Przed treningiem: Stanofusion
Przed snem ZMA + ashwaganda+rhodiola + vit. C
Trening od rana po STANOFUSION. Całkiem fajnie to weszło, stałe działanie, dobra pompa czyli to co lubię.
Do tego mój ulubiony trening pull.
Praktycznie wszędzie dołożone i kg albo powtórzeń. Dziś martwy z deficytu i to konkretnego, strona grzbietowa praktycznie pod gryfem. Jeszcze zawija się kręgosłup, ale pracuję nad tym.
Posiłek potreningowy i heja na kurs kettelbell.
Powiem Wam, że myślałem, że coś umiem. Zostałem wyprowadzony z błędy już przy swingach. Nie łamię się i zapierniczam dalej. Pięć godzin kursu, z czego 4h na odważnikach, w międzyczasie tabata i 100 powtórzeń swingów w jednej serii.
Wstawanie tureckie na razie z 16kg, ale będzie więcej. Tutaj rzeczywiście technika ma niebagatelne znaczenie.
Od razu pędem na urodzinki chrześniaczki. Bez szaleństw.
No i soboty nie ma. Jutro II dzień zakończony egzaminem – nie nastawiam się, że zdam, ale miło by było :)
II dzień kursu. Rwania, zarzuty, podrzuty, wyciskania.
Na koniec egzamin 300 powtórzeń.
Wkoło tułowia 20
Wkoło głowy 20
Dzień dobry 10
Wiatrak 10
Swing 1 ręką 20
Swing - podciągnięcie 20
Rwanie 20
Madrzut z wyciśnięciem 20
Nadrzut boczny 20
Kozak 20
Wykrok w tył z wyciśnięciem 20
Leonki 10
Odwrotne tureckie wstawanie 10
Wiosłowanie walizką
Wstawanie z grobu
Ruski twist
Pompeczki
No i cóż nie mam „filingu” i oblałem przez swingi.
Z 7 kursantów oblały 3 osoby.
Pożyjemy, zobaczymy czy dalej będę brnął w temat.
W każdym bądź razie cardio zrobione ;)
Jutro