Droga Siły - DT novyneo

W ramach "przeprosin" za wczorajsze rozluźnienie, chociaż usprawiedliwiony byłem, zrobiłem dziś trening 10k KBSC. Dzień 8 wszedł bez większych niespodzianek. Przerwy pomiędzy setami po 10,15 i 25 powtórzeń robiłem wg drabin wymach-oddech, czyli 2-3-5 oddechów. Po setach z 50 powtórzeniami przerwy wynosiły 1:30. Włączyłem stoper i okazało się, że"stówki" robię w średnio 4:00. Czas całego treningu wyniósł dziś 25:20.

Jeszcze w planie mam długi wybieg, a że to tydzień 4-ty to długi wybieg w granicach 70-80 minut chcę zrobić. Pogoda nie pewna ale może chociaż nie będzie padać.

Pogoda dopisała średnio. Chmurało się a potem kąpiele wieczorne mojego Skarba i tak biegania już nie było. Jutro rano do odrobienia.
Na dziś już koniec. Plank też na spocznij. Od jutra będzie 3x70s. Pompki standard. Bieganie mocniej.

Udałio się ... prawie. Trening biegowy wszedł na dystansie 10 km a potem musiałem przejść do marszu bo mnie dopadła "begunka". Z nikąd ratunku bo to miasto i nawet się nie zabezpieczyłem. Trudno. Ta dyszka w miarę spokojnie. Zrzut poniżej z tętnem.

Dzisiaj zrobiłem 750 wymachów. Historia jest krótka i prosta: najpierw zabrałem się za 500 wymachów z programu 10k KBSC i musiałem przerwać w trzeciej rundzie po secie z 25 powtórzeniami. Przerwa trwała ponad 30 minut więc postanowiłem że zacznę jeszcze raz. Przerwy skróciłem z 1:30 do 1:15 i całość zrobiłem w 23:55. Kolejny, 9-ty dzień za mną.

Chwile mnie nie było, ale już jestem. Powrót z urlopu i dwa-trzy dni bez treningowe całkiem dobrze mi zrobiły. Wczoraj podszedłem do biegu bardziej metodycznie (tak mi się wydaje) i postanowiłem zrobić długie wybieganie w 90 minut. Efekt jak poniżej:



Do biegania szybciej z niższym tętnem jeszcze brakuje, ale przynajmniej wiem w którą stronę iść, zamiast bezsensu tłuc kilometry.
Dziś już pierwszy dyżur 24h po urlopie. Zabrałem odważnik ze sobą (standardowo 24g) i zamierzam zrobić 10k KBSC (może nawet kilka razy). Plany biegowe też napiszę, ale później, razem z tym jak będę biegał w najbliższych tygodniach. Wiele tego nie będzie, bo obowiązki domowe są ważniejsze a dzieciak mi właśnie ząbkuje, więc marudzi przeokropnie. Źle nie jest, ale okres na bieganie trudny. Coraz bardziej skłaniam się w kierunku biegania wcześnie rano, przed dyżurem, a to by oznaczało trening pomiędzy 4:00-6:00. Muszę to wszystko poukładać w jakiś sensowny system.



Zmieniony przez - novyneo w dniu 2015-08-01 07:20:40

Trochę mnie dzisiaj poniosło, pewnie przez tą przerwę którą miałem w tygodniu. Zacząłem spokojnie od 10k KBSC. 500 wymachów miało wejść w ramach dnia 10-go.. i weszło..w 23:46 w pełnych drabinach wymach-oddech, czyli 2-3-5-10. Po każdej 50-tce robiłem przerwę na 10 oddechów i rozpoczynałem kolejną drabinę. W ten sposób udało mi się zrealizować główny cel na tą "dyszkę".
Zrobiłem przerwę 10 minut i postanowiłem zaatakować jeszcze raz 500 wymachów. Tym razem drabiny wyglądały tak: 1-2-3-3min, czyli po 10-ciu wymachach jeden oddech, po 15 - 2 i po 25 - 3. Po zrobieniu 50-ciu wymachów odpoczywałem 3 minuty. Ta 500-tka zajęła mi jakieś 31 minut, co w rezultacie dało 1000 Swingów w czasie 1 godziny i 4 minut
Wg powyższego do ukończenia 10 000 Swingów pozostało mi 9 dni

novyneo

Wg powyższego do ukończenia 10 000 Swingów pozostało mi 9 dni

I super, będziesz mógł się skupić na bieganiu:)

shadow78

I super, będziesz mógł się skupić na bieganiu:)

Spokojnie, Swing zostaje jako stały element. Trening na dzień dzisiejszy zajmuje mi mniej niż 25 minut, więc mogę śmiało uzupełnić nim bieganie, poza tym słyszałem same dobre opinie na takim połączeniu biegania z wymachami. Wykonywanie go w taki sposób jaki robię jak na razie przyczyniło się do szybszego wyrównania oddechu po 50-ciu powtórzeniach w każdej drabinie. Na początku się męczyłem, teraz już takiego problemu nie mam. Zadyszka się nie pojawia wogóle. Jakiś tam progres jest. Może gdybym monitorował treningi pulsometrem mógłbym coś więcej powiedzieć, ale pomiary mogłyby być nie dokładne z racji przesuwania się paska na klacie w czasie wykonywania swingów. Tak czy inaczej nie zamierzam z tego rezygnować. W dalszej perspektywie pojawi się także Snatch

Też słyszałem pochlebne opinie o tym połączeniu. Niestety po raz kolejny mam powrót kontuzji barku i kettle poszły w odstawkę na jakiś czas:(

Przykro mi z tego powodu. Za to Ty możesz całą moc w bieganie (i nie tylko) włożyć Jak wydobrzejesz to dodaj to do aktywności, raczej będziesz zadowolony