SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

[BLOG]Lucky555/IF - Dziennik treningowy [foty: 22, 60]

temat działu:

Odchudzanie i forma po męsku

słowa kluczowe: , , , ,

Ilość wyświetleń tematu: 186293

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 17 Napisanych postów 2416 Wiek 34 lat Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 42913
Może tak być jak mówicie ;) Długo na tym siedzieć zamiaru nie mam. Jeśli sam nie przetestuje to się nie dowiem ;)

Blog IF/Rekompozycja [pods. 22] - Zapraszam ! http://www.sfd.pl/[BLOG]Lucky555/IF__Rekompozycja-t989337.html

Jeśli chcesz przegrać trochę $$ to zapraszam:)
http://www.sfd.pl/Gruby_hajs_z_Lucky555-t1058841.html 

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 93 Napisanych postów 10581 Wiek 33 lat Na forum 18 lat Przeczytanych tematów 218873
Na sam widok ilości spożywanych przez Ciebie kcal w brzuchu burczy .
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 17 Napisanych postów 2416 Wiek 34 lat Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 42913
Nie tylko Tobie Gdyby nie fakt, że od dłuższego czasu na IF to nie dałbym rady wytrzymać. Generalnie moja taktyka to na wieczór jak najwięcej jedzenia, którego i tak jest mało :D

Blog IF/Rekompozycja [pods. 22] - Zapraszam ! http://www.sfd.pl/[BLOG]Lucky555/IF__Rekompozycja-t989337.html

Jeśli chcesz przegrać trochę $$ to zapraszam:)
http://www.sfd.pl/Gruby_hajs_z_Lucky555-t1058841.html 

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 2586 Napisanych postów 29969 Wiek 42 lat Na forum 19 lat Przeczytanych tematów 200205
shager
pisałeś że w negatywne skutki nie wierzysz, ja po 4 tygodniach vlcd, raz że nie spaliłem wcale więcej fatu niż na zwykłym deficycie, dla mnie to mit, dwa zniszczyłem się dosłownie...
nie badałem panelu hormonalnego aczkolwiek wyniki krwi były strasznie do dupcy, samopoczucie to samo, kilka miechów dochodziłem do siebie,
po wyjściu niekontrolowane napady głodu... Przy mojej wadze 75 kg kilka dni po 7 k 8k kcal i nie na siłe po prostu byłem głodny. Problemy z zasypianiem trzymały mnie też kilka miechów, wkurzenie, chora relacja z jedzeniem, sny o tym że jem węgle, rano musiałem się zastanowic czy jadłem czy nie ;d .
MOim zdaniem jeżeli już redukować to normalnie bo vlcd jest przereklamowane imo więcej niż na normalnej redu nie zrobisz.


LukaszK

Osoby zainteresowane uzyskaniem fitnessowej sylwetki często stwarzają sobie swój specyficzny zestaw problemów. Wśród tych problemów są m.in. epizody kompulsywnego jedzenia, ortoreksja, przetrenowanie, konsekwencje związane z nadużywaniem hardcorowych suplementów. Na podstawie okazyjnych okrojonych badań (cholesterol i próby wątrobowe) niekoniecznie od razu można wykryć, że określone zabiegi mają poważniejsze konsekwencje dla zdrowia fizycznego i psychicznego.



kazdy reaguje inaczej
nie bede zachwalał VLCD bo to drastyczna metoda i na pewno nie przeznaczona dla niedzielnych kulturystów

ale jak ktos ma problemy po wyjściu z diety typu crash [a 99% innych osób tych problemów nie ma] nie znaczy że to problem z dietą!

u danej osoby,podejściu,w 'głowie' szukał bym przyczyn a nie w założeniach diety ktora skończył tydzień cvzy miesiąc temu

...co nie zmienia faktu że 'crash diety' zwłaszcza długie,stosowane w hardkorowych wydaniach,do tego wzmożona aktywność - doprowadzi do czegoś odwrotnego niz sie spodziewaliśmy

znam ludzi którzy mieli znakomite efekty i zero problemów przy wyjściu
znam tez osoby które wręcz przeciwnie
ale problem leży po ich stronie,poukładaniem wszystkiego od początku do końca

tak samo jakby winic wódkę na półce w sklepie że alkoholik ją wypije
to nie problem wódki - tylko osoby która ją pije i robi burdel w domu



Zmieniony przez - solaros w dniu 2014-09-10 11:21:13

"Cóż jest trucizną?
Wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną, tylko dawka czyni, że dana substancja nie jest trucizną!".
BLOG: http://www.sfd.pl/t1033576.html 

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 20 Napisanych postów 2619 Wiek 31 lat Na forum 13 lat Przeczytanych tematów 36108
solaros

kazdy reaguje inaczej
nie bede zachwalał VLCD bo to drastyczna metoda i na pewno nie przeznaczona dla niedzielnych kulturystów

ale jak ktos ma problemy po wyjściu z diety typu crash [a 99% innych osób tych problemów nie ma] nie znaczy że to problem z dietą!

u danej osoby,podejściu,w 'głowie' szukał bym przyczyn a nie w założeniach diety ktora skończył tydzień cvzy miesiąc temu

...co nie zmienia faktu że 'crash diety' zwłaszcza długie,stosowane w hardkorowych wydaniach,do tego wzmożona aktywność - doprowadzi do czegoś odwrotnego niz sie spodziewaliśmy

znam ludzi którzy mieli znakomite efekty i zero problemów przy wyjściu
znam tez osoby które wręcz przeciwnie
ale problem leży po ich stronie,poukładaniem wszystkiego od początku do końca

tak samo jakby winic wódkę na półce w sklepie że alkoholik ją wypije
to nie problem wódki - tylko osoby która ją pije i robi burdel w domu



Zmieniony przez - solaros w dniu 2014-09-10 11:21:13


Też jestem zdania, że psychika odgrywa kluczową rolę w pracy nad sylwetką. Tak samo, co osoba to inne rezultaty. Jednym metabolizm przy VLCD zwolni bardziej, innym mniej. Jedni będą potrafili zrobić dobry reverse i ich ciało im w tym pomoże, inni sobie z tym nie poradzą i za szybko dodzadzą kcal, a geny niekoniecznie im pomogą w wyjściu (jeszcze inni w ogóle nie zrobią reverse i skończą fatalnie).

Różnica między Luckym, a solarosem jest taka, że solar trzymał się swojego planu w 100%, od początku do końca, jakikolwiek by on nie był i jakie uczucia by nim po drodzenie targały. Lucky natomiast zmienia plany z dnia na dzień więc cięzko spodziewać się dobrych efektów w sporcie, który wymaga ogromnej wytrwałości.
Druga kolosalna i moim zdaniem najwieksza różnica między wami jest taka, że Lucky ciągle chcę redukować, a solaros ciągle chcę robić masę i bardziej boi się jej stracić, niż przybrania tłuszczu.
No i trzecia jest taka, że solaros ma jednak większą wiedzę i przede wszystkim dużo lepiej zna możliwości swojego organizmu i jego reakcję na różnego rodzaju bodźce.
Tak przy okazji czwarta różnica jest taka, że solaros nie imprezuje i dzięki temu łatwiej mu utrzymać swój plan w ryzach, natomiast Tobie często zdarzają się imprezki zakrapiane alkoholem i odstępstwa od planu (dla solarosa cotygodniowy cheat day był częścią planu .

Z tych powodów wymienionych powyżej odradzałbym Ci Lucky VLCD. Ja sam miałem bardzo długo takie same (pozwolę sobie nazwać rzeczy po imieniu, chociaż mogę się mylić) zaburzenia odżywiania, które mnie męczyły bardzo długo i nie chciałem się sam przed sobą do nich przyznać. Ten wielki cheat day przed wejściem na VLCD wiem z czego wynikał, bo miałem dokładnie takie same problemy jak Ty.

Życzę Ci oczywiście jak najlepiej i trzymam kciuki żebyś osiągnął wymarzone efekty, a powyżej wyrażam tylko własną opinię i jak to wygladało w moim przypadku, bo być może okaże się to pomocne. Nie życzyłbym nikomu aby przechodził przez to co ja (chociaż i tak nie mogę na nic narzekać :P) i chciałbym, aby wszyscy znajdowali 'swój złoty środek' jak najszybciej . Ja osobiście od października zaczynam testować nowy plan, ale prawdziwych rezultatów będę się spodziewał właśnie ze względu na zmianę mojego podejścia psychicznego do odżywiania i poprawienia relacji psychicznej z jedzeniem.

Hard work & dedication

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 17 Napisanych postów 2416 Wiek 34 lat Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 42913
Fryto
solaros

kazdy reaguje inaczej
nie bede zachwalał VLCD bo to drastyczna metoda i na pewno nie przeznaczona dla niedzielnych kulturystów

ale jak ktos ma problemy po wyjściu z diety typu crash [a 99% innych osób tych problemów nie ma] nie znaczy że to problem z dietą!

u danej osoby,podejściu,w 'głowie' szukał bym przyczyn a nie w założeniach diety ktora skończył tydzień cvzy miesiąc temu

...co nie zmienia faktu że 'crash diety' zwłaszcza długie,stosowane w hardkorowych wydaniach,do tego wzmożona aktywność - doprowadzi do czegoś odwrotnego niz sie spodziewaliśmy

znam ludzi którzy mieli znakomite efekty i zero problemów przy wyjściu
znam tez osoby które wręcz przeciwnie
ale problem leży po ich stronie,poukładaniem wszystkiego od początku do końca

tak samo jakby winic wódkę na półce w sklepie że alkoholik ją wypije
to nie problem wódki - tylko osoby która ją pije i robi burdel w domu



Zmieniony przez - solaros w dniu 2014-09-10 11:21:13


Też jestem zdania, że psychika odgrywa kluczową rolę w pracy nad sylwetką. Tak samo, co osoba to inne rezultaty. Jednym metabolizm przy VLCD zwolni bardziej, innym mniej. Jedni będą potrafili zrobić dobry reverse i ich ciało im w tym pomoże, inni sobie z tym nie poradzą i za szybko dodzadzą kcal, a geny niekoniecznie im pomogą w wyjściu (jeszcze inni w ogóle nie zrobią reverse i skończą fatalnie).

Różnica między Luckym, a solarosem jest taka, że solar trzymał się swojego planu w 100%, od początku do końca, jakikolwiek by on nie był i jakie uczucia by nim po drodzenie targały. Lucky natomiast zmienia plany z dnia na dzień więc cięzko spodziewać się dobrych efektów w sporcie, który wymaga ogromnej wytrwałości.
Druga kolosalna i moim zdaniem najwieksza różnica między wami jest taka, że Lucky ciągle chcę redukować, a solaros ciągle chcę robić masę i bardziej boi się jej stracić, niż przybrania tłuszczu.
No i trzecia jest taka, że solaros ma jednak większą wiedzę i przede wszystkim dużo lepiej zna możliwości swojego organizmu i jego reakcję na różnego rodzaju bodźce.
Tak przy okazji czwarta różnica jest taka, że solaros nie imprezuje i dzięki temu łatwiej mu utrzymać swój plan w ryzach, natomiast Tobie często zdarzają się imprezki zakrapiane alkoholem i odstępstwa od planu (dla solarosa cotygodniowy cheat day był częścią planu .

Z tych powodów wymienionych powyżej odradzałbym Ci Lucky VLCD. Ja sam miałem bardzo długo takie same (pozwolę sobie nazwać rzeczy po imieniu, chociaż mogę się mylić) zaburzenia odżywiania, które mnie męczyły bardzo długo i nie chciałem się sam przed sobą do nich przyznać. Ten wielki cheat day przed wejściem na VLCD wiem z czego wynikał, bo miałem dokładnie takie same problemy jak Ty.

Życzę Ci oczywiście jak najlepiej i trzymam kciuki żebyś osiągnął wymarzone efekty, a powyżej wyrażam tylko własną opinię i jak to wygladało w moim przypadku, bo być może okaże się to pomocne. Nie życzyłbym nikomu aby przechodził przez to co ja (chociaż i tak nie mogę na nic narzekać :P) i chciałbym, aby wszyscy znajdowali 'swój złoty środek' jak najszybciej . Ja osobiście od października zaczynam testować nowy plan, ale prawdziwych rezultatów będę się spodziewał właśnie ze względu na zmianę mojego podejścia psychicznego do odżywiania i poprawienia relacji psychicznej z jedzeniem.


Co do zmiany decyzji z dnia na dzień to przyznam, że żałuję, że zrobiłem to teraz, a nie wtedy jak szargały mną większe emocje. Tak jak napisałem na początku, całe moje VLCD może się okazać failem, gdzie nic nie osiągnę albo jeszcze więcej stracę, ale dopóki nie będzie 10 październik to się nie dowiem ;)
W momencie zmiany decyzji z jedzenia 3500-3700 kcal na 1300-1350 kcal widzę jakiś może plus, bo można rzec, że metabolizm chyba troche był nakręcony i to powinno iść lepiej. Jak pójdzie, to się okaże;)
Wielki cheat day spowodany był tym, że po prostu jak już zjadłem coś niezdrowego i później stwierdziłem, że na drugi dzień wchodzę na VLCD to stwierdziłem, że skoro i tak będę jadł mało kcal to ten ostatni dzień mogę sobie pojeść co chcę.
Fakt, solaros się bardziej przykłada do tego, wiedzę ma kilka lat większą niż ja (ja mam bardzo małą), nie imprezuje - ja tak (ale jednak nie uważam, że 1-2 imprezy na miesiąc są złem totalnym, nawet zakrapiana). Być może gubi mnie jedzenie dzień po takiej, gdzie najzwyczajniej w świecie mam wszystko w dup** ;)
Hmm czy to są moje zaburzenia odżywiania, hmm nigdy o tym tak nie myślałem, że jakiekolwiek mam. "Złe" jedzenie najczęściej mi się zdarza, kiedy po imprezie, gdzie jest kac, niemoc i wolę leżeć cały dzień i czekać aż ktoś mi podsunie talerz pod buzię niż stanie w kuchni.
W pozostałe dni dietę mam zachowaną, być może źle manipuluje składnikami i nie idzie tak jakbym chciał. No i sylwetkowo Fryto jak pamiętam to zdecydowanie się różnimy ;) Może sylwetkowo jesteśmy podobni, ale po Tobie można stwierdzić, że targasz ciężary, po mnie jak komuś nie powiem, że chodzę na siłownię to już nie

Generalnie dzieki za te wszystkie komentarze, w większości złe, ale doceniam, że chcecie dla mnie dobrze, jednak chyba należę do osób upartych, które muszą się same przekonać, nawet jakbym miał sobie zrobić kuku.
I dalej utrzymuję, że miesiąc takiej diety wielkiej szkody mi nie powinno zrobić, mimo że po tych 3 dniach czuje mniejsze kcal. Ludzie całe życie odżywiają sie tragicznie, w jednej chwili zmieniają styl zycia i potem już jest dobrze. W najgorszym wypadku będzie u mnie podobnie. Po prostu będę musiał dłużej do czegoś dochodzić ;)

Jakieś podsumowanie zrobię po miesiącu, powiem co i jak. Wyjdzie tragicznie albo samopoczucie będzie takie, powiem prawdę. Najwyżej kolejna osoba będzie mogła się utwierdzić, że ta metoda nie jest dla wszystkich. Ja póki co próbuję, z lepszym lub gorszym skutkiem ;)

Blog IF/Rekompozycja [pods. 22] - Zapraszam ! http://www.sfd.pl/[BLOG]Lucky555/IF__Rekompozycja-t989337.html

Jeśli chcesz przegrać trochę $$ to zapraszam:)
http://www.sfd.pl/Gruby_hajs_z_Lucky555-t1058841.html 

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 18 Napisanych postów 3976 Wiek 37 lat Na forum 12 lat Przeczytanych tematów 30901
No to powodzenia, ale jak zwykle (nie zycze Ci tego, jak beje lipa napiszę wielkie) A NIE MÓWIŁEM

Nie mam dziennika, bo jestem leniwy ...

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 17 Napisanych postów 2416 Wiek 34 lat Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 42913
WaCki
No to powodzenia, ale jak zwykle (nie zycze Ci tego, jak beje lipa napiszę wielkie) A NIE MÓWIŁEM

Wtedy śmiało możecie mnie pociskać

Blog IF/Rekompozycja [pods. 22] - Zapraszam ! http://www.sfd.pl/[BLOG]Lucky555/IF__Rekompozycja-t989337.html

Jeśli chcesz przegrać trochę $$ to zapraszam:)
http://www.sfd.pl/Gruby_hajs_z_Lucky555-t1058841.html 

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Saida MMA Coach
Ekspert
Szacuny 119 Napisanych postów 28242 Wiek 35 lat Na forum 18 lat Przeczytanych tematów 125433
Powodzenia... Oby Ci to wyszło na dobre.

Feel the pain and do it anyway...

Obecny dziennik: http://www.sfd.pl/[Stara_Gwardia]_Saida_2014-t993979.html 

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 20 Napisanych postów 2619 Wiek 31 lat Na forum 13 lat Przeczytanych tematów 36108
Lucky555


Co do zmiany decyzji z dnia na dzień to przyznam, że żałuję, że zrobiłem to teraz, a nie wtedy jak szargały mną większe emocje. Tak jak napisałem na początku, całe moje VLCD może się okazać failem, gdzie nic nie osiągnę albo jeszcze więcej stracę, ale dopóki nie będzie 10 październik to się nie dowiem ;)
W momencie zmiany decyzji z jedzenia 3500-3700 kcal na 1300-1350 kcal widzę jakiś może plus, bo można rzec, że metabolizm chyba troche był nakręcony i to powinno iść lepiej. Jak pójdzie, to się okaże;)
Wielki cheat day spowodany był tym, że po prostu jak już zjadłem coś niezdrowego i później stwierdziłem, że na drugi dzień wchodzę na VLCD to stwierdziłem, że skoro i tak będę jadł mało kcal to ten ostatni dzień mogę sobie pojeść co chcę.
Fakt, solaros się bardziej przykłada do tego, wiedzę ma kilka lat większą niż ja (ja mam bardzo małą), nie imprezuje - ja tak (ale jednak nie uważam, że 1-2 imprezy na miesiąc są złem totalnym, nawet zakrapiana). Być może gubi mnie jedzenie dzień po takiej, gdzie najzwyczajniej w świecie mam wszystko w dup** ;)
Hmm czy to są moje zaburzenia odżywiania, hmm nigdy o tym tak nie myślałem, że jakiekolwiek mam. "Złe" jedzenie najczęściej mi się zdarza, kiedy po imprezie, gdzie jest kac, niemoc i wolę leżeć cały dzień i czekać aż ktoś mi podsunie talerz pod buzię niż stanie w kuchni.
W pozostałe dni dietę mam zachowaną, być może źle manipuluje składnikami i nie idzie tak jakbym chciał. No i sylwetkowo Fryto jak pamiętam to zdecydowanie się różnimy ;) Może sylwetkowo jesteśmy podobni, ale po Tobie można stwierdzić, że targasz ciężary, po mnie jak komuś nie powiem, że chodzę na siłownię to już nie

Generalnie dzieki za te wszystkie komentarze, w większości złe, ale doceniam, że chcecie dla mnie dobrze, jednak chyba należę do osób upartych, które muszą się same przekonać, nawet jakbym miał sobie zrobić kuku.
I dalej utrzymuję, że miesiąc takiej diety wielkiej szkody mi nie powinno zrobić, mimo że po tych 3 dniach czuje mniejsze kcal. Ludzie całe życie odżywiają sie tragicznie, w jednej chwili zmieniają styl zycia i potem już jest dobrze. W najgorszym wypadku będzie u mnie podobnie. Po prostu będę musiał dłużej do czegoś dochodzić ;)

Jakieś podsumowanie zrobię po miesiącu, powiem co i jak. Wyjdzie tragicznie albo samopoczucie będzie takie, powiem prawdę. Najwyżej kolejna osoba będzie mogła się utwierdzić, że ta metoda nie jest dla wszystkich. Ja póki co próbuję, z lepszym lub gorszym skutkiem ;)


Nie musiałeś pisać, dlaczego był ten cheat day, bo doskonale wiedziałem to już dawno temu, w momencie twojego wpisu. Mówiłem Ci - miałem dokładnie to samo.
Przypomnę jeszcze jedno badanie naukowe, które znajduje się z resztą na tym portalu i wypowiadali się w tym wątku między innymi solaros i Faftaq. Średnio z jednego kilograma tłuszczu można spalić dziennie około 69kcal. Ty nie masz nawet 15kg tłuszczu. Podejrzewam, że w dniu treningowym twoje zapotrzebowanie zerowe wynosi koło 3000-3200kcal (przyznam szczerze, że długi czas nie śledziłem Twojego dziennika i gdy zobaczyłem, że jesz 3500-3700kcal to się bardzo zdziwiłem, biorąc pod uwagę, że przy 2000kcal ten fat Ci już opornie schodził, a rozkręcanie metabolizmu to proces bardzo powolny). Przy VLCD tworzysz w takim razie 2000kcal deficytu. Skąd pójdzie drugi tysiąc kcal, skoro nie z tłuszczu?

Nigdzie też nie napisałem, że impreza to coś złego. Ba, uważam, że to nawet dobrze, bo z życia trzeba korzystać i sam imprezuję i wolę osiągać swoje efekty nieco później ale z mniejszymi wyrzeczeniami i będąc bardziej szczęśliwym, bo chyba o to właśnie chodzi w życiu, a nie o mięsnie i tłuszcz, prawda? Co z tego, że ktoś ma fajny sześciopak na brzuchu, dużo mięśni i mało fatu, skoro z tego powodu cierpią jego relacje z przyjaciółmi (bo np boi się zjeśc na mieście więc nie wychodzi w ogóle), z rodziną i jest dupkiem dla ludzi dookoła siebie. Dziękuję za osiągnie formy w taki sposób ...

Od siebie dodam jeszcze, że reverse dieting powinien trwać mniej więcej tak samo długo jak redukcja, jeśli chcemy, aby nasz metabolizm wrócił na właściwe tory. Myślę, że to dość wartościowa informacja.

A co do tego, że dzięki tym 3500-3700kcal sobie nakręciłeś metabolizm - racja choć jak na tak wysokie kcal to chyba wszedłeś za szybko i na pewno Cię trochę podlało. Dlaczego jednak chcesz teraz ten lekko rozkręcony metabolizm zmarnować wprowadzając od razu zbyt duży deficyt?

A jeśli chodzi o zaburzenia odżywiania to też przez 4 lata uważałem, że mnie one nie dotyczą, ale już więcej się nie oszukuję. Potrafiłem 'trzymać dietę' przez 40-50 dni, ale zawsze - ZAWSZE przychodził moment złamania i jadłem po 5-10 tys kcal w ciągu jednego dnia (czasami 3-4 dni pod rząd), z tych produktów, których sobie odmawiałem podczas 'trzymania diety'. Potem oczywiście pojawiają się wyrzuty sumienia i obiecywanie samemu sobie, że od teraz już nigdy nie złamię diety, ale zacznę ją jutro więc dziś sobie jeszcze pozwolę ... . Rezultat? KAŻDY się złamie i ja też łamałem się za każdym razem. Prędzej czy później.

Hard work & dedication

Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

0 = 0?

Następny temat

IF parę pytań

WHEY premium