Juz dawno zdalem relacje i podsumowanie nie pamietam na jakiej stronie ale napisze raz jeszcze
Wzialem 120mg(gram? juz mi sie myli)/kg mc.
Stan skory przed kuracja - srednio zly(przetluszczajaca sie i ciagle nowe potwory, roz***ane psychika)
Oczywiscie masa antybiotykow (chyba wszystkie mozliwe). Po tetracyklinie syfy znikaly ale z momentem odstawienia jej problem zawsze wracal. Przetestowalem milion masci i kremow, kwasow i innych wynalazkow z miernym efektem. Izo to byl lek o ktorym dawno myslalem ale kasa nie pozwala mi na kuracje. Gdy juz sie troche odkulem finansowo nie zastanawialem sie naet na izo (konkretnie
Roaccutane).
Z dniem 1 kapsulki tego preparatu stan skory zmienial sie nie do poznania. Nie mialem zadnego wysypu. Czasem cos wyskakiwalo ale zylem mysla, ze nadejdzie moj czas i bedzie lepiej. Tak tez sie stalo. Z kazdym nowym dniem na tym leku skora na +. Szybko zniknelo przetluszczanie sie skory. Suchosc byla znosna w sumie nie byla jakas szczegolnie mocna.
Jesli chodzi o efekty uboczne to nasily sie przy dawce 80mg. Glownie byla to sucha sluzowka nosa i przy toalecie polecialo troche krwi. Co do innych ubocznych to nic nie zaobserwowalem. Psycha szla na + wraz z widoczna poprawa cery...
Pielegnacja skory na tym leku tez nie byla jakas szczegolna. Zauwazylem, zeby nie myc twarzy zbyt czesto (2x dziennie to absolutny max). Do mycia zele hypoalergiczne o konsystencji balsamow. Dobrze sprawdzil sie Iwostin, Cetapil i Toleriane. Effaclar po czasie mocno wysuszal. Moze kilka razy uzylem Physigelu zeby nawilzyc twarz. Z ustami nie bylo zle a wrecz bylo dobrze. Balsam Tissane sprwadzil sie wysmienicie. Gdy bylem w domu gruba warstwa kremu nawilzajacego na usta i bylo git.
Kuracje rozpoczalem chyba w styczniu a skonczylem sierpien albo wrzesien. Tak wiec cale lato mnie ominelo. Jakies dluzsze przebywanie na sloncu nie wywolalo nic specjalnego. Moze tylko usta sie momentalnie wysuszaly i szybko lapala opalenizna. Latem zaobserwowalem, ze bardzo sie pocilem na tym leku.
Podczas kuracji gdzies tak 2 meichy po rozpoczeciu wrocilem na silownie i az do konca trenowalem. Bralem duzo supli typu bialka, gainery, kreatyny, stacki, witaminy i co tam jeszcze jest mozliwe. Nie zaobserwowalem negatywnego wplywu treningu i supli na skore. Jak juz wspomnialem tylko szybicej sie meczylem...
Czasami byly mocne zmiany na skorze nie wiem jak to dokladnie nazwac ktore utrzymywaly sie bardzo dlugo i nie chialy zejsc. Pomoglem im w tym gdyz mialem wrazenie, ze one nie zejda same (2miechy niektore siedzialy i nic ich nie ruszalo).
Dobra kuracja przebiegla jak najbardziej pomyslnie. Moze nie tak pieknie jak liczylem przed ale jestem bardzo zadowolony. Jak juz ktos wyzej napisal skora na leku nabirala czerwonego koloru mozna by powiedziec, ze twarz roznila sie od reszty. Po kuracji wszstko wrocilo do normy. Gdzies 1,5 miecha po skonczeniu leku stan skory sie pogarszal. Trwalo to moze z 1 do 2 misiecy. Ale po tym okresie skora wrocila do normy i juz sporadycznie cos wyskakuje.
Obecnie jestem chyba 7 misiecy po kuracji i mimo tego iz torturuje moja wymeczona skore (solaria, mocne srodki z konwersja do DHT) wszsytko jest swietnie. Co prawda lek nie dal rady z kilkoma malymi bliznami ale teraz juz ich prawie nie widac.
Wiem, ze napisalem to chaotycznie i bez ladu ale jakos tak mnie naszlo. Jak problem to pytajcie...
powodzenia