O tyle o ile ja będę w stanie uchronić dziecko od tego szajsu, to jak mam to zrobić kiedy pójdzie do przedszkola?? A w Polsce niestety niewiele jest takich (a w mojej małej mieścinie wcale) w których stosuje się zdrowy styl jedzenia itp.
Jak widzę te kolorowe "bajery" na półkach, słodycze, soczki itp to ostatnio przychodzi mi tylko jedna myśl do głowy jak dziecko od tego uchować - po prostu mówić wszystkim, że jest uczulone na czekoladę, gluten, a cukier mu szkodzi i to chyba jedyne co może przekonać rodzinę do zaprzestania przynoszenia dla dziecka czekoladek, żelków, batoników itp.
I tak samo te wszystkie reklamy z Nestle, danonki, kanapki czekoladowe w których pierwszą informacją podawaną jest to, że zawierają wapń dla zdrowych kości, witaminy i minerały, ale zapominają o takiej małej istotnej rzeczy jak to, że zawierają ogrom cukru, konserwantów, barwników i innych "zdrowych" rzeczy. A rodzice w ogromnie tego szału zapominają, że zrobiony własnoręcznie posiłek jest sto razy lepszy niż jakiś mix kupiony w sklepie.
Ale chyba niestety w Polakach pozostała jeszcze mentalność zakupów na kartki i zrekompensowania dzieciom/wnukom tego czego oni sami nie mieli.
"Pamiętaj, iż twoja własna determinacja, by osiągnąć sukces, liczy się bardziej, niż cokolwiek innego na świecie." (Abraham Lincoln)
.
.
http://www.sfd.pl/[BLOG]__SFORCIA__Czas_na_równowagę_i_powrót_do_formy!!_-t1150356-s1.html