Ciąża nie ciąży, kiedy Lady zaciąży ;-)

A w jakim sensie? Pytasz o to, że podobno nie wolno się zgrzać, bo można poronić? Też bym chciała wiedzieć jak to naprawdę jest, ale pamiętam jak Żyrafka zaszła w trakcie konkursu, przy którym zgodnie z tą teorią nigdy nie powinno się to zdarzyć Na szczęście Szefowe tu zaglądają, więc liczę na to, że mnie trochę poprowadzą. Może zresztą jak będą miały czas to napiszą coś na ten temat?
Druga sprawa, że ja siłowe robię tak, że jestem zgrzana i dyszę jak przy aero, więc chyba nic nie mogłabym robić Póki nie mam innych zaleceń to ćwiczę do porzygu

Jesssuuuu, ciąża to nie choroba. Kobiety w takiej na przykład Gambii, w upale 40 stopni zapyerdalają w polu, więc zgrzane są jak cholera. Jakoś rodzą zdrowe dzieci.

Finki w saunach siedzą, baaa... Kiedyś nawet w nich rodziły i jakoś poronień mniej jest niż u cherlawych Polek, które nawet na widok rowera wrzeszczą ze strachu.

Zmieniony przez - Martucca w dniu 2013-04-10 15:40:30

youlca ważne jest też jaki tryb życia prowadziło się wcześniej, ja w 1szym miesiącu ciąży robiłam porządny siłowy trening ze sztangą (jeszcze nie wiedziałam że zaciążyłam) i nic mi nie było ani dziecku też nie. Jasne że ciążą to nie jest czas robienia formy ale figa wcześniej już miała sportowy tryb życia. Inna sprawa że potem człowieka łapie straszna senność w 1szym trymestrze a to nie sprzyja ćwiczeniom

Marta murzyni to mutanci, im nic nie zaszkodzi nie to co delikatnym białym kobieto, kiedyś było niewolnictwo i komu to przeszkadzało, dzięki temu kobiety białe odpoczywały i mogły sie rozmnażać, a teraz zobacz USA juz więcej tam czarnych niz białych jest w tej chwili, za bardzo sie białe kobiety grzeją ot co

Jak rozpoczęcie sezonu polowań
Celnych strzałów zatem

Jeju, ja takie pytania głupie zadaję, ("stara baba" a głupia może się wydawać) ale właśnie taka jest "świadomość" społeczna. Chodziło mi nie tyle o zgrzanie, ale na przykład o podskoki i takie jakieś biegowe sprawy. To, że Polki są ociężałe i traktują ciążę jak chorobę to fakt! Właśnie dlatego pytam, bo skoro ćwiczę, to wiadomo nie chciałabym rezygnować, tylko na ile samopoczucie pozwala ćwiczyć. Tak też będę robić.

dwa razy mi wysłało... kończąc myśl, przypomina mi się opowieść mojej koleżanki po AWFie, nauczycielki WF, która nie dość, że pierwsze dziecko urodziła w wieku 35lat i była najstarsza w szkole rodzenia i trochę wytykana, to jeszcze jako jedna z niewielu, dała radę sama zawiązać sznurówki.

Zmieniony przez - youlca w dniu 2013-04-10 17:09:16

Ja byłam w 8 miesiącu ciąży i skakałam. I to nie jakieś tam stepy o wysokości 15 cm, ale skoki w balecie nowoczesnym W 9-mies. jeszcze na rowerze jeździłam. Nie poroniłam, nie urodziłam przedwcześnie... Baaaa... Młody tak się zaparł, że nawet wywoływanie się skończyło fiaskiem

chcialabym skakac w 8 miesiącu, wtedy zaczynam puchnąc i odliczać dni do końca, zmieniając się w słonice

Ja niestety też bardzo puchłam pod koniec poprzedniej ciąży. w 9 miesiącu tyle co w 8 poprzednich A że i bez ciąży z tym walczę, to raczej spodziewam się powtórki z rozrywki choć nie ukrywam, że liczę na cud

Youlca, dobrze, że ktoś zadaje pytania, bo fajnie o tym podyskutować. Z każdej strony bombardują nas informacje o tym, że trzeba się ze sobą obchodzić jak z jajkiem i przyznam, że w poprzedniej ciąży bałam się pewnych rzeczy, bo jednak wszystkie nas straszą tym, co najskuteczniejsze - zrobisz krzywdę własnemu dziecku Ale ja nie widziałam na przykład, że grzać się nie wolno, rowerek miał być bezpieczny, to zapiepvzałam na nim równo
Najbardziej jednak żałuję, że nie ćwiczyłam siłowo i moje wielkie cyce wyrywały mi później kręgosłup z korzeniami