Dziękuję Wam za miłe słowa
Hmm... Banialuk... należy się w tym miejscu pewne wyjaśnienie
Nie zrobiłam takiego progresu, niestety - porównujesz bowiem wyniki z klasyka ze sprzętem.
I tak...
trójbój siłowy (TS) to trójbój, w którym używa się sprzętu specjalistycznego - kostiumy, koszule do wyciskania, gumy na kolana. Zawsze pojawia się to nieuchronne pytanie - po co ten sprzęt
(że daje nierówne szanse, że sztucznie zawyża wyniki)? Ja na pytanie "po co?" odpowiadam - by dźwigać więcej. Sprzęt ma określone normy zatwierdzone przez IPF, także szanse każdy ma porównywalne. Oczywiście można mieć sprzęt lepszy ale... kostiumy, gumy, koszula same nie wstają, wyciskają i nie wciągają. Trzeba umieć ze sprzętu wyciągnąć swojego maksa. Ja na razie jeszcze nie umiem. Mnie trening w sprzęcie pozwala oswoić się z wyższym ciężarem, uczy dynamiki co jak się okazuje przekłada się na klasyka i to, jak wskazują moje wyniki, nawet bardziej niż na wyniki w sprzęcie. Trenując w sprzęcie poprawiłam swoje wyniki w klasyku daleko bardziej niż wyniki w sprzęcie. A poza wszystkim takie zawody są widowiskowe i nie ma z góry przewidzianego scenariusza. W klasyku już po pierwszym podejściu można z dużą precyzją określić ile jeszcze zawodnik jest w stanie dołożyć w 2-gim czy 3-cim podejściu. W sprzęcie nic nie jest oczywiste. Mocniej (albo inaczej trochę) zwinięte gumy na kolanach, trafisz w tzw punkt i możesz pobić własne rekordy o kilkanaście - kilkadziesiąt kg. Klasyfikacja nieraz przewraca się do góry nogami. I ten dreszczyk emocji jest po prostu fajny
Poniżej focia moich "ciuszków":
Dalej...
trójbój siłowy klasyczny (TSK) to trójbój, w którym zawodnik może jedynie korzystać z pasa, owijek na nadgarski, opasek na kolana (tych nie wspomagających) i butów cięzarowych. Im mocniejszy klasyk tym w teorii lepsze przełożenie na wyniki w sprzęcie. Klasyk dla wszystkich jest taki oczywisty - wstałeś, wycisnąłeś i wciągłeś. Z tym się zgodzę
Nie ma dodatkowych kosztów, treningi nie wymagają "garderobianych" i są któtsze więc rzesza trenujących jest duuużo większa. TSK robi się meeega popularny - wystarczy popatrzeć jak z roku na rok przybywa uczestników ME czy MŚ (ostatnie w Salo trwały ponad tydzień i czasem toczyły się równolegle na dwóch pomostach).
A tu porównanie moich wyników - 2,5 roku zabawy w trójbój:
Progres jest. Nawet jeśli siedzi we mnie złość z faktu, że te ostatnie zawody nie poszły po mojej myśli to obiektywnie nawet sama przed sobą musze przyznać, że jest progres. Tabelka nie zawiera moich maksów treningowych, bo maks treningowy się nie liczy aż tak. Maks treningowy cieszy ale nie przechodzi do historii
Liczy się wynik na zawodach!!! Dyspozycja w danym dniu i poziom rywalizacji weryfikuje nasze samozadowolenie nieraz bardzo brutalnie
Ja przed każdym startem mam stresa (teraz, z każdymi kolejnymi, nawet większego niż na swoich pierwszych). Trzeba mieć dużo pokory w sobie oraz czuć respekt do ciężarów i rywali. Nie jest się najlepszym tylko dlatego, że człek tak uważa - to jest zwykła buta czy zadzieranie nosa... Najlepszym jest się wtedy jak się stanie na najwyższym stopniu podium! Mam nadzieję, że to jeszcze przede mną.
Mowa tu o zawodach i zawodnikach startujących w zawodach. Wraz z decyzją o podjęciu rywalizacji w formie zawodniczo-sportowej decydujemy się na to, że o byciu najlepszym decyduje wynik zatwierdzony przez sędziów. Jesli bawimy się niezawodniczo w jakikolwiek sport jesteśmy naj sami pokonując swoje limity czy słabości!
Dobra... koniec
SIŁA!!!
Zmieniony przez - Kokosik w dniu 2015-07-24 11:04:22