Co do formy jest kilka kg fatu więcej wiadomo, nie jest to jakaś masakra czy coś, do ogarnięcia na lajcie w miesiąc max żeby wrócić. Tyle ze póki co nie umiem się zebrać totalnie cały dzień leżę w łóżku. Dobrze ze mam żonę już w domu bo 10 dni była poza to teraz jakoś wychodzę na prosta. Dopiero jak wczoraj zaczalem ogarniać sprawy, zakupy itp to poczułem jak bardzo rozj**any jestem. I fizycznie i psychicznie. Ugotowanie żarcia i zrobienie zakupów to był maks jaki mogłem zrobić a resztę przeleżałem ledwo żywy. Dziś stan bez zmian.
Ale nie będę się tu o tym rozpisywał. To dziennik treningowy a nie jakiś koncie użalania. Wrócę do siebie to zacznę się udzielać, bez odbioru
Zmieniony przez - dmq92 w dniu 2020-12-22 15:21:59
Zmieniony przez - dmq92 w dniu 2020-12-22 15:23:22