Kolejny wpis w którym to więcej złego niż dobrego aczkolwiek żeby nie było dobrego też nie brakuje chociaż więcej tego złego.
Zacznę od pozytywnych wpisów. Problemy z jelitami i żołądkiem powiedzmy, że w dużej mierze zminimalizowane i na tą chwilę po dodaniu kilku dodatkowych produktów nie odczuwam żadnych dyskomfortów więc od kolejnego tygodnia będzie można dodawać dalej Mam nadzieję, że lista w końcu się rozwinie i będzie wszystko dobrze.
Przejdźmy do meritum czyli do złej wiadomości...
Kto jest ze mną dłużej i czyta dziennik dłużej zapewne pamięta moją zeszłoroczną przygodę w szpitalu i operację... Badumtss uwaga.
Problem wrócił ponownie... nie w tak dużej mierze jak rok temu ale na tyle, że moja głowa znowu wygląda jak zdeformowany shit jednym słowem mówiąc czeka mnie dalsza walka z wiatrakami a najgorsze w tym wszystkim jest to, że lekarze są bezradni bo nie wiedzą od której stony to zaatakować - dziś kolejna Pani dermatolog utrwaliła mnie w tym, że najbliższe kilka miesiecy będziemy z tym walczyć całe szczęście już nie Izotekiem bo jak ona stwierdziła "to mija się z celem skoro on u Pana maskuje a nie leczy problem" więc zaczynamy od podstaw i zamiast leczyć będziemy wyleczać i identyfikować problem od podstaw.
Czyli historia kołem się toczy.... istna kvrwa masakra. Zamiast Road to 2019 to będzie Road to healthy life 2019
Już sam nie wiem czy mam płakać z tego powodu czy śmiać się czy uj wie co po prostu jestem w matni z której mam nadzieję kiedyś się wydostać.
Starczy wywodów na dziś mam nadzieję, że kolejne tygodnie przyniosą trochę więcej pozytywów w tym dzienniku....
PS.
Kuba jak możesz zmień nazwę dziennika na - Lasican1 - falling to get up - Road to 2020