Witam po dłuższej przerwie!
Kilka dni temu łyknąłem ostatnią tabletkę Izoteku i chce się podzielić z wami doświadczeniami i przemyśleniami z całej kuracji.
Początki...
Przed rozpoczęciem kuracji zmagałem się z trądzikiem dość długo, bo ok. 2-3 lat. Tak jak wielu z was używałem wszystkiego, co możliwe a jedyne efekty przynosił Duac Once Daily Gel, który poleciła mi farmaceutka. Efekty te jednak nie były wystarczające a problem powracał po odstawieniu. Zapisałem się do państwowego dermatologa, niestety miałem sporego pecha. Na maści i inne pierdółki wydawałem ok. 150 zł na miesiąc a efektów nie było widać. Szczytem była 10 dniowa kuracja Unidoxem. Na pytanie o Izotek dermatolog powiedziała, że w moim przypadku nie ma sensu go używać, bo problem jest niewielki i żeby przyjść jak maść się skończy po recepty. Wtedy widzieliśmy się po raz ostatni ;). Postanowiłem poszukać w necie jakiegoś dermatologa z Łodzi. Tak trafiłem na stronę
www.niszczpryszcz.pl i zakładkę „fajni lekarze”. Wybrałem doktora, którego nazwisko najlepiej mi się kojarzyło i zapisałem się na wizytę (koszt 50pln). Od razu powiedziałem, że chcę Izotek, lekarz powiedział, że to zdecydowanie najlepsze wyjście. Kiedy powiedziałem w jaki sposób leczyła mnie poprzedniczka…zaśmiał się. Z gabinetu wychodziłem szczęśliwy, bo trzymałem 2 recepty na Aknenormin. Przez całą kuracje miałem przyjmować dawkę 20 mg na dobę, ale oszukałem lekarza i brałem przez dłuższy czas na zmianę 20 i 40. Nie polecam takich zabiegów zwłaszcza, jeśli trafi się na dobrego lekarza, bo później pojawiają się różne problemy przy ewentualnej zmianie dawki.
Kuracja...
Tego samego dnia pobiegłem do apteki. Kuracje zacząłem, jeśli dobrze pamiętam 7 czerwca. Przez około 2-3 miesiące nie było żadnych efektów oprócz skutków ubocznych takich jak pękające usta i sucha skóra (świetne uczucie zwłaszcza dla kogoś, komu skóra strasznie się przetłuszczała). Nie robiłem żadnych badań ani przed kuracją ani w jej trakcie. Kiedy już myślałem, że jestem jednym z nielicznych „szczęśliwców” uodpornionych na Izo postanowiłem zmienić Aknenormin na rodzimy Izotek. Nie wiem czy to w wyniku zmiany, czy po prostu nastąpił ten moment, ale wtedy zaczęła się poprawa. To była połowa września, z dnia na dzień coraz lepiej, nie wyskakiwało nic nowego, stare zmiany ginęły. Ten stan trwa do dziś i nich trwa wiecznie.
Co do skutków ubocznych, pojawiła się wysypka na dłoniach oraz jakieś dziadostwo na plecach…nie wiem czy to nie jakiś grzyb, strasznie swędzi zwłaszcza po kąpieli ale jeszcze nie omawiałem tego z dermatologiem.
Co do samopoczucia... na początku była tragedia. Kiedy zaczynałem kuracje zakładałem sobie, że we wrześniu pójdę do szkoły całkiem gładki a to się nie udało. Kiedy jednak problem zaczął znikać otworzyłem się na ludzi i bardzo się zmieniłem. W trakcie kuracji miałem wybuchy agresji, ale ogólnie jestem wybuchowy, więc nie wiązałbym tego z Izo.
Co do alkoholu... bywało różnie. Zdarzyło się kilka razy upić i dużo wypić nie musiałem. Na drugi dzień zwykle skóra bardziej wysuszona, ale pogorszenia nie było. Tak czy inaczej nie polecam ;). Nie brałem odżywek ani supli z wyjątkiem (przez jakiś czas)
białka Ostrowii, lecz nie zauważyłem żadnych zmian.
Co do kosmetyków... obowiązkowo pomadka do ust i coś do mycia twarzy. Używałem wielu specyfików najlepiej wypadł żel Nivea Visage dla skóry normalnej i mieszanej, ale stosowałem go już pod koniec kuracji. Garnier Czysta Skóra z cynkiem początkowo się sprawdzał, ale później wyskakiwały jakiś syfy. Żele Under Wenty całkiem przyzwoite. Skórę twarzy nawilżałem rzadko. Po nawilżeniu zawsze uwidaczniały się przebarwienia. Miałem Physiogel ale lepiej odpowiadał mi zwykły krem Dove.
Podsumowanie...
No właśnie. Problem nie zniknął całkowicie, zostały przebarwienia i myślę o drugiej kuracji. Jednak w porównaniu z tym, co było to jest świetnie. Fakty są takie, że idealnie gładkiej skóry nie będziemy mieć i na to nie ma, co liczyć. Jednak gdybym teraz miał wybierać ponownie: Izotek czy mazidełka wybór byłby prosty. Tekstu tego nie piszę, dlatego, że nudzi mi się, czy nie mam lepszego zajęcia tylko dla tych wszystkich, którzy boją się sięgnąć po Izotek czy marudzą po miesiącu czy dwóch kuracji, że nie pomaga. Ja na pierwsze efekty czekałem ponad 3 miesiące było ciężko, ale się udało. Trzymajcie się i nie poddawajcie!!!
Niżej daje zdjęcia, które najlepiej uderzą w waszą świadomość. Oglądacie na własną odpowiedzialność. Sam się brzydzę jak patrzę na zdjęcia sprzed kuracji
Plecy:
http://i8.tinypic.com/8fow3yt.jpg
Gęba:
http://i1.tinypic.com/6t21qid.jpg
W razie pytań służę pomocą.
Zmieniony przez - metyll w dniu 2008-01-12 12:24:56
Zmieniony przez - metyll w dniu 2008-01-12 12:32:10