dzis trening b, a raczej juz po nim, wlasnie wypilam wheya i szamam jabluszko
wznosy z opadu - 16kg
YTWL - 3kg
skakanka - ok. 16min 1min szybko 1min wolniej
...
leze i kwicze
poza tym:
snatch - 13kg (moje ulubione cwiczenie)
martwy - 52.5kg
przysiad z reka w gorze - 5kg, dol 10kg
chyba zaczynam widziec zmiany wydaje mi sie ze jestem troche silniejsza, na sciance chetniej robie przewieszki, ktore ida mi coraz lepiej (nawet luby mnie pochwalil ), odwazylam sie nawet wyskakiwac do chwytow wyzej
i co najwazniejsze... nie katuje sie jak kiedys myslalami jaka to ja nieatrakcyjna i niezgrabna
lece na zakupy, pozniej nauka, a tu jeszcze piersi trzeba upiec i powazyc co nieco poki lubego nie ma
pozniej wkleje kilka fotek
ja naprawde wkleje wreszcie te fotki...moze wtedy bazylka mnie odwiedzi i cos o mnichu i zamarlej turni skrobnie
zakupy dotachalam na moim dwukolowcu, w biegu wciagnelam razowiec z maslem migdalowym i kurczakiem zagryzione brokulami...
niech ktos zatrzyma wreszcie swiat...
ps: jestem len i tyle, nie pomierzylam sie trudno, mam jeszcze lustro i mierzenie ubran
Zmieniony przez - Panna_Kika w dniu 2008-10-18 14:39:01