SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

Ciąża nie ciąży, kiedy Lady zaciąży ;-)

temat działu:

Ladies SFD

słowa kluczowe: , , , ,

Ilość wyświetleń tematu: 81802

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 6 Napisanych postów 1032 Wiek 52 lat Na forum 20 lat Przeczytanych tematów 6937
No tak Drogie Panie,
a ja kiedyś jadałam te słoiczki zamiast ciastka, jak mnie na mieście głód dopadał i potem robiłam swoje paćki (lubię paćki)
gotowałam warzywa na parze (łyse bez dodatków) i paćkałam z przegotowaną wodą, jakież było moje zdziwienie jak moja paćka miała smak... była wyraźnie słodko słona a słoiki były mdłe..
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 11149 Napisanych postów 51567 Wiek 31 lat Na forum 24 lat Przeczytanych tematów 57816
Mój syn pluł słoikami

Youlca, przecież pierwsze "posiłki" to nie posiłki. To jest liźnięcie dla smaku, pomamlanie i wyplucie, nie wiem, czy ćwierć łyżeczki dziecięcej w żołądku ląduje U takiego małego dziecka podstawą żywienia i tak jest wciaż mleko. Więc po cholerę mieszać cos w mikroskopijnych ilościach?
Można sobie mieszać kleiki ryżowe z mlekiem i z flaszki podawać, ale dziecko prawdziwie cyckowe z butelki pić nie umie.
Natomiast kiedy dziecko zaczyna się już na dobre interesować jedzeniem i łyżeczkę łyknie, to dobrym posiłkiem jest ziemniak czy marchewka rozdziabrana z masłem. Do takich warzywek należy dodawać tłuszczu, bo dziecięcy żołądek jest malutki i nie ma szans dostarczenia mu wystarczającej ilości energii z jarzyn.
Kiedy mój mały zaczął już jeść, mieliłam ryż (brązowy!!!) w młynku do kawy, gotowałam na gęsto na wodzie i po wystygnięciu rozcieńczałam swoim mlekiem. Wiem, że Dunki, przynajmniej te, którym się chce, kupują mąkę ryżową czy kukurydzianą na wodzie i potem dodają do niej miarkę mleka modyfikowanego.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 6 Napisanych postów 258 Wiek 42 lat Na forum 12 lat Przeczytanych tematów 6165
dziękuję za odpowiedź :) tak faktycznie, to takie próbowanie tylko, ale dobrze wiedzieć zawczasu i praktykować. Potem to już z górki.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 906 Napisanych postów 7311 Wiek 35 lat Na forum 12 lat Przeczytanych tematów 111899
Martucca dzięki za taką obszerną odpowiedź.
Mi z tymi kaszkami kupnymi też bardziej chodziło o zawartość cukru, bo wszędzie go pchają, a ja bym chciała dziecko (przyszłe) od tego uchronić jak najdłużej!
Pomysły muszę spisać, bo może w przyszłym roku się sprawdzą

"Pamiętaj, iż twoja własna determinacja, by osiągnąć sukces, liczy się bardziej, niż cokolwiek innego na świecie." (Abraham Lincoln)
.
.
http://www.sfd.pl/[BLOG]__SFORCIA__Czas_na_równowagę_i_powrót_do_formy!!_-t1150356-s1.html 

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 2 Napisanych postów 701 Wiek 36 lat Na forum 12 lat Przeczytanych tematów 10356
A jak to jest z mlekiem matki i jak odżywianie matki wpływa na jakość mleka? Czy jak matka je ubogo (małe ilości jedzenia) To czy to wpływa na ilość, bądź jakość pokarmu? Czytałam gdzieś, że w pierwszej kolejności zaspokajane są potrzeby dziecka, a potem dopiero potrzeby matki, ale co jeśli matka dostarcza za mało pożywienia? Albo jakościowo źle dobiera produkty?
Często tez spotykam się ze stwierdzeniem, że kobieta nie karmiła, bo nie miała mleka, a nam tłukli na lekcjach z karmienia piersią, że to jest praktycznie niemożliwe i że trzeba dziecko częściej przystawiać, żeby rozbujać laktację. Tak samo, że miękkie piersi nie oznaczają, że nie ma w nim pokarmu.

Zmieniony przez - mathilda w dniu 2013-05-08 14:08:13
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 11149 Napisanych postów 51567 Wiek 31 lat Na forum 24 lat Przeczytanych tematów 57816
Jeśli matka nie je "dobrze", to jej ciało, żeby nadążyć z produkcją mleka zacznie zżerać się samo. Najpopularniejszym przykładem jest pobór wapnia z kości. Dlatego ważne jest, żeby odzywiać się w sposób urozmaicony, nie monotonnie. Krew mi się mrozi w żyłach, jak czytam te pyerdoły o "diecie matki karmiącej" I zawsze pytam, gdzie jest ten nieznany anatomom i fizjologom kanał, który łączy matczyne jelito z cyckiem, a którym to płynie do mleka fasola czy kapusta, żeby się w nim niepostrzeżenie rozpuścić. A może gazy wytworzone przez bakterie w jelicie matki przenikają do krwi i dalej, razem ze składnikami pokarmowymi do kanalików mlekowych, gdzie częściowo rozpuszcza się w mleku i dziecko ma napój gazowany? No chyba nie, bo matka umarłaby wtedy z powodu czegoś, co przypominałoby chorobę ksenonową A co z Hinduskami, których jedzenie jest tak doprawione, że statystyczny Europejczyk dusi się po spróbowaniu? Z Meksykankami, które fasolę tonami jedzą?
Ja się po prostu zastanawiam, jak się to dzieje, że dorosłe kobiety nagle zapomnialy wszystko to, czego się w podstawówce na lekcjach biologii uczyły Mniejsza z tym, back on track:
Takie ograniczanie się do gotowanej kury, ryżu i marchewki doprowadza do niedoborów witamin i minerałów, co swoje skutki ma

Nie ma mleka? Jeszcze nie słyszałam o zdrowej ssaczej matce, która swojego młodego nie mogłaby wykarmić. Człowiek to też ssak, tylko taki, który o sobie ma wysokie mniemanie Karmią piersią niedożywione kobiety w Afryce, zdarzały się też przypadki skrajnie wycieńczonych kobiet w obozach pracy, które karmiły. Matka musi być naprawdę ekstremalnie niedozywiona, żeby stracić pokarm.

Tak jak piszesz, popyt kształtuje podaż. Dziecko nie ssie, nie ma sygnału, żeby produkcję zwiększyć. Wiele, naprawdę wiele pierworódek "nie ma mleka" przez pierwsze dwa czy trzy dni po urodzeniu. Noworodek spokojnie bez jedzenia te dwa czy trzy dni wytrzyma. De facto niektóre w ogóle nie jedzą, ale ssają. Wyssają sobie kilka kropel siary, która jest w tym momencie dla nich najważniejsza i pobudzają piersi do produkcji mleka.
Owszem, pojawia się coś takiego jak "zastój laktacyjny", pierwszy bodajże w 3 czy 4 tygodniu życia dziecka, kiedy wydaje się, że "mleka nie ma", bo dziecko na cycku wisi i ryczy, bo jest głodne. Mleka jest tyle samo, to dziecko chce więcej. Dzieje się tak dlatego, że dzieci rosną skowo. Dziewczyny, które mają już trochę starsze bąble chyba przyznają, że zdarzało im się, że jakieś ubranko, które jeszcze tydzień temu leżało jak ulał, nagle zrobiło się za ciasne
Laktacja ma taki własnie mankament, że jest trochę do tyłu za potrzebami dziecka i ze 2 czy 3 dni trwa, żeby się dostosowała. Stąd też często zdarza się, że po tym wiszeniu na cycku przychodzi nawał pokarmu, bo produkcja ruszyła pełną parą.
Pierś produkuje tyle mleka, ile jest z niej wyssane, czy to przez dziecko, czy ręką, czy laktatorem. Krowa rasy mlecznej produkuje spokojnie >35-40, nawet i 50 litrów mleka dziennie, podczas kiedy jej cielę potrzebuje w pierwszych 3 miesiącach życia nie więcej niż 10 litrów dziennie. Dlaczego aż tyle produkuje? Bo się ją doi, czyli daje ciągły sygnał do produkcji. Mam nadzieje, że czegoś nie popaprałam, bo mnie tata za uszy wytarga z sianie herezji

Jeśli jest twarda po karmieniu, to jest to sygnałem, że mleka jest za dużo i nalezy zmniejszyć produkcję. Bynajmniej nie dlatego, że mleko "skiśnie" w piersi ale dlatego, że organizmowi szkoda tracić energię na produkcję czegoś, co jest niezuzyte, czyli niepotrzebne; 2-3 dni i produkcja się zmniejszy.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 2 Napisanych postów 701 Wiek 36 lat Na forum 12 lat Przeczytanych tematów 10356
Dzięki Marta, dużo mi to wyjaśniło. Pytania wyszły po ostatnim telefonie teściowej. Dialog wygladał tak: M. - mąż T. - teściowa
T - ...a ile ml. zjada?? (syn)
M - a skąd ma to wiedzieć jak on z cycka je?
T - To ona jeszcze karmi piersią?!!!!
M. - no a czym ma karmić?
T - No ja tyle pokarmu nie miałam!

Syn ma dopiero 2 miesiące... to ja nie wiem ile ona karmiła i niby pokarm utraciła.
Moja mama też twierdzi, że pokarmu nie miała i karmiła mnie i rodzeństwo zaledwie miesiąc, nie chce się z nia kłócić więc nic na to nie mówię.

A o ilość jedzenia to pytałam, bo od wczoraj młody je w ciągu dnia co 1-1,5 godziny, a w nocy wytrzymuje już 8 godzin bez jedzenia, potem zje i jeszcze 3-4 godziny jest ok, ale potem masakra... i się zastanawiam, czy powodem jest większy popyt, czy też może (jeżeli w ogóle to ma wpływ) zawaliłam tym, że ostatnie 3-4 dni nie miałam czasu na jedzenie (biegałam po urzędach) i to wpłynęło na jakość mleka będź ilość. Mam wrażenie, że w piersiach jest tyle mleka co wody na pustyni.
No i fakt... mam ciuchy, które po założeniu 2 tygodnie temu były dużo za duże (w długości rękawów i nogawek jakieś 5 cm) obecnie są w sam raz...
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 649 Wiek 42 lat Na forum 12 lat Przeczytanych tematów 12356
My powoli wchodzimy na etap kaszek i znalazłam na półce jakąś bez cukru w składzie, z resztą na opakowaniu pisze drukiem że bez cukru czyli jednak jakieś da się kupić (inna sprawa że była droższa od tych cukrem hmm).

Swoją drogą mój Maluch pierwszy raz tą kaszkę dziś jadł i bardzo smakowało, je też już zupkę jarzynową w ciągu dnia....a ja mam taki problem że nie wiem ile on tego powinien zjadać? Czy jeśli chętnie je, otwiera buźkę to mam przyjąć że wciąż jest głodny? Pewnie po paru dniach uda się to jakoś wyważyć....
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 2 Napisanych postów 701 Wiek 36 lat Na forum 12 lat Przeczytanych tematów 10356
Mam pytanie do doświadczonych mam - macie jakies metody na zachęcenia dziecka do leżenia na brzuchu? Moje dziecko na początku bardzo lubiło leżeć na brzuszku bo przynosiło mu to ulgę w brzuszkowych problemach, potem jakoś sam sobie radził z brzuszkiem a przestał leżeć na brzuchu (spać jeszcze lubi ale żeby ćwiczyć to już nie) Podnosił główkę ładnie, potrafi przytrzymać na kilka sekund podpierając się na rękach (chociaż jedna mu trochę uciekała) Potem mi się pochorował, był bardzo śpiący w dzień, marudny jak się go tylko podniosło, podwyższona temperatura, ale doszedł już do siebie bez lekarstw. Tylko teraz on się niemiłosiernie drze jak go tylko na brzuszek przekręcę. Bawimy się codziennie, próbuję uczyć obracania, ale jest jakis strasznie oporny. Umie już chwytać zabawki, i ładnie wyciąga ręczkę po zabawkę (nie wiem dlaczego tylko jedną) więc stymulujemy teraz bardziej tą drugą, niezaniedbując tamtej, potem bawimy się stópkami, bardzo lubi jak się mu je całuje, próbuję mu je podać do rączek najpierw prawą do lewej, potem na odwrót - tyle na ile mi pozwoli, następnie ćwiczymy siady, czasem trzyma tą głowę, a czasem nie, i widzę, że bardziej jej pilnuje kiedy z siadu idze do leżenia potem ćwiczymy obroty co w łóżku mu się podoba, a na podłodze nie, i własnie jak tak się trochę poobracamy to potem zostawiam go na jednym boku i sam przekręca się na brzuszek i zaczyna płakać, nie jest w stanie poleżeć ani minuty bez płaczu. Trochę go przetrzymuję na tym brzuchu, bo wiem, że to ważne, ale on nie chce współpracować. Liczę, że jak się będziemy tak dalej uparcie obracać to może polubi znowu, ale on się uspokaja dopiero jak wezmę go na ręce. Poza tym jak chcę z nim ćwiczyć to nie chce podnosić głowy, a jak np. śpi na brzuchu i się obudzi to podnosi głowę i patrzy co jest dookoła. Jak jest bardzo marudny to kładę go sobe na klatce piersiowej i trochę trenujemy, ale też marudzi. Doradźcie coś, bo nie chcę tego zaniedbać.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 11149 Napisanych postów 51567 Wiek 31 lat Na forum 24 lat Przeczytanych tematów 57816
A nosisz na pionowo i sadzasz na krzesełku?
Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

PROBLEM ZE ZRZUCENIEM WAGI

Następny temat

Konkurs/reziolki

WHEY premium