Więc tak! Wróciłem do żywych x) W sumie prawie żywych bo jeszcze delikatnie kac po wczorajszej imprezie x)
Z reguły nie piję ale wczoraj stwierdziłem, że robię totalny reset no i takim sposobem poleciało kilkanaście browarów i butelka wina
Nie ukrywam, że porobiło mnie to dobrze ale wstydu nie było bo w miedzy czasie było sporo ciepłego jedzenia do tego tańce bo cała impreza na sali itp itd
No ale czas wrócić już do normalności ten tydzień całkowicie spisany na straty pod względem
treningów bo przez całe 6 dni zrobiłem aż 1 trening :D i były to nogi ^_^ Jutro lecę do Przemka do Warszawy więc wpadnie kolejny trening no ale od poniedziałku już nic mi się nie szykuje żadne wyjazdy itp itd tak więc będę mógł się skupić na tym na czym trzeba. W sumie ten tydzień typowo urlopowy z żarciem ALL IN jedynie miska przytrzymana w dzień treningu pozostałe dni łącznie z dzisiejszym to totalna frywolność.
Czy żałuję ? Ani trochę najwyżej redukcję zaczniemy chwilę wcześniej tak żeby skończyć na styk pod koniec stycznia.
Poza tym takie akcje uświadamiają mnie, że źle dobrałem priorytety w życiu i czas je trochę pozmieniać tj. nie stawiać na pierwszym miejscu siłowni, sylwetki itp itd.
Mam marzenie, mam cel. Wyjść na deski tak jak to wcześniej powiedziałem - I do tego cały czas dążę na pewno nie zaprzestane
Bo marzenia są po to aby je spełniać.
Tak więc trochę takiego marudzenia i w żadnym wypadku! Nie szukam żadnego usprawiedliwienia żeby nie było
Zaciskam sobie dalej pasa i dalej lecę z tym co sobie zaplanowałem
Tym bardziej, że jutrzejsze zyebki! (Tak jest Przemo!) Zapewnę spowodują, że zawzięcie będzie jeszcze większe x-) I przy kolejnej wizycie będę chciał udowodnić, że to tylko malutka wpadka
Wiecie jak jest czasem potrzeba żeby ktoś nas konkretnie opyerdolił abyśmy przetarli sobie oczy