Nie wiem czego ja się wczoraj nawdychałem ale dzisiaj byłem przerażony moimi buńczucznymi zapowiedziami Jakby tego było mało wczoraj uznałem, że lepiej nie czekać do soboty na zwiększenie czasu biegu z minuty do dwóch i zaprogramowałem sobie zegarek na bieg 1min i 10 sek, żeby zwiększać to stopniowo. Dzisiaj rano nawet o tym nie pamiętałem Niestety tak jak podejrzewałem, wydłużanie biegu będzie męką - nie będę nawet opisywał co się działo przez niektóre ostatnie dziesięciosekundówki. Wystarczy, że powiem, że przez chwilę zgubiłem się na rundzie którą od miesiąca robię kilka razy prawie codziennie
Na porannym treningu zrobiłem 7km w 51'17. Nic tylko zwiększyć wytrzymałość do maja tak żeby być w stanie zrobić takie 3 rundy i mam półmaraton w 2h 34min
Wieczorem trening siłowy. Kurczę sam jestem ciekaw czy to by było możliwe, żeby jeszcze trochę poprawić siłę i w tym samym czasie zrzucić 30kg i zacząć biegać. Kusi bardzo ale się boję, że jak będę łapał 2 sroki za ogon to żadnej nie złapię. Ale jeszcze nie mówię nie...