to mnie zawsze odwodzi od pomysłu sprobowania pole dancu :P
to mnie zawsze odwodzi od pomysłu sprobowania pole dancu :P
BEZ BÓLU NIE MA EFEKTÓW !!!
Niezapomnianych wrażeń życzę.
Zmieniony przez - deja vu w dniu 2016-08-02 14:39:48
Reaktywacja czy falstart? http://www.sfd.pl/[BLOG]deja_vu-t1099661-s119.html#post-18195840
"Jeszcze nie jest ze mną tak żle, żeby robaki zaczynały mlaskać na mój widok, kiedy jadę wózkiem po łące..." nie moje tylko Sebastiana Fitzka z "Pasażera 23", ale sobie pożyczyłam.
no Bziu, niestesty, to jest ta ciemna strona mocy- większość ewolucji to baaardzo bliski i nie raz brutalny kontakt z rurą. w ogóle utrzymanie sie na niej zawdzięczamy skórze- to ona działa jak "klej",
Zmieniony przez - kebula w dniu 2016-08-02 18:04:29
Niema nic gorszego niż bycie więźniem własnej głowy, pędzić za ideałem którego nie istnieje kosztem wszystkiego: zdrowia, relacji przyjacielskich/rodzinnych, kosztem bezcennych minut życia, które nigdy nie wrócą..
aktualny dziennik: http://www.sfd.pl/Kebula_w_remoncie_part_2-t1142515.html
Wypoczywaj, zwiedzaj, ciesz się mężem
"Mówisz, że możesz – to możesz. Mówisz, że nie możesz – to nie możesz. Więc sobie wybierz". Mistrz Zen Seung Sahn
https://www.sfd.pl/Dziennik_biegowy_Nadine-t1196269.html
Zaczęliśmy od pobytu w Krakowie. Tu też zrobiliśmy trochę kilomnetrów- 10 godzin chodzenia- Kopiec Piłsudzkiego (bardzo ładny kawał lasu), Rynek, Wawel i Muzeum Emalii Shindlera.
Pierwszy dzień w górach- dojechaliśmy po południu i zrobiliśmy taki mały spacer na rozpoznanie terenu.
Drugiego dnia pobudka o 6 rano, żeby o 8 być na szlaku. Niestety słabo wybraliśmy miejscowość na bazę wypadową, ale to nasz pierwszy raz, więc łatwo o błędy, których trochę było. To miała być trasa na rozgrzewkę. Rzeczywiście była dość spokojna. Cieszyliśmy się, że wyszliśmy rano bo jak wróciliśmy to na Rusinowej Polanie były istne tłumy i nie chciałabym spotkać ich na szlaku.
Zmieniony przez - paula.cw w dniu 2016-08-13 19:41:44
Mój blog o treningu i diecie: http://silawilczegoapetytu.pl/
Aktualny dziennik: http://www.sfd.pl/Paula_pociążowa_redukcja-t1159434.html
Dziennik konkursowy: http://www.sfd.pl/Paula_NOWE_CIAŁO_W_BUDOWIE-t1103547.html
Kolejnego dnia nie było pogody więc wyskoczyliśmy do Tatralandii na Słowacji. Padało, więc zjechaliśmy tylko na kilku zjeżdżalniach. Ludzi były tłumy, więc schowaliśmy się w Saunowym świecie. I to był dobry wybór. Dawno tak nie odpłynęłam jak tam.
Kolejnego dnia zrobiliśmy pierwszą poważną wycieczkę. Podziwiam Ulę za kilometrarze i trasy, które robi. Ta trasa w 3/4 dla mnie była ok. Ale zejście z Wołowca i wejście na Jarzębczy Wierch było dla mnie już hardcorowe. Było kilka momentów gdzie mój lęk wysokości dawał się we znaki. Nas prawdę przeklinałam mojego wójka, który polecił nam tą trasę. Ale nie było odwrotu. Tego dnia dodatkowo miałam sensacje jelitowe i mega zgagę, która mocno o sobie przypomniała przy podchodzeniu. Generalnie wesoło. Wejście na Jarząbczy to dla mnie oddech co trzy stopnie. Wydawało się normalne wejście, ale wysokość robiła swoje. Organizm nie przystosowany i słaba kondycja się odezwały :D Ale widoki było tego warte. No i jeszcze zejście też było mocne. Prawie 3 godziny schodzenia. Złapałam jednego zająca. Część trasy po niestety za wysokich schodach. Wyobraźcie sobie przez 1,5 h schodzenie z ławeczki... Pod koniec uda mi się aż trzęsły. I niestety kolana mocno dostały w kość.
CDN.
Zmieniony przez - paula.cw w dniu 2016-08-13 19:55:37
Mój blog o treningu i diecie: http://silawilczegoapetytu.pl/
Aktualny dziennik: http://www.sfd.pl/Paula_pociążowa_redukcja-t1159434.html
Dziennik konkursowy: http://www.sfd.pl/Paula_NOWE_CIAŁO_W_BUDOWIE-t1103547.html
Pozostając w temacie. Jadłam średnio na jeża. Tzn. śniadania i kolacje to głównie kanapki. W Krakowie byłam w gościach, a w górach nie mieliśmy kuchni ani lodówki. Następnym razem na pewno inaczej to zaplanujemy, bo mój brzuch tego nie polubił. Ale pojadłam sobie chociaż grzanek i innych dobrych rzeczy. Obiady już bardziej grzeczne. Tzn. jak to w knajpach, ale unikałam glutenu i syfu i cieszyłam się lokalną kuchnią. Ale raz skusiłam się na pierogi z buncem. Wpadały też jakieś desery. Generalnie szaleństwo, ale z umiarem. W końcu na urlopie trzeba trochę poluzować. A w nowych miejscach zawsze najbardziej cieszy mnie smakowanie różnych rzeczy.
Po trasie na Jarzębi wierzch następnego dnia mieliśmy siły, ale nasze kolana niestety krzyczały przy każdym schodku więc pomimo pięknej pogody musieliśmy odpuścić. W przerwie byliśmy w Zakopanem. Za, którym nadal delikatnie mówiąc nie przepadam. Ale mają dobre lody :P
Po górach robiłam mobilizacje z piłeczką i gumą i bardzo pomogło (dzięki Justyna za pomoc!! )
Na koniec wyjazdu Piotrek zachorował na grypę jelitową. Kolejny dzień przeleżeliśmy w łóżku. Trochę mnie nosiło, ale starałam się cieszyć z tego błogiego lenistwa. Kolejnego dnia pogoda była burzowa, więc podjęliśmy decyzję o powrocie do domu. Okazało się, że to był dobry wybór. Pojechaliśmy do mojej mamy do Radomska i tam mnie dopadła grypa. Jeden dzień wycięty z życiorysu- biegunka, wymioty plus gorączka (a ja nie gorączkuję).... Na szczęście to tylko jeden dzień.
W piątek wróciliśmy do Warszawy i polecieliśmy od razu do kina na Legion Samobójców. Bardzo fajny film z super postaciami ale wyjątkowo czułam niedosyt.
Dzisiaj ogarnęłam mieszkanko. Powrót z urlopu to idealny moment na wyszorowanie lodówki. Jak już wysprzątałam i zrobiłam zakupy to cieszę się z powrotu do swojej codziennej rutyny. I do swojego jedzonka.
Już się nawet zważyłam. Robiłam pomiary przed urlopem (po dwóch tygodniach nieliczenia i luzowania) i po. Generalnie na plusie jest dosłownie 0,5 kg i po ok. 1 cm up w wymiarach. Więc tragedii nie ma. Czuję, że brzuch jest większy i miałam w planach miesięczne redu jak Asia, ale myślę że jak ogarnę miskę na czystą to to spadnie bez liczenia i cięcia kalorii.
Jutro planuję trening. Zrobię sobie jeden tydzień na rozruch z treningu, który sobie ułożyłam ale na ciężarach z deloadu. Szykują się zmiany w dniach treningowych, ale jeszcze nie wiem dokładnie co i jak więc sobie ogarnę to na spokojnie.
Show must go on :D
Zmieniony przez - paula.cw w dniu 2016-08-13 20:18:24
Mój blog o treningu i diecie: http://silawilczegoapetytu.pl/
Aktualny dziennik: http://www.sfd.pl/Paula_pociążowa_redukcja-t1159434.html
Dziennik konkursowy: http://www.sfd.pl/Paula_NOWE_CIAŁO_W_BUDOWIE-t1103547.html
Moj pierwszy dziennik
http://www.sfd.pl/DT_redukcja_Maria1209-t1113012.html
Dziennik z wyzwania posladkowego
http://www.sfd.pl/BAD_ASS_SQUAD_maria1209-t1120394.html pods. s. 30
i widzę, że Ty to aniołek jedzeniowy byłaś, skoro wymiary nie urosły
jesteś moją motywacją na kolejny urlop
- 1
- 2
- ...
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- 10
- 11
- 12
- 13
- 14
- 15
- 16
- 17
- 18
- 19
- 20
- 21
- 22
- 23
- 24
- 25
- 26
- 27
- 28
- 29
- 30
- 31
- 32
- 33
- 34
- 35
- 36
- 37
- 38
- 39
- 40
- 41
- 42
- 43
- 44
- 45
- 46
- 47
- 48
- 49
- 50
- 51
- 52
- 53
- 54
- 55
- 56
- 57
- 58
- 59
- 60
- 61
- 62
- 63
- 64
- 65
- 66
- 67
- 68
- 69
- 70
- 71
- 72
- 73
- 74
- 75
- 76
- 77
- 78
- 79
- 80
- 81
- 82
- 83
- 84
- 85
- 86
- 87
- 88
- 89
- 90
- 91
- 92
- 93
- 94
- 95
- 96
- 97
- 98
- 99
- 100
- 101
- 102
- 103
- 104
- 105
- 106
- 107
- 108
- 109
- 110
- 111
- 112
- 113
- 114
- 115
- 116
- 117
- 118
- 119
- 120
- 121
- 122
- 123
- 124
- 125
- 126
- 127
- 128
- 129
- 130
- 131
- 132
- 133
- 134
- 135
- 136
- 137
- 138
- 139
- 140
- 141
- 142
- 143
- 144
- 145
- 146
- 147
- 148
- 149
- 150
- 151
- 152
- 153
- 154
- 155
- 156
- 157
- 158
- 159
- 160
- 161
- 162
- 163
- 164
- 165
- 166
- 167
- 168
- 169
- 170
- 171
- 172
- 173
- 174
- 175
- 176
- 177
- 178
- 179
- 180
- 181
- 182
- 183
- 184
- 185
- 186
- 187
- 188
- 189
- 190
- 191
- 192
- 193
- 194
- 195
- 196
- 197
- ...
- 198