Siła, masa - o wiele więcej zależy od diety, niż od samego treningu. Na tym treningu "siłowym" zrobiłem 5 kg masy w ciągu paru tygodni...
Da się, da się... Sprawdzone: bill starr 5x5, westside barbell etc. Szukaj ;)
SPRAWDZI SIĘ KAŻDY TRENING oparty o ćwiczenia podstawowe.
***
2009.04.06
1.Wyciskanie sztangi leżąc - szeroko, na ławce płaskiej - średnio
6 x 90 kg (powolne opuszczanie i z zatrzymaniem na klacie)
5 x 110 kg (bez zatrzymania)
4 x 120 kg (bez zatrzymania)
2. Dociskanie sztangi leżąc (drewno +7 cm); bez zatrzymania
5 x 130 kg
3,5 x 140 kg
1,5 x 150 kg (dałbym radę drugie, tylko nieco nadgorliwa asekuracja - patrz komentarze niżej)
3. Przysiady ze sztangą z tyłu; średnio - 5-tki
5 x 70 kg
5 x 100 kg
5 x 120 kg
5 x 140 kg
5 x 150 kg
5 x 160 kg
5 x 170 kg (poprzednio 5 x 160 kg)
4. Końcówki siadów / lockout ze stojaków (5-tego oczka regulacyjnego stojaków; tak samo jak tydzień temu)
10 x 180 kg
10 x 210 kg
5. POMPKI NA PORĘCZACH, z obciążeniem - wszystko serie bardzo głęboko i faza negatywna powoli
5 x (+40 kg)
6 x (+50 kg)
6. Uginanie ramion ze sztangą łamaną stojąc
15 x 51 kg
DROP SET: 12 x 51 kg + od razu 12 x 41 kg + od razu 12 x 31 kg
KOMENTARZ:
Do dupy z taką robotą... Znajomy kupił koszulkę
INZER RAGE X. Przyszedłem na siłownię około 5-tej... Rzecz w tym, że znajomy ma średni wzrost (17x), sporą wagę (9x kg), nie najniższy poziom BF i pękate ręce. Ziarnko do ziarnka i zeszła prawie godzina na samo wciskanie tej koszulki na znajomego. A te dźwięki - sapania, jęki bólu - normalnie sado maso hardcore ze zwierzętami... nic tego nie pobije. Mam nadzieję, że kamera w szatni nie nagrywa dźwięku
I tak nie było super, trzeba by jeszcze 3-4 cm dociągnąć rękawki. Konieczne byłoby chamskie rozciąganie rękawków w przyszłości, żeby koszula lżej wchodziła. Nawet pomoc NITROBOLONA już nic nie mogła dać. Miałem kurna zaprawę taką, że spompowały mi się mocno łapy, w szczególności przedramiona.
Potem zeszło kolejne kilkadziesiąt minut na asekurowania znajomego żołnierza przy wyciskaniu połowicznym, moje serie wyciskania i dociskania, ściąganie i zakładanie obciążenia. Szkoda gadać ;) W sumie zacząłem trening dopiero
18:25... Ławkę robiły w sumie 4 osoby- więc wiadomo, jak to szło.
Co do
samej koszulki i wycisku - napisałem wyciskanie połowiczne. 100 kg - znajomy opuścił kawałek, 150 kg - tak samo, 180 kg - trochę głębiej ale nadal nie to, 200 kg - wciąż nie to, 210 kg - ciężko - ale nic się głębokość nie poprawiła, 220 kg - ledwo ledwo, nadal nieosiągalne głębokie zejście. Potem dobił jeszcze na 180 kg. Daleko do jakichś sensownych osiągnięć.
Po ściągnięciu koszulki z żołnierza ukazały się zmasakrowane środki rąk i nieco barki. Ściąganie było dość szybkie. Jak pociągnąłem za materiał, to jedna ręka zeszła od razu, a potem dwie osoby musiały trzymać pacjenta - bo jak szarpnąłem to przelatywał w moim kierunku
Już wiem skąd nazwa
RAGE - furia ogarnia najpierw tego który zakłada koszulkę, a potem tego (tych) co zakłada (zakładają)
Najlepsze, że znajomy chciał zamawiać jeszcze mniejszy numer koszulki inzera. Nie ma żadnych szans by wszedł w mniejszy model. Zasugerowałem znajomemu spalacz i solidne zbijanie obwodów ciała. Następnym razem przydałaby się jakaś folia i jakaś substancja do nawilżania
Tak więc, gdy zaczynałem trening - większość aktywnych skł. HP była wspomnieniem, tak samo posiłek przedtreningowy. Klatka w normie, NITRO już nie było,a gość w asekuracji nieco nadgorliwy.
Przysiady - na szczęście pojawił się
DEE-JAY i mogłem myśleć o wchodzeniu na planowane obciążenia. Przysiady - ostatnia seria 170 kg x 5, lżej niż ta 140 i 150 x 5. Reszta to już brakło czasu na cokolwiek. Zrobiłem wersję minimum. Dropset z uginaniem sztangi "zrył" mi okrutnie łapy.
Podsumowując wyszedłem równo 21:00 z siłowni, heh - mega rekord, ale oby takich jak najmniej.
Zmieniony przez - _Knife_ w dniu 2009-04-06 22:28:42