 kg sztanga, ze leci w zeby i ciezko ja kontrolowac to nie jest kwestia, ze jest za lekka, tylko ze ruch nie zostal opanowany. Ciezarowcy czy dobrzy CF-owcy zrobia swietnego cleana na 130 kg i na golym gryfie. Sa cholernie silni a sama sztanga w czasie rozgrzewki nie leci im w zeby

Jak wejdziemy na 60+, to to bedzie na tym etapie pierwsza droga do kontuzji i powykrecania lap. Wszystko przyjdzie z czasem.

Najwazniejsze sa priorytety, ktore ustalilem z Pawlem na poczatku wspolpracy. Poprawa kondycji, ruchomosci we wszystkich plaszczyznach, likwidacja duzej nadwagi az do calkowitej redukcji zbednych kilogramow, pozbycie sie ograniczen ruchowych. Wszystko inne - tj. to co bedzie widac w lustrze jest drugorzedne i traktowane przez nas jako efekt uboczny dzialan podstawowych. Wyniki silowe, ilosc miesni itp - to sprawa trzeciorzedna. Musimy pamietac ze skonczylem juz 36 lat i moje mozliwosci roznia sie od mozliwosci wiekszosci z Was, mnie niestety juz blizej do wieku sredniego ;)

Wspolpraca ma jasne reguly i ramy - Pawel daje wiedze i doswiadczenie, a ja sumiennie i z maksymalnym zaangazowaniem realizuje zalozenia. Co najwazniejsze, caly czas mamy progresje, wiec nie ma o czym dywagowac :) Martwic sie bedziemy jak nas zlapie stagnacja.

Dzis mialem fajny, ciezki trening. Obiecalem sobie zrobic go sumiennie i nieco wolniej, poswiecajac czas kosztem dokladnosci wykonania elementow skladowych. Zrobilem w zalozonej kolejnosci 3 obwody, ale filmy dzis przygotowalem inaczej tak, by kazdy mogl sobie wybrac elementy ktore chce zobaczyc, bez potrzeby straty czasu na inne, ktore Was nie interesuja. I tak:

1. Podciagania - bardzo przyjemnie mi sie dzis robilo. Ostatnia seria ciezko ale w ciagu, w pierwszej mialem zapas, moze na 2,3 powtorzenia. To oznacza ze jest postep - ale to bylo do przewidzenia, waga leci w dol, miesnie maja lzej nawet bez zwiekszania swoich mozliwosci:





2. Push press - nie idealnie ale bez wiekszych dramatow. Sztanga 45kg nie wymusila wiekszego ognia w wybiciu z nog a ja mam problem z mobilizacja wtedy, gdy nie ma oczywistej potrzeby walki. Moze to taka reakcja obronna organizmu, bo mam nadzieje ze nie lenistwo ;) Na powaznie, staralem sie pamietac o wszystkim, brzuchu, plecach, pracy glowa i konczeniem ruchu za glowa. Prawie sie udawalo:





3. Podciaganie kolan. Szlo niezle, w trzeciej serii juz bylo ciezko dociagac do konca, walczylem jak moglem. Dlonie juz ledwo trzymaly, ale tym razem nie puscilem do konca:





4. Fronty - nieszczesne. Nie jest mi pisane to cwiczenie i sie niegdy nie polubimy chyba. Nie moglem zaczac, z dwoch palcow zle, puscilbym, z calej dloni - urywalo mi polamany nadgarstek. Zly jak osa zrobilem pierwsza serie chwytem krzyzowym. Pomny uwag Pawla spialem sie na dwie kolejne i zaciskalem zeby z bolu, jakos tam wytrzymalem, ale efekt marny. Przy tym calym cyrku czasami nawet pamietalem o ruchu z bioder, ale nie zawsze. Niedoskonaly chwyt powoduje ze sztanga ciagnie mnie w przod. Walka, bez przyjemnosci z cwiczenia:





5. Pompki - dzis bez historii. Na ile moge ocenic, zrobione dobrze. Duzy zapas dzis - wiec robilo sie swobodnie i przyjemnie:





6. Zarzut - ciezko, bo kombinowalem i bardzo juz bolal mnie nadgarstek. Pawel, gdyby chcialo Ci sie poswiecic kilka minut i powiedziec np powtorzenie x w serii y bylo tym, co przypominalo poprawne wykonanie, bede wiedzial na czym sie skupic. Odnosze wrazenie ze kazde powtorzenie jest inne - nie popisalem sie dzis:





Tyle na dzis, nie wiem jeszcze co mnie czeka w ostatnim tygodniu drugiego mikrocyklu, jutro odpoczywam. Pieknie sie zrobilo wiec polece z psami na kilkugodzinny spacer przez las a wieczorem jest jakis lokalny turniej strzelecki, strzele Ppn 60, raczej jestem bez szans na final bo tam starzy wyjadacze, ale atmosfera w ferajnie jest wysmienita. Milego wieczoru ;)

Sen 10 godzin. Rewelacja, moglbym tak codziennie, gdyby doba byla nieco dluzsza ;) Niestety znow zmrozilo w nocy, wiec poranny spacer tylko godzinny, psy mi sie juz trzesly z zimna, bo to kanapowce ;) Nadrobimy w poludnie, bo zanosi sie na sloneczko.

Zjem sobie dzis:

co zaglądam tu to jestem pod wrażeniem tych godzin Twojego snu! ja sypiam 5-7h w porywach do 8h ale to rzadkość(weekend) :P Zazdroszczę! ;) może i ja w końcu pośpię przynajmniej te 9h! ale jakbym nie przeorganizował dnia to i tak wychodzi mi tego snu za mało... A ten posiłek numer 3 to w formie sałatki :D?

Tak, to salatka, kiedys gdzies mnie taka poczestowano i sie zakochalem. Smakuje tak pewnie dlatego, ze raz na miesiac moze sobie zrobie :) Ten seler to taki sloiczkowy, w zalewie, w paseczkach. Ze snem jest tak, ze ja zwykle sypiam dobrze, a wiec i przyjemnie. Nie ogladam telewizji, nie siedze na portalach spolecznosciowych - a to najwieksi zlodzieje czasu - wieczorem spacer z psami, ksiazka, i zwykle przed 22 juz spie. Teraz ciezki okres przede mna, zostalem sam z domem, psami, praca i wszystkimi zwiazanymi z tym obowiazkami na 3-4 tygodnie - i juz tak rozowo ze snem nie bedzie. Wiekszosc domowych obowiazkow, ktore brala na siebie moja towarzyszka zycia spada na mnie. A ja doceniam role kobiety w domu, to makabryczna ilosc pracy, niestety.

Czy tylko mi YT przycina sie i dziala jak krew z nosa? Po prostu dramat.. a wczoraj bylem u kumpla i mial to samo, wiec zakladam ze problem nie lezy w moim laczu tylko oni chyba juz nie ogarniaja ilosci uploadowanych tresci..

Na tyle co udalo mi sie zobaczyc:

Cala gimnastyka OK. Ciezary:

PP duzo lepiej, sylwetka wyglada juz inaczej niz na poczatku. Przedni przysiad - czy niemoznosc utrzymania sztangi na 2 palcach ma zwiazek tez z bolami w nadgarstku? Pytam, bo teoretycznie nie powinienes miec problemow w stylu; jest za ciezka i 2 palce nie daja rady, bo na tych dwoch mozna smialo trzymac ciezary 100 kg+. Poki co jednak mozemy pracowac tylko nad rozciagnieciem; zeby doprowadzic do sytuacji w ktorej jest Ci zwyczajnie wygodnie utrzymywac lokcie rownolegle do ziemi a sztange na 2 palcach. Powiedz mi - jest tam jakis kijek albo rurka PCV? Przydalaby sie nam w tej fazie.. kiedy juz jestes troche porozciagany w stosunku do poczatkow. Jesli nie, to kup prosze w jakims budowlanym markecie ~1,5m rurki i tam niech wlasciciel trzyma.

Zarzut - popracujemy, w nowym planie ktory zaraz wysle bedzie po aerobach cwiczenie uzupelniajace. Poki co wciaz jest podobnie: tj. za nisko na udzie odbijasz, nie ma pracy kaptura i lokcia - bardziej dynamiczne ugiecie przedramion nachwytem. Czwartek bedzie dniem zarzutu.

U mnie dziala, ale pewnie to kwestia Twojego serwera DNS. Zmulil sie, jak zorientuje sie admin zrobi reset i bedzie ok, oczywiscie do awarii sie nie przyzna, oni tak maja :)

Na dwoch palcach nie utrzymam z powodu bolu nadgarstka, i to jest odruch poprostu, wiekszy bol nie robi na mnie wrazenia w innych sytuacjach. Fatalnie sie sklada, bo akurat palec wskazujacy przenosi sile dokladnie w miejsce gdzie mam zdruzgotana kosc lodeczkowa. No i jest tak ze w jednym dniu jest ok, a w innym sie nie da i juz. To kwestia jak sponiewieram nadgarstek w innych cwiczeniach w dniach poprzednich. Wiem z doswiadczenie ze pomaga mi stabilizator, ale unikam go jak ognia, jak reke do niego przyzwyczaje, to bez niego stane sie zupelna kaleka. Dziala tez blokada, kiedys nabylem taka pro od lekarza kadry rugby na zgrupowaniu, ale to tez dorazne rozwiazanie.

Rura to nie problem, kupie jutro porzadny kij od mopa i zostawie sobie w kacie w klubie.



Zmieniony przez - xzaar77 w dniu 2013-03-03 18:53:22

Sen 9,5 godziny.

Niestety, zmiana sposobu zywienia. Nie bede w stanie przez najblizszy miesiac obrobic sie ze zjedzeniem wszystkiego w oknie 8 godzin. Dodatkowym bodzcem jest to, ze zwyczajnie jestem od rana glodny. Przechodze na 4 posilki dziennie, ze sniadaniem miedzy 9 a 10. Podaz oczywiscie sie nie zmienia:



Dzisiejszy trening 15 minut AMRAP:

6 terkiszy (po 3 na strone) z hantlem 16 kg
9 martwych ciagow niepelnych bez odkladania ze sztanga 90 kg
12 pompek na poreczach




Zmieniony przez - xzaar77 w dniu 2013-03-04 08:42:06