A o ciąży nie informowałam rodzinę domyślali się sami w odpowiednim czasie:)
Zmieniony przez - annawcz w dniu 2013-09-23 20:27:15
Jeśli natomiast to jest bardziej zracjonalizowane podejście do ciąży - poczeka z tą wizytą.
Cieszę się, że nie czekałam, bo pewnie nie miałabym Młodego.
Reaktywacja czy falstart? http://www.sfd.pl/[BLOG]deja_vu-t1099661-s119.html#post-18195840
"Jeszcze nie jest ze mną tak żle, żeby robaki zaczynały mlaskać na mój widok, kiedy jadę wózkiem po łące..." nie moje tylko Sebastiana Fitzka z "Pasażera 23", ale sobie pożyczyłam.
http://joemonster.org/art/24877/Lea_Ann_Ellison_podnosi_ciezary
Przemiana Sylwetki 2014 - http://www.sfd.pl/Konkurs_/_CiociaSamoZlo_-t1015524.html
aktualny - http://www.sfd.pl/CiociaSamoZlo_/_DT_/_redukcja_rok2-t978250.html
rok I- http://www.sfd.pl/CiociaSamoZlo_na_redukcji-t892128.html
"Ten, kto idzie za tłumem, nie dojdzie dalej niż tłum. Ten, kto idzie sam, dojdzie w miejsca, do których nikt jeszcze nie dotarł" - Albert Einstein
...& silence is better than bullshit
Dwa tygodnie przed porodem dół brzucha jest dużo niżej - obniża się, bo głowa dziecka powinna już być ustalona w cieśni miednicy.
Takie zawyżanie wieku ciąży pod publikę jest bardzo popularne wśród celebrytek/fitnessek. Ot, szkoda brzucha rozciągać, więc robi się cesarkę/wywołuje poród sporo przed terminem
Zmieniony przez - Martucca w dniu 2013-09-24 08:13:38
Przespałam jednak noc a plamienie zniknęło więc zostawiłam wykupioną Luteinę w spokoju. W międzyczasie przetrząsnełam internet w poszukiwaniu jakichkolwiek wiadomości i mam w głowie chaos. Okazuje się, że MASA kobiet już od pierwszych tyg ciąży nie robi nic tylko leży i faszeruje się progesteronem i No-spą. Z każdym plamieniem jadą do szpitala i kładą się na podtrzymaniu. Wyszło mi na to, że ja jakaś bez serca jestem albo jędza bo od samego początku przejawiam niechęć do jakichkolwiek sztucznych ingerencji. Mam takie przeczucie, że natura wie co robi i (niestety) jest w tym bezwzględna. Wyczytałam, że większość zarodków jest wydalana z powodu wad genetycznych albo po prostu ich słabej jakości. Gdzieś nawet padło określenie, że jak ciąża ma się utrzymać to się utrzyma a jak nie to nic nie pomoże.
To przekonanie cały czas powstrzymuje mnie przed braniem Luteiny a powstrzymać jest mi się ciężko bo od tygodnia plamię :-/.
Z jednej strony ciąża była przez nas bardzo oczekiwana i bardzo bym chciała żeby wszystko potoczyło się dobrze. Z drugiej przeraża mnie wizja desperackiego faszerowania się Luteiną. Dodatkowo mam obawy, że gdyby faktycznie los tej ciąży był przesądzony to Luteina zadziała na moją niekorzysć bo utrudni samoistne oczyszczenie się macicy. Niech mnie ktoś doświadczony poprawi jeśli się mylę ale czy te przypadki noszenia obumarłych zarodków i konieczność łyżeczkowania nie są spowodowane właśnie takim podtrzymywaniem ciąż lekami?
Wybaczcie, że się tak rozpisałam ale jak trafiłam na post Irkowej na poprzedniej stronie to poczułam się, jakbym ja go napisała. Tyle, że jej się udało (gratuluję a u mnie jeszcze czekanie :-/
PROBLEM ZE ZRZUCENIEM WAGI
- 1
- 2
- ...
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- 10
- 11
- 12
- 13
- 14
- 15
- 16
- 17
- 18
- 19
- 20
- 21
- 22
- 23
- 24
- 25
- 26
- 27
- 28
- 29
- 30
- 31
- 32
- 33
- 34
- 35
- 36
- 37
- 38
- 39
- 40
- 41
- 42
- 43
- 44
- 45
- 46
- 47
- 48
- 49
- 50
- 51
- 52
- 53
- 54
- 55
- 56
- 57
- 58
- 59
- 60
- 61
- 62
- 63
- 64
- 65
- 66
- 67
- 68
- 69
- 70
- 71
- 72
- 73
- 74
- 75
- 76
- 77
- 78
- 79
- 80
- 81
- 82
- 83
- 84
- 85
- ...
- 86