MrPapaj-trening,odżywianie,suplementacja..

Nitroman -racja niektórzy zawodnicy byli potężni

Siema panowie napiszę krótko bo jestem zmęczony podróżą...dopuiero wróciłem do domu.Jestem zadowolony z wyjazdu i startu.Nie wiem dokładnie jeszcze które miejsce,ale na pewno między 7-12.W tym tygodniu się wyjaśni bo nie ma jeszcze wyników poza finałową top6.Wyszedłem do drugie4go porównania więc nie jest źle.Pierwsza top 6 poza zasięgiem.Jak na pierwszy start w tak dużej imprezie jest ok i obiecuję że przyszłym roku na bank będzie lepsza pozycja.Jutro foto relacja..lecę spać.Pozdro

Tomku oglądałem video relacje i co mogę powiedzieć,to, to że to drugie porównanie jak dla mnie wygrałeś niemal w każdej pozie.
Poziom masakra,mieliście na prawdę ciężką przeprawę.

Teraz zasłużona przerwa i odpoczynek.

Tomek ,życze smacznego.
Ja mam jeszcze ok 12 dni.

No więc tak...w Indiach wylądowaliśmy po 8 godzinach lotu samolotem o godz.3 nad ranem czasu lokalnego.Zamiast do hotelu wywieźli na od razu na robienie zdjęć do identyfikatorów.W sumie w hotelu wylądowaliśmy coś koło 4.30 nad ranem.Spanie 3 godziny i pobudka na śniadanie.Wieczorem o 18.00 weryfikacja.Także cały dzień mogliśmy odsypiać podróż.Tego samego dnia przykra niespodzianka zmarł z odwodnienie 1 zawodnik.Na weryfikacje przywieźli go już na wózku inwalidzkim bo nie miał już siły chodzić,jakiś czas później zmarł.Tak się zakończył piątek.
Sobota... o 8.00 rano wyjazd na zawody...1,5 godziny jazdy do hali gdzie odbywały się zawody,na szczęście autobus klimatyzowany.Sala do rozgrzewki bardzo mała,wprawdzie klima była,ale drzwi były otwarte i powietrze się mieszało.Także było bardzo duszno.Leżeliśmy tam na podłodze i spaliśmy na zmianę jakieś 7-8 godzin.Forma powoli zaczynała uciekać.Arabusy przyzwyczajeni do takich temperatur więc dla nich to normalka,dla nas masakra.Do finałów dostało się tylko dwóch naszych z sześciu.Także my już mogliśmy sobie podjeść.
Powrót do hotelu kolacja...jedzenie masakrycznie nie dobre.Na pewno nie dla ludzi którzy startują w zawodach.Zero piersi z kurczaka tylko udka:(Hotel na ich standardy bardzo dobry,na nasze może jedna gwiazdka:)
Niedziela wyjazd na finały i doping dla naszych dwóch kolegów.Ostatecznie Marcin Kosel kat.65kg 5 miejsce,Andrzej Kołodziejczyk srebro w kat.+100kg-bardzo miła niespodzianka na sam koniec:) Zawodnik który zajął 6 miejsce w superciężkiej tak bardzo był niezadowolony że po przyjściu do namiotu zaczął ostrą demolkę plastikowych krzeseł..myślę że ze 20 krzeseł poszło.Następnie jak sie skończyły krzesła to wziął się za kółka od sztangi,hantle itd.W końcu uspokoiła go policja.Prawdopodobnie będzie zawieszony na parę lat w startach.Powrót z zawodów o godz.22.30 do hotelu,a o 23.30 wyjazd na lotnisko.Mieliśmy tylko godzinę na spakowanie się umycie i bankiet:)
To tak pokrótce.Zaraz wrzucę jakieś foty.

Tu wprowadź tekst linku...Lecimy...

Kilka fotek..

FAJNA WYCIECZKA, TYLKO TAKIE DUŻE MIASTO, A Z TEGO CO PISZESZ TO TROCHĘ TAK PONURO TAM ?

No mimo wszystko gratulacje się należą. Samo możliwość wystąpienia tam to ogromny sukces. A wszyscy wiemy,że jeszcze wszystko przed Tobą Papaj ;)

Papaj zdjęcia super ta cała roślinność,miasto gigantyczny basen,pogoda też dopisywala jednym słowem rewelacyjna wycieczka udana! ,a powiedz Papaj jak ci smakowały potrawy kuchni indyjskiej kture zapewne konsumowales ??