Jak kogoś to obchodzi to wróciłem z roboty 3 dni temu i teraz czas wziąć za prawdziwą prace!
Nie chodziłem na siłownie prawie 4 miesiące. Co mogę powiedzieć to, że waga utrzymuje sie nadal na tym samym poziomie ok 74kg. Zgarnąłem jednak sporą ilość fatu, który ulokował się w strategiczncych pkt (tj. klatka piersiowa, dol brzucha, boczki).
Od dzisiaj zaczałem latać po lekarzach, bo się trochę zatoki popsuły, w środę ide do ortopedy na wizytę w sprawie kolana. (prawdopodobnie jeszcze w sierpniu załatwie sobie zabieg i będę mógł robić nogi huuurrra ).
Diety póki co nie trzymam, siłownia może za kilka dni muszę zobaczyć co będzie z tym kolanem, jak powie, że np za tydzien mam miec zabieg to się karnetu nie opłaca kupować, nie?
Na razie bedę starał się być aktywnym jakieś bieganie rano na czczo, by spalić tłuszcz.
Przez ten czas co byłem w UK strasznie wkręcił mi się boks, na szczescie mam worek to i to może być ciekawą stroną aerobów.
No dobra! A teraz gadać kto ze starych kompanów jeszcze żyje, bo trochę mam zaległości