Parę słów o ostatnich dniach. Wypisek nie było, bo nie miałem neta, a wróciłem do domu rodzinnego. Tam dieta była śednia, wieczorem wpadały tosty, ogólnie nie trzymałem się kalorii, bo jadłem to co było. Bez przesady, żeby jakoś się objadać, bo bardziej obstawiam, że było mniej niż 2800 kcal.
Tej nocy spałem 2h, wczorajszy dzień był mega napięty, zastanawiam się czy dziś iść
na siłkę. Wstępnie pójdę i zrobię jakieś FBW przed wyjazdem, bo jadę za 2 dni do Egiptu. Jutro jadę na szkolenie z pracy, więc też nie będzie miska trzymana. Można powiedzieć, że od jutra dieta będzie typowa intuicyjna, no i będzie to czas urlopu, więc trochę zluzuję.
Waga zapewne taka jak ostatnio czyli 71-72 kg, nawet nie wiem. Powoli mnie już to męczy i muszę podbić wagę, bo źle się czuję taki "mały". Rodzinka myśli, że nic nie jem
a jem, tylko jak widać w moim przypadku muszę jeść zdecydowanie więcej.
Po przyjeździe wskakuję na Podstawową sprawność fizyczną Wodyna. Trzeba zwiększyć ilość podciągania, dipsów, jak i dojść do przysiadów swojej wagi przynajmniej x20. A od nowego roku jakiś fajny planik na masę wrzucę, myślę o GVT, ale to zobaczę jak będzie z formą i czy dam radę go zrobić. No i wrzucę jakąś większą suplementację jak kreatyna i coś może jeszcze.