Ciąża nie ciąży, kiedy Lady zaciąży ;-)

Poza tym... Baby mają to do siebie, że uwielbiają się licytować, która miała/lepiej gorzej w ciąży.
A potem przerzuca się to na ich niemowlaki. Nagle każdy wyprzedza rozwojowo rówieśników. Same tytany rosną - ten tak szybko głowę podności i taki silny, ten się tak szybko na brzuch przewraca, bla bla... Oczywiście pojawiają się też historie o dziecku, które jako noworodek już raczkuje ( oczywiście chodzi o atawistyczne pełzanie).
No i licytacje, które dziecko lepiej śpi, a które nie śpi wcale; moje dziecko ryczy cały dzień i całą noc (hmmm... Jeszcze z głodu i braku snu nie umarło?), ja mam najgorzej/najlepiej etc.

Makadamia, a co z kobietami, które tydzień przed okresem zmieniają biustonosze na większe, pomimo, że w celibacie żyją?

Martucca, wiem, ze sa takie, ale ja nigdy tak nie mialam, wiec dla mnie to byl objaw ciazy, jak BYK :)

a propos licytowania sie :D mam dwie kolezanki, ktore urodzily coreczki w odtepie dwoch dni, wiec od samego poczatku jest wyscig. jak jedna powiedziala "mama" to dziadek drugiej mowi do mnie "to zadna sztuka, ja teraz nasza ucze mowic DZIADEK JOZEK" buahahahaha (dziewczynki mialy roczek wtedy...)

Zmieniony przez - makadamia w dniu 2014-03-04 12:08:45

Ech...
Mam swoje zdanie na temat "bycia w ciąży" w 3 czy 4 tygodniu po zapłodnieniu. Ale to w Polsce, dla większości jest nie do zaakceptowania.
A szkoda. Mniej kobiet obwiniałoby się za samoistne poronienia

fakt, masz racje... za wysoki procent ciaz konczy sie samoistnie w pierwszych tygodniach.. a z drugiej strony jak sie jest naka bardzo emocjonalna osoba, ciaza jest chciana i planowana, to potem sie wariuje z radosci (i ze strachu) juz w pierwszych tygodniach. no dobra, ja taka jestem, charakter mam taki glupi, staram sie z tym walczyc. nie obwiniam sie za poronienie nic a nic, tym bardziej, ze chuchalam na siebie i dmuchalam a i tak poronilam..

Tylko widzisz, w krajach zachodnich kobiety są świadome tego, lekarze, położne zaznaczają, że pomimo iż poronienie może być czymś psychicznie trudnym dla kobiety, należy jej wytłumaczyć, że jest to coś, co z punktu widzenia natury jest uzasadnione, że jest to po prostu reakcja fizjologiczna. Do lekarza idzie się po skończonym 8 tygodniu, bo przecież całkiem spory odsetek tzw. spóźnionych miesiączek to też samoistne poronienia. I teraz zobacz. Taka kobieta poroni, ale wie, że to dlatego, że z dużym prawdopodobieństwem stało się tak, bo zarodek miał poważne wady rozwojowe. A w Polsce co? "Utraciła dziecko"? No ja przepraszam bardzo, po co takie obarczanie winą? A potem kolejna ciąża i panika przy każdym skurczu brzucha, że zaraz poroni, ech...
Do położnej idzie się przy pierwszej ciąży w tyg. 12, w kolejnej w 20. Szok? Niepotrzebny. Jeśli ciąża jest zdrowa, prawidłowo rozwijająca się, to nie potrzeba jej żadnego chuchania i dmuchania. Zagłodzone, ciężko pracujące kobiety w Afryce rodzą dzieci bez żadnego cackania się ze sobą.
Wiesz, znam 2 kobiety w Polsce, które na siłę ciążę podtrzymywały - miesiącami leżały w łóżku z nogami w górze, łykaly leki p/skurczowe, miały zakładane szwy na szyjkę. Jedno dziecko urodziło się z sercem bez przegrody i zmarło po 3 miesiącach, drugie urodziło się z wielką przepukliną rdzeniową - też zmarło.
Inna sprawa, że te panie co miesiąc miały USG i nikt nic nie zauważył? Neonatolog, który ratował chłopca z przepukliną stwierdził, że USG robił jakaś ślepota, bo wg. niego wada była tak duża, że można ją było wypatrzeć już przy usg na przezierność karku (12 tydzień).
Biorąc pod uwagę fakt, że ciąża była utrzymywana, można było na odpowiednim etapie podjąć próby interwencji chirurgicznej in utero. A tak? Było oczekiwanie w ogromnym stresie przez 9 miesięcy, potem szok, że wyczekiwane dziecko urodzilo się właściwie z wyrokiem, a w końcu jego śmierć i żałoba.

Jedna z tych kobiet urodziła potem 2 dzieci, bez żadnego podtrzymywania, ciąże normalne, zdrowe, bez żadnych nawet najmniejszych komplikacji. Dzieciaki zdrowe, świetnie rozwijające się.
Druga nie ma więcej dzieci - i nie chce, bo po prostu boi się, że sytuacja się powtórzy.

Zmieniony przez - Martucca w dniu 2014-03-04 12:37:30

to czy chuchasz czy nie chuchasz na siebie i zachowujesz sie normalnie nie ma nic wspólnego z tym, ze na kazdym etapie podziału zygoty czy zarodka moze nastąpić błąd genetyczny i tak na prawdę fakt ze doszło do samoistnego poronienia powinien być przyjęty z wdzięcznością matce naturze ze nie dopuściła do rozwoju uszkodzonego płodu.
Statystyki sa nieubłagane ponad 30% "ciąż" odpada w pierwszym etapie, a do czasu paseczków i liczenia dni cyklu kobiety nawet o tym nie wiedziały, ze sa w "ciąży"

Nie wiem czy wiecie skad sie bierze zwiekszone ryzyko urodzenia dziecka z zespolem Downa w starszym wieku - otoz nie to nie jest do konca tak jak sie powszechnie uwaza,ze zwieksza sie ilosc nieprawidlowych podzialow w zygocie(jest to tak nieznacznie wiecej,ze nie tlumaczy wzrostu statystycznego) tylko dlatego,ze w starszym wieku rzadziej dochodzi do poronienia takiej ciazy w I trymestrze

ooo malgorzata, to wiele wyjasnia! skad takie wiesci?

z wiedzy

Zmieniony przez - malgorzatap w dniu 2014-03-04 15:54:11

no proszę.... a wiadomo dlaczego starsze, ekhmmmm kobiety tak niechętnie pozbywają się płodów?

Zmieniony przez - obliques w dniu 2014-03-04 21:52:21