Test -Poprawa Sylwetki-Szerokie bary wg Xzaar77

Jak to mówi mój tenere od boksu.....w pracy najważniejszy jest odpoczynek :) No i trenuj mądrze a nie więcej.....zbieraj siły na M i będzie super wynik :D

Ok, myślałem, że na zachodzie to internet jest taki jak w Polsce będzie za 15 lat;)

Jest ktoś chętny do zrobienia spisu linków do przepisów Xzaara? To by była super sprawa. Bo przekopać się przez tamten temat nie jest łatwo:)

Zmieniony przez - Wysoki88 w dniu 2014-03-25 20:03:37

Dzien "M" -11. Plywalnia.. i nic wiecej. Koszmar ! Zwariowac idzie z beczynnosci. Na basenie interwaly, nieco techniki - byle nie dluzej niz godzine, na tyle mam pozwolenstwo :) I tak mija mi dzien za dniem na niemal lenistwie, nie liczac pracy.. Jedzenia przynajmniej nie musze sobie odmawiac ;)

Kolejna nutka wpadajaca na liste motywacyjno - ratunkowa - dobra ;)





Trening - szczegolnie polecam plywanie stopami do przodu tak, by palce zawsze byly nad woda - piekne cwiczenie stabilizacyjne i przy okazji katuje miesnie glebokie brzucha :

ile ta bateria w gopro wytrzymuje recordingu?

fajnie by to wyglądało przebiec cały maraton z taką kamerą na głowie, a później to zmontować w przyśpieszonym tempie, ale biegać i cały czas nagrywać to fioła można dostać

Bede nagrywal, dopoki bede mial zapas sil i oddechu - ale z reki, co kilka km. Probowalem biec z tym na glowie i ujdzie, ale nie 4 godziny, zwariowalbym ;) Na podstawowej baterii w maks jakosci nagra ponad dwie godziny - ja chcialbym miec doslownie kilka minut, na pamiatke dla siebie glownie - i to kolejna motywacja.

Slow motion do wyslania do trenera - im mniej chlapania tym lepiej, jak na moja beznadziejna pozycje w wodzie nie jest zle:





Organizator uruchomil juz poradnik maratonczyka, codziennie bedziemy dostawac "porady". Koniecznie chca mnie zapedzic do koryta z cukrem ;)






Zmieniony przez - xzaar77 w dniu 2014-03-26 19:06:16

xzaar77

Koniecznie chca mnie zapedzic do koryta z cukrem ;)

I jeszcze każą żreć razowiec Nie ufaj im

Jestem za pomysłem Wysoki88 :p

dzień sądu blisko, pozostaje życzyć zdrowia :p

Dzien "M" -10. Bieganie, no, prawie - 8km wiec tyle co nic, ale taki plan.. Zadaniowy bieg, mialem przyspieszac co km - bez kontroli gps - na wyczucie, do 5 kilometra. Kolejne 3 mialy byc symulacja koncowki maratonu - juz pod kontrola - tez narastajaco. Jak widac bez patrzenia na komputerek wyszlo mi mocno srednio ;) Nie nabiegalem sie, ale marze o tym by koncowke pobiec tak jak dzis - wiem ze nie bedzie szans na tyle sil - wiec bedzie trudno. Pobieglem dla odmiany po poludniu, po 2 duzych posilkach, pracy.. Inaczej, tetno wyzsze, ale to wiedzialem zanim zaczalem biec - rano zwykle zaczynam od tetna 70, a wieczorami od okolic 100 - tak juz mam. Jestem przygotowany by godzine biec w beztlenowej, wiec nie ma problemu.

Poza bieganiem - brzuch w domu, rano i wieczorem Alfredson, rolowanie rozciegien na pilce, solka, jedzenie. Sledzie w smietanie, karkowka, smalec, slodkie ziemniaki, takie tam. BCAA od Hitec jako jedyne suple dzis.

Nogi zaczynaja odzywac, juz nie budzie sie w nocy z bolami - po kolejnym tygodniu powinno byc juz doskonale.. mam nadzieje :)







Zmieniony przez - xzaar77 w dniu 2014-03-27 17:35:41

Xzaar a poziom stresu przed debiutem jak? nie zakładasz że adrenalina ci pomoże?

Na razie denerwuje sie delikatnie, raz sie boje czy wytrwam, raz chcialbym by to bylo juz jutro.. Bojowe nastawienie, gdyby to byl inny dystans smialbym sie - przepracowalem przygotowania ciezko i uczciwie do bolu - ale to jest maraton - lamie ludzi biegajacych od lat, wiec mnie moze wciagnac i wypluc w kilka sekund..

Adrenalina pomoze - pozniej, w pierwszej czesci moze tylko zaszkodzic. Euforyczne wylamanie sie z zalozen taktycznych, zbyt szybki poczatek - zawsze msci sie w koncowce, na kazdym, na amatorach i zawodowcach. Nie wolno mi sie wylamac przynajmniej przez 32 kilometry, a jak wiesz mam z tym problem, niemal zawsze biegam treningi szybciej niz zalozenia mowia, to samo mam w zawodach - poleglem na 10km zaczynajac za szybko - wymarzone 45 minut przegralem o minute w koncowce - w Egelsbach zaatakowalem za szybko i zdechlem, przegralem polmaraton o 500 metrow - moglem wygrac pierwszy i pewnie jedyny bieg w zyciu.. :) Mam nauczke. Pewnie, ze sie tego boje - latwo ulegam emocjom w sporcie, podpalam sie, a tam bedzie tlum jakiego nie ma nigdzie w europie, moze jeszcze w Berlinie. Z kolei - jesli dotrwam w zalozeniach do 32-34 kilometra - wowczas bedzie pole do popisu dla mojej fantazji - niech sie wtedy wykaze i popisze, niech napedza umierajace miesnie. Jedno jest pewne, walka z soba pojdzie na noze i wszystko co bedzie pod reka - wlozylem w te przygotowania rok zycia, cale serce i wiekszosc wolnego czasu - tanio skory nie sprzedam ;)