### FAQ : MARTWY CIAG ###

Z całym szacunkiem WODYN, ale sugerowanie komukolwiek że robienie ciągów z niedomkniętymi dłońmi (a ty sugerujesz wręcz że trzymac trzeba/można gryf na samych palcach) to najkrótsza droga do kontuzji. Popytaj trochę trójboistów to cię może uświadomią. Zresztą sam sobie ponaciągałem kiedyś ścięgna od takiego wałaśnie sposobu robienia ciągów.

To że coś zadziałało na ciebie i nie spowodowało u ciebie żadnych niekorzystnych efektów to nie znaczy że tak się będzie działo ze wszystkimi.

Pozdrawiam

Ta rada jest realna tylko przy chwycie przemiennym.

Sztanga przy nachwycie( czasem w przemiennym) i tak wyjedzie na koncowki, a sporo sil i pewnosci siebie juz sie traci podczas niepokojacego przeciez wyjezdzania jej w dol.
A to nie prowadzi do postepow...

Powiedz czy jakies inne sciegna przejmuja tu sile?

Naciagniecie bierze sie zazwyczaj z lokalnego przetrenowania.

A tak z ciekawosci.... skoro znasz trojboistow to czemu tyle lat nie stosowales podkladek pod piety?

Powiedz czy jakies inne sciegna przejmuja tu sile?

To nawet nie musi chodzić o ścięgna. Znam przypadek, że otwarcie dłoni w ciągu spowodowało uszkodzenie jakiegoś nerwu w przedramieniu (jakiegoś - bo nie znam się aż tak na układzie nerwowym, ale lekarz zdiagnozował że naciągnął się nerw). GHość miał później przez kilka tygodni kłopot z zaciskaniem pięści - a własciwie to nie mógł jaj zacisnąć zupełnie.

Naciagniecie bierze sie zazwyczaj z lokalnego przetrenowania.
W moim przypadku to nie było przetrenowanie - uwierz potrafię wyczuć kiedy organizm mi mówi "pofolguj" i daje drobne sygnały że trzeba zwolnić. U mnie po prostu rozjechała się dłoń a ja w takim chwycie zrobiłem jeszcze z 3 powtórzenia (ciężaru nei pamiętam ale był sporawy). Efekt odczułem zaraz po skończeniu serii. Ból jest dość sp[ecyficzny inny niż ból mięśniowy, więc da się go odróżnić.

A tak z ciekawosci.... skoro znasz trojboistow to czemu tyle lat nie stosowales podkladek pod piety?
Bo to zabawa dla dzieci z tymi podkładkami. Poza tym ja ćwiczę od początku w butach do koszykówki, za kostkę - a one i tak mają piętę wyżej niż palce. Różnica wysokości między moimi butami a butami do przysiadów( A DOKŁADNIEJ MIĘDZY OBCASAMI) to maxymalnie 5 mm. Żadna ze znanych mi osób trenujących trójbój nie robiła przysiadów z podstawkami pod pięty. Większość wręcz to odradza, ponieważ wpaja to niekoniecznie właściwe nawyki jeśli idzie o przysiadanie trójbojowe. Jak sobie pomyślę ze mam celowac na te podkładki zamiast skupiać się na przysiadach to wniosek jest prosty - obędę się, nie muszę mieć czworogłowych jak kulturysta, ważne ze ogólnie nogi mam silne. A ze przy okazji pośladki są konkretne to już inna bajka.


Natomiast co do trzymania gryfu na palcach cały czas nie zmieniam zdania i odradzam wszystkim takie eksperymenty. I nie chodzi tu tylko o kontuzje dłoni, przedramion czy nadgarstków ale znacznie gorsze - wiążące się z tym ze z palców dużó łatwiej sztanga może uciec - a jeśłi jest na niej duży ciężar to można sobie łatwo wyobrazić co się może stać.

Wlasnie sam opisales to co ja opisalem poprzednio!

Reka Ci wyjechala!!!
Miales na poczatku taki chwyt jaki chciales.

Miesien sie naciagnal mimo ze trzymal wiec nie sadze by byl w pelni zdrowy.
Takie cos mam absolutnie zawsze kiedy chwyce pelna dlonia, a ciezar nie jest maly.

W naciagnieciu liczy sie amplituda ruchu "naciaganego".

Jezeli juz na starcie miesnien mocno wydluzony(ale nie wyciagniety) to amplituda jest mniejsza niz jakby na starcie byl przykurczony!
Miesien sie raczej nie da rady naciagnac.

Fakt ze nie naciagnalby sie gdyby reka sie nie zaczela otwierac, jednak zaczela a sposob chwytania pokazal swoja "ciemna strone".

To bardzo rzadka kontuzja, chyba ze ktos bardzo czesto uztwa/naduzywa chwytu. Dlatego mowilem o LOKALNYM przetrenowaniu. Nie musiales tego wyczuc a bardzo latwo mogles to zignorowac jesli bylo chroniczne.
Mozliwe tez ze to nerw byl przetrenowany a moze po prostu ucisniety jakas opaska elastyczna.


Zdrowy miesien(i "zdrowo unerwiony") w ruchu negaywnym po prostu ustapi sile ale sie nie naciagnie.

Ile znasz przypadkow takiej kontuzji?
Ja tylko czytalem o tym.
Tak samo jak o kontuzji nadgarstkow od pisania na klawiaturze.


Co do przysiadow: oczywiscie nie chodzilo mi koniecznie o podkladki pod piety, moga byc BUTY DO TROJBOJU.. Sama nazwa mowi do czego maja sluzyc. Podbicie piety ulatwia zejscie do glebokiego przysiadu.

Zmusiłeś mnie do liczenia - i powiem ci że w sumie to pamiętam takie właśnie kłopoty u kilku osób. Najdrastyczniejsza była ta niedomykająca się dłoń przez dłuższy czas.

Zresztą podobne kłopoty, tylko na mniejszą skalę (bo i ciężary mniejsze) mają osoby robiące ściąganie sztangi do brody wzdłuż tułowia które robią to palcami. Ale to inne ćwiczenie i inny ruch więc tym się nie zajmujmy.

Niedomykanie dłoni, albo ciągnięcie z premedytacją od początku na palcach - co jest dla mnie strasznym utrudnianiem sobie życia jeśli idzie o wyrwanie sztangi z ziemi - jest po prostu niebezpieczne. Odpuśćmy juz sobie ten negatywny wpływ na przedramie nadgarstek i dłoń. Ale trzymając na palcach ma się dużó mniejszą kontrolę nad sztangą. Ba, na dużych ciężarach łatwo wypuścić gryf z tych palców w którejś dłoni, a wtedy kręgosłup, długa ręka i wiele mięśni doznają nagłego NIESPODZIEWANEGO przeciążenia które może się skończyć upadkiem lub jakimś urazem. Zdarzyło mi się kiedyś wypuścić gryf, bo mi skóra pękła na dłoni - więc wiem jaki to szok dla innych mięśni które są w danym momencie w stanie maksymalnego napięcia.

Wiem że zaraz zaczniesz pisać jakieś kontrargumenty i taka dyskusja mogłaby trwać w nieskończoność. Osobiście cenię soie bardzo że jesteś aktywny na forum i większośc tego co piszesz popieram jak najbardziej. Natomiast zawsze będę negował coś czego negatywne efekty mogą się odbić na wielu młodych chłopakach którzy takie rewolucyjne metody zaczną stosować w życiu.

Czy nie prościej jest najzwyczajniej w świecie zadbać o zwiększenie siły przedramion. Lub w ostateczności nawet zastosować paski lub haki. Myślę ze to będzie mniej ryzykowne niż trening ciągów z gryfem leżącym na niezamkniętej dłoni - a dokładniej na 3 palcach - bo mały palec dłoni praktycznie nie będzie w takim układzie wiele dawał.

Więcej już raczej nie będę rozwijał dyskusji na ten temat. mam tylko nadzieję ze jak ktoś przeczyta te kilka postów naszej rozmowy i polemiki to się zastanowi czy warto wogóle coiś takiego uwzględniać w treningu zamiast skupić się na likwidacji podstawowego problemu - czyli słabego uchwytu.

Pozdrawiam

ALEZ JA NIE MOWIE O TRZYMANIU "NA PAZNOKCIACH"...


Ja akuray trace sily w ciagu kiedy slabna palce.
Po prostu nie podniose sztangi.

Na puszczenie sztangi trzeba byc zawsze przygotowanym, nie wazne jaka technika sie cwiczy.
W tym swietle dziwie sie ze polecasz haki(!!!) zamiast niepelnego/malpiego chwytu!!!
Niby w ostatecznosci, ale moj chwyt jest niby gorszy.. ale haki nie popuszcza...

Co do zerwania skory: trzymanie palcami a nie srodreczem tez jest bezpieczniejsze.. znow amplituda...

No ale czym grubszy gryf tym bardziej trzeba go obejmowac.



Oczywiscie ze nalezy wzmacniac chwyt. Pisalem nawet jak...
Ale jak go wzmacniac skoro "nie wolno" otwierac dloni?

PS; MOWIMY O NACHWYCIE !

Po prostu dla mnie nie istnieje coś takiego jak martwy ciąg z małpim chwytem albo właśnie na palcach, a nie zamkniętą dłonią. Według mnie negatywy takich zachowań nigdy nie przekroczą ewentualnych pozytywnych efektów takich chwytów.

Co do treningu siły uchwytu to jak najbardziej jestem za otwieraniem dłoni i przesuwaniem gryfu lub sztangielki w jej obrębie. Ale nie w ciągach.

I też cały czas mówię o nachwycie.

Natomiast co do mojej pękniętej skóry to była wynikiem czego innego. Spróbuj kiedyś pobabrać dłonie przez kilka dni w rozpuszczalnikach i klejach a gwarantuję ci że będziesz miał na nichtak suchą i twardą skórę jak podeszwa. I że coś takiego pęka to już nie ma się czemu dziwić.

Uczepiłeś się tyh haków, jakby to było zło największe. Tymczasem dla kulturystów to nawet sensowne rozwiązanie. Mniej sensowne dla ludzi pracujących nad formą siłową. Osobiście wypróbowałem je parę razy zeby wiedzieć "jak to smakuje" i mi nie smakuje. Jeśli już - wolę paski. Ale ćwiczę z kilkoma osobami dla których liczy się masa i tyko masa w nieskończoność i w ich przypadku haki to sensowne rozwiązanie - szczeghólnie przy zakresie powtórzeń 12-15 na jakichś harcore'owych ciężarach. Gdyby pojechali te ciągi bez haków lub taśm na początku treningu to w kolejnych ćwiczeniach właśnie zmęczone dłonie warunkowałyby jakość treningu. A tak po ciągach przedramiona są zwarte i gotowe na następne ciężkie ćwiczenia. Tylko żeby była jasność - uważam to za mające sens dla ludzi z doświadczeniem i jasno i precyzujnie określonym celem treningowym w budowaniu masy ciała. Ci panowie o któych ja tu wspomniałem ważą po 130 kg i proporcjonalnie poważnych ciężarów do wagi używają w ciągach.

jakiś młokos z niewielkim stażem i równie niewielkimi osiągnięciami używający taśm i haków jest obrazem śmiesznawym i dla mnie obrazuje jego lenistwo i ignorancję w podejściu do treningu.

Więcej nie napiszę - idę odespać swoje
Dobrej nocy

Ja napisalem swoje... co mialem zrobic?

Od niedawna zacząłem ćwiczyć martwy ciąg. Na początku wszystko było ok. Robie niewielkim ciężarem. Po paru treningach kupiłem pas. Dołożyłem pare kilo. Od tamtej pory czuje lekki ból kręgosłupa. Po treningu barków z pasem również mnie bolało. czy może mnie boleś dla tego że ćwiczę z pasem? Właśnie takie mam wrażenie...

Mimo ze jestem wrogiem pasa... to raczej nie.

Jesli boli po treningu barkow to prawdopodobnie przeginasz za mocno w tyl kregoslup.
Kto Ci powiedzial by cwiczyc barki z pasem?
Poczytaj sobie na necie o tloczni brzusznej a pojmiesz zasade dzialania pasa.


Jakies dotatkowe info?

Najlepiej wkleic link z filmem a ocenie technike.
Najlepiej trening plecow i barkow.
Poza tym.. nigdy nie walcz z ciezarem o ostatnie powtorzenia.. szczegolnie w cwiczeniach na stojaco lub siedzaco. Zostaw sobie ze 3-4 wolne w zapasie, najwyzej dodasz serii...