Klubów jest coraz więcej. W mojej najbliższej okolicy - w zasięgu 5min spaceru są cztery sieciówki, jedna siłka w hotelu i lokalna piwniczna mordownia. 10 lat temu była tylko ta piwniczna mordownia. 10 lat temu piwniczna mordownia miała tylko swoich stałych bywalców i była zamknięta w weekendy. Teraz nawet ta mordownia otwarta do 22-ej i of coz w weekendy.
Z roku na rok, nie dość, że coraz więcej fitness clubów, to są coraz bardziej wypełnione - tak, trend FIT jest widoczny. I tak, niestety, trend żarcia bez umiaru i tycia też
Mnie drażni
świadoma nadsprzedaż karnetów oraz w konsekwencji niewywiązywanie się z usługi - czytaj: brak podstawowej opieki/instruktażu nad ćwiczącymi.
Sama sobie dam radę, nawet w takim tłumie. Jestem trochę bezczelna, trochę asertywna, pozbawiona już "wstydu" przed koksami i wiem co mam robić. Ale ja to ja. Generalnie nie ingeruję ale czasem pomagam takim świeżynkom. Jeśli widzę, że ktoś coś ewidentnie robi ćwiczenie tak, że za chwilę będzie kuku to pomagam ale... 1) sami ćwiczący bywają butni i źle reagują na pomoc
(zwłaszcza starej baby), 2) kilka razy zwrócono mi uwagę, że nie wolno mi.
Co do 1) mądry radę przyjmie, głupka zostawiam na pastwę losu
(tylko nie odsądzajcie mnie od wiary - mam spore pokłady empati ale arogancji nie znoszę "organicznie"), co do 2) zwykle pytam dlaczego sami nie interweniują i ze złośliwości
(tak to już jest czysta złośliwość z mojej strony, świadoma i zamierzona) podprowadzam do instruktora takiego ćwiczącego wymagającego pomocy z tekstem, że "ja niestety nie mam uprawnień do pomocy w tym klubie ale ten pan/pani" tak
Temat rzeka...
ps. Z sentymentem i łezką w oku wspominam czasy mojej pierwszej sieciówki (ok. 5-6 lat temu), gdzie instruktorom się tak chciało jak i
mieli obowiązek pomagać ćwiczącym. Wtedy poznałam wujcia Konrada i Kubusia (znany w światku kulturystycznym jest dość dobrze) i Rafała - trzech ich było, każdy z innym "zapleczem" (trójboista,
kulturysta, wariat od trx'ów, kalisteninki i wszystkiego innego), każdy z innym charkterem ale każdy tak samo pomocny. Czy miałam nadzwyczajne szczęście wówczas - może tak... a może niestety ewidentnie zmieniły się standardy w klubach
Zmieniony przez - Kokosik w dniu 2016-01-05 11:12:07