mi już dwóch lekarzy zaproponowało izotretinoinę (jeden
izotek, drugi aknenormin). Zrezygnowałem. Przede wszystkim po lekturze zachodnich for internetowych, gdzie wielu ludzi deklarowało nawroty po latach. Wprawdzie człowiek z trądzikiem da się pochlastać choćby i za pare miesięcy spokoju, ale jak sobie pomysle o zonku, który bym złapał po 2-3 latach i nawrocie to mi się troche odechciewa
Polskojęzyczne strony na ten temat raczej też nie zachęcają, cała masa ludzi którzy biorą lek 2 tygodnie bądź miesiąc i się zachwycają efektami (zwykle 16-17latkowie), mało ludzi którzy mieli kurację kilka lat temu i mogą coś powiedzieć na ten temat.
Przewałkowałem też co nieco tematu z sfd, który na szczęście stał na nieco wyższym poziomie niż te na innych polskich forach

Ale ogólnie nie przekonalo mnie to. Tym bardziej, że samych syfów nie mam aż tak dużo i w większości są to zaskórniki, natomiast mam całą masę blizn i przebarwień po starych syfach, na których ten lek nie pomaga, a wręcz przeciwnie - pogarsza sprawę.
Mam to już po prostu w dupie

Moje plecy przypominają poligon ale mówi się trudno, nauczyłem się już z tym żyć. Może strzele sobie jakąś serię mikrodermabrazji kiedyś albo jakieś kwasy na ten poligon, ale na razie floty brak ;) Bo to trzeba z 10 razy zrobić i 150 zł za zabieg nie brzmi zachęcająco.
Pozdrawiam wszystkich izotekowców i braku nawrotów życzę :)