Dziennik:
http://www.sfd.pl/DT_kalik-t1087033.html
...
Napisał(a)
Taka jest prawda, że niektórym po prostu nie chce się ruszyć dupy z miejsca. Lepiej kupić magiczny pas vibroekszyn, który odwali całą robotę. Do picia oczywiście Coca Cola - Light rzecz jasna. A że najlepiej smakuje hamburger zagryziony frytkami to inna sprawa. Dzięki mrCROSS za miłe słowa
...
Napisał(a)
Takich ludzi jest od chvja. Nic tylko żreć i żreć te ci**stwa z maca i innych, a potem wielkie żale do świata.
Kali jest uparty i dąży do czegoś więc tylko podziwiać i życzyć powodzenia mimo przeciwności. :]
Kali jest uparty i dąży do czegoś więc tylko podziwiać i życzyć powodzenia mimo przeciwności. :]
...
Napisał(a)
Myślę, że każdy z nas pokonuje jakieś przeciwności. Nasze dążenie do celu, to pełno wyrzeczeń i ciężkiej pracy! :)
...
Napisał(a)
McCross - nie, to nie tłumaczenie chorobą, a głupota rodziców. Ile jest przypadków, gdzie rodzice zamiast w centrum handlowym, np. iść do Deka Smak, czy innej podobnej "restauracji" wybierają mc donald's czy inne kfc. Wiesz jaki widziałem raz przypadek? W KFC jest maszyna do lania napojów. 5 rodzajów: Coca-Cola, Pepsi, Coca-Cola Light, Nestea, Sprite. Jak myślisz, które z nich dziecko wybrało? Każdego po trochu nalało. Taki kociołek panoramiksa, a rodzice w śmiech...
http://www.sfd.pl/Niezbędne_minimum..._to_dać_z_siebie_maksium!_/_Regenat-t927995.html
Niezbędne minimum, to dać z siebie maksimum!
...
Napisał(a)
no to jest masakra nawet napoje biorą z cukrem i ładują dodatkowe kalorie nie potrzebnie zamiast wybrać pepsi light - a przecież można
kalikstat - będę zaglądał powodzenia pozdrawiam
Zmieniony przez - KUBINHO w dniu 2012-08-04 17:51:11
kalikstat - będę zaglądał powodzenia pozdrawiam
Zmieniony przez - KUBINHO w dniu 2012-08-04 17:51:11
...
Napisał(a)
Regenat będąc dzieckiem też wolałem iśc do mc'd /kfc i tam wyciągałem rodziców. Każdy dzieciak lubi zjeść hamburgiera czy frytki z colą. Trzeba tylko zachować umiar. I nie ma co zwalać całej winy na rodziców - w końcu oni akceptują nas takimi jacy jesteśmy To nam powinno zależeć na wyglądzie.
Ale spam
Ale spam
...
Napisał(a)
Chyba każdy miał takie dzieciństwo na chrupkach, batonach i coca coli xD Teraz dla mnie jednak to jest nie do pomyślenia. Można zjeść tego batona czy hamburgera raz na jakiś czas, nie zaszkodzi a nawet pomoże odpocząć psychicznie ;]
...
Napisał(a)
Jacek - zapraszam
No tak wszystko jest dla ludzi - tylko trzeba umieć zachować umiar, umieć powiedzieć stop. Raz w tygodniu? Dlaczego nie. Tylko dobrze byłoby żeby dzieci i rodzice poruszali się. A w praktyce wyglada to tak, że starzy siedzą do 17, wracają do domu i jedyne o czym marzą to połozyć się na kanapie, pooglądać TV i wypić zimnego browara. A no i znajac życie rodzice nic w pracy nie jedzą - dopiero po powrocie. A najlepej słodycze. Dzieciaki siedzą same w domu? To co mają robić? Siedzą przed kompem/tv/psp/innym_dziadostwem aż starzy nie wrócą. I tak to się kręci w kółko.
Jak junior ma się nauczyć podstaw zdrowego odżywiania, jeżeli nie jest ono praktykowane w domu? Nie ma szans. Od rówieśników raczej nie. Do tego dochodzi magia tych wszystkich fast-foodów. Ich kampanie reklamowe, to że stały się częścią naszego życia. Przecież nawet duzy koncern Mc'D jest sponsorem EURO i Igrzysk. To trafia do podświadomości. Po co robić obiad jak można iść na zestaw Bic Mac?
W sklepach rzecz się ma podobnie - ale to już chwyty reklamowe. Dlaczego rzeczy codziennego użytku, pierwszej potrzeby są na końcu - chleb, mięso? Żeby przejść jeszcze przez wszystkie inne działy. Tu wezmę to, tam tamto. Tu paczukszę chipsów, tam orzeszki. O mamo, patrz Coca cola. Mogę? Bierz. Zanim wezmą owy chleb i mięso wózek już pełny. A przecież szli tylko po to. A w kasie co? Kolejna niespodzianka. Słodycze na wysokości oczu juniora. Co ma nie brać? Przecież widział reklamę w TV. Widział jaki potem będzie odjazd, czego to on nie zdziała. I bierze. A matka drugiego...
Co mnie jeszcze dobija w fast-foddach? Że rodzice XXXL idą z dzieckiem które jest już w rozmiarze XL. Biorą xburgera, frytki i colę. Smakuje? Smakuje. Ale matka i ojciec nie pomyślą że dzieciach będzie miał przesrane w szkole (rówiesnicy są bezwzględni), że w przyszłości łatwiej będzie go przeskoczyć niż obejść.
Dlatego:
Rodzicu, dbaj o nawyki żywieniowe swojego dziecka.
Oczywiście, wszystko jest dla ludzi, ale w obecnych czsach mam wrażenie, że coraz częściej się o tym nie mysli. Oczywiście jest to moja opinia, zapraszam do szerszej dyskusji
Zmieniony przez - kalikstat w dniu 2012-08-04 20:18:17
No tak wszystko jest dla ludzi - tylko trzeba umieć zachować umiar, umieć powiedzieć stop. Raz w tygodniu? Dlaczego nie. Tylko dobrze byłoby żeby dzieci i rodzice poruszali się. A w praktyce wyglada to tak, że starzy siedzą do 17, wracają do domu i jedyne o czym marzą to połozyć się na kanapie, pooglądać TV i wypić zimnego browara. A no i znajac życie rodzice nic w pracy nie jedzą - dopiero po powrocie. A najlepej słodycze. Dzieciaki siedzą same w domu? To co mają robić? Siedzą przed kompem/tv/psp/innym_dziadostwem aż starzy nie wrócą. I tak to się kręci w kółko.
Jak junior ma się nauczyć podstaw zdrowego odżywiania, jeżeli nie jest ono praktykowane w domu? Nie ma szans. Od rówieśników raczej nie. Do tego dochodzi magia tych wszystkich fast-foodów. Ich kampanie reklamowe, to że stały się częścią naszego życia. Przecież nawet duzy koncern Mc'D jest sponsorem EURO i Igrzysk. To trafia do podświadomości. Po co robić obiad jak można iść na zestaw Bic Mac?
W sklepach rzecz się ma podobnie - ale to już chwyty reklamowe. Dlaczego rzeczy codziennego użytku, pierwszej potrzeby są na końcu - chleb, mięso? Żeby przejść jeszcze przez wszystkie inne działy. Tu wezmę to, tam tamto. Tu paczukszę chipsów, tam orzeszki. O mamo, patrz Coca cola. Mogę? Bierz. Zanim wezmą owy chleb i mięso wózek już pełny. A przecież szli tylko po to. A w kasie co? Kolejna niespodzianka. Słodycze na wysokości oczu juniora. Co ma nie brać? Przecież widział reklamę w TV. Widział jaki potem będzie odjazd, czego to on nie zdziała. I bierze. A matka drugiego...
Co mnie jeszcze dobija w fast-foddach? Że rodzice XXXL idą z dzieckiem które jest już w rozmiarze XL. Biorą xburgera, frytki i colę. Smakuje? Smakuje. Ale matka i ojciec nie pomyślą że dzieciach będzie miał przesrane w szkole (rówiesnicy są bezwzględni), że w przyszłości łatwiej będzie go przeskoczyć niż obejść.
Dlatego:
Rodzicu, dbaj o nawyki żywieniowe swojego dziecka.
Oczywiście, wszystko jest dla ludzi, ale w obecnych czsach mam wrażenie, że coraz częściej się o tym nie mysli. Oczywiście jest to moja opinia, zapraszam do szerszej dyskusji
Zmieniony przez - kalikstat w dniu 2012-08-04 20:18:17
Dziennik:
http://www.sfd.pl/DT_kalik-t1087033.html
...
Napisał(a)
Dzień 3 - 04.08.2012
Wyszedłem ze szpitala W domu byłem po południu. Myślałem, że domownicy dadzą mi jeszcze trochę dojść do siebie, ale nic z tego Od razu zagonili mnie do roboty. Także od razu spotkanie z rzeczywistością. Ze 3h grabiłem siano...
Po powrocie do domu, jak człowiek jest na głodzie () to wszystko co jest jadalne jest do zjedzenia. Może nie dosłownie, ale wpadło kilka gratisów
Jutro wracamy na właściwe tory - siłowni raczej nie zrobię - chcę dać sobie chwilę osojenia z domem i ewentualnie skoczyć gdzieś nad wodę Oczywiście miska jutro powinna być już OK
TRENING
DNT (aeroby przy grabieniu siana )
DIETA
Posiłek I: pieczywo z piersią z kurczaka (tu mnie mega szpital zaskoczył)
Posiłek II: kurczak z kaszą jęczmienną i warzywami
Posiłek III: pierś z kurczaka z ryżem w sosie grzybowym by mama , a do tego jabłko
Posiłek IV: Poszpitalny czit: 10 wafli przekłdańców (~21g/szt) i 9 ciastek korzennych (~12g/szt)
Posiłek V: serek wiejski z jabłkiem, orzechem włoskim i cynamonem
Łącznie: 2759kcal, 119g białko, 88g tłuszcze, 381g węglowodany
(dziś jeszcze wyliczenia na oko, część posiłków nie w domu, inne trudno okreslić)
Zmieniony przez - kalikstat w dniu 2012-08-04 20:51:05
Wyszedłem ze szpitala W domu byłem po południu. Myślałem, że domownicy dadzą mi jeszcze trochę dojść do siebie, ale nic z tego Od razu zagonili mnie do roboty. Także od razu spotkanie z rzeczywistością. Ze 3h grabiłem siano...
Po powrocie do domu, jak człowiek jest na głodzie () to wszystko co jest jadalne jest do zjedzenia. Może nie dosłownie, ale wpadło kilka gratisów
Jutro wracamy na właściwe tory - siłowni raczej nie zrobię - chcę dać sobie chwilę osojenia z domem i ewentualnie skoczyć gdzieś nad wodę Oczywiście miska jutro powinna być już OK
TRENING
DNT (aeroby przy grabieniu siana )
DIETA
Posiłek I: pieczywo z piersią z kurczaka (tu mnie mega szpital zaskoczył)
Posiłek II: kurczak z kaszą jęczmienną i warzywami
Posiłek III: pierś z kurczaka z ryżem w sosie grzybowym by mama , a do tego jabłko
Posiłek IV: Poszpitalny czit: 10 wafli przekłdańców (~21g/szt) i 9 ciastek korzennych (~12g/szt)
Posiłek V: serek wiejski z jabłkiem, orzechem włoskim i cynamonem
Łącznie: 2759kcal, 119g białko, 88g tłuszcze, 381g węglowodany
(dziś jeszcze wyliczenia na oko, część posiłków nie w domu, inne trudno okreslić)
Zmieniony przez - kalikstat w dniu 2012-08-04 20:51:05
Dziennik:
http://www.sfd.pl/DT_kalik-t1087033.html
Poprzedni temat
Dziennik kooozaq
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- 10
- 11
- 12
- 13
- 14
- 15
- 16
- 17
- 18
- 19
- 20
- 21
- 22
- 23
- 24
- 25
- 26
- 27
- 28
- 29
- 30
- 31
- 32
- 33
- 34
- 35
- 36
- 37
- 38
- 39
- 40
- 41
- 42
- 43
- 44
- 45
- 46
- 47
- 48
- 49
- 50
- 51
- 52
- 53
- 54
- 55
- 56
- 57
- 58
- 59
- 60
- 61
- 62
- 63
- 64
- 65
- 66
- 67
- 68
- 69
- 70
- 71
- 72
- 73
- 74
- 75
- 76
- 77
- 78
- 79
- 80
- 81
- 82
- 83
- 84
- 85
- ...
- 86
Następny temat
Dziennik Golombex
Polecane artykuły