Bobry.
Czas na wypiskę, oyebałem 0.5kg pyrów czy tam nawet wiecej bo nie ważyłem to aż lepiej z mięsem hehe :D.
Dzisiaj poleciały plecy i plecy i plecy
dużo pleców. Zakatowałem się , potem rolowanie, rozciąganie,25minut cardio .
Także lecimy. Najpierw poaktywowałem trochę łopatki wiosłowaniem pustą sztangą a potem 70kg nachwytem i przeszedłem do
MC
70kg x 5, 120kg x 5 , 160kg x 3,200kg x 3,230kg x2,235kg x2 dołożone 5kg do serii.
Podciąganie nachwytem
x10 i 3serie z + 10kg x5-6powt
Wiosłowanie na hammerze który skierowany bardziej jest na czworoboczny
po 25kg na strone x10
po 50kg na strone x10 3 serie
Wiosłowanie T-Bar
50kg x 4 x 8
Ściąganie drążka wyciągu górnego za kark
55kg x 4 x 10 z mocnym dopięciem.
Ściąganie drążka wyciagu górnego podchwytem wąsko do klatki
55kg x 4 x 10 z mocnym dopięciem.
Ściąganie drążka wyciągu górnego do pasa
4 x 14
rolowanie piłką i rolerem uda, plecy, dupa itp.
i standardowo rozciąganie siad japoński (zaj**isty postęp w tym) i siad kanapowy też już tak mocno porozciągane że mało to czuje
trzeba coś wymyśleć.
Zrobiłem jeszcze 3s unoszenia nóg w zwisie, zobaczyłem że sylwetka nie lata jak dziwce gacie tylko sztywno i sam brzuch pracuje. Super.
Fajnie fajnie, co do ciągów, osrany byłem po pachy przez te bolące plecy , bałem się że coś p******nie zaraz , ale nie bolało bardziej ,więc poleciałem na całość i dołożyłem. Oczywiście drugie co mi sprawia troszke problem to to że powyżej 200kg każda seria to mam kvrwa widownie z 10 osób. Jak by było z 300 to jeszcze ale te 200-250 to według mnie jeszcze damskie ciężary
, trochę to krępuje w sytuacji gdzie wiem, że coś mi dolega i mogę się poskładać.
Z plecami poszło no to chvj strzelił łopatkę , czworoboczny się ściągnął i nie mogę głębokiego wdechu wziąć bo mnie yebie jak szalony.
pomasowałem piłeczką, rano powtórka.
A reszta już leciała. To co zrobiłem z dołem pleców przez te 3 tygodnie to jest magia, robie wiosła, mc no cokolwiek, siadam fakt z przyzwyczajenia i ze strachu że zaraz zacznie boleć, mija chwila i uświadamiam sobie że nic nie czuje. Poezja.
Teraz sprawa brzucha. Dziś jeszcze lepiej niż wczoraj, głód ładnie łapie, rano z jelit schodziło bo 3x klop co chwile, po treningu szejka wypiłem z 50g rodzynek i 80g płatków czoko i 40g prochu, to miałem 3 wojnę światową w żołądku.
5 dzien nie brałem anestelocu na zgage (ipp) , pojawia się, ale taka bardzo delikatna, przepijam wodą i znika.
Ciśnie mnie cały czas na czita , cieszy mnie to w ch**, bo przez ostatnie 3 miesiace chyba , nie miałem ochoty nawet na jedzenie patrzeć, jadłem syf to tylko dlatego że albo cały dzien byłem o głodzie albo nie było czasu, albo Oktawia mnie namówiła na jakieś lody czy coś.
Ale na ten moment czysto cały czas waga 93. W sobote jakieś kino i coś tam się zje.
Myśle jeszcze co dać zamiast twargu na kolacje, bo jak zawsze było spoko, tak teraz mi to ciąży.
Coli zero nie piłem nie wiem jaki czas, bo też powodowała zgagi :-< . Wogóle napoi gazowanych nie pije.
Rano wieczór leci siemie.
Probiotyk rano
enzymy rano
lekkie zmiany w odżywianiu ogólnym.
wit b12
Zoabczymy ile to pomoże jeszcze, dziś też bez wzdęć, brzuch miękki, zwykle balon był.
Dobra j**ać, tyle, dobranoc miłego :) jutro barki