Ruski Czołg w drodze na półmaraton

Dzień 6, 10-07-2017, Poniedziałek

Nie ma odpuszczania w siłowym, zrobiłem tak mocny na jaki mnie aktualnie stać. Jedyne do czego mógłym się przyczepić to czas treningu. Chciałbym się zmieścić z tymi ćwiczeniami w godzinie ale na razie nie daję rady.

No i o to chodzi

Odrazu przyjemniej

no od razu jest jakis cel do GONIENIA

No proszę, trochę podźwigał i już zapomnieli, że nadrzędnym celem tego dziennika jest DROGA NA PÓŁMARATON
Jakby co, to ja dziś cały dzień dźwigałem regipsy na pięterko

Dzień 7, 11-07-2017, Wtorek

Plan był taki, żeby rano zrobić marsz a wieczorem pojeździć na rowerze. Ale szczerze mówiąc nie wierzyłem w siebie wczoraj wieczorem i byłem pewien, że nie wstanę rano i tylko wieczorem pójdę na rower. Ale o dziwo rano się zwlokłem i 40min marszu zaliczyłem. Okazało się, że jednak wózek mnie spowalniał.

W trakcie dnia zacząłem mocno czuć uda i plecy po wczorajszym treningu, Od 15-tej zacząłem sobie wymyślać argumenty za tym, żeby wieczorny trening odpuscić. Jednak ostatni argument zasnął o 19-tej i chcąc nie chcąc na rower poszedlem. Myślałem że będzie słabo a było całkiem przyjemnie, nie licząc ostatnich 2 kilometrów kiedy nogi miałem już jak z waty. Znowu pobiłem swój rekord trasy - tym razem o 9 sekund

Pobity rekord o 6 sekund!
Pewnie sikałeś krócej?

nie ustepowalem pieszym pierwszeństwa na przejściach; )

Nie masz parcia na pęcherz?
Ja na 100 minut marszu muszę 3-4 razy w zależności od ilości wypitego płynu. Mam komfort bo jestem wśród pól

nie, takie atrakcje mnie omijają