Test -Poprawa Sylwetki-Szerokie bary wg Xzaar77

Czytałem również ze wykonywałeś lu robisz (za dużo dzienników) ćwiczenia na skakance .......jakie jest twoje zdanie na temat skakanki?

Skakanka to rewelacyjny przyrzad, szczegolnie do treningu kondycyjnego. Gdy trenowalem w systemie CF goscila u mnie bardzo czesto, poczatkowo masakrujac mnie w kazdym WOD. Obecnie wykorzystuje ja na niemal kazdym treningu silowym do rozgrzewki - tabata na skakance krecona na ostro to staly punkt programu - skakanka w formie tabaty nie jest juz w stanie mnie zmordowac, za do doskonale dogrzewa cale cialo. Niestety nigdy nie nauczylem sie plynnego wykonywania double unders - wiec jest jeszcze przede mna przyszlosc w kontaktach ze skakanka :)

xzaar77

Po maratonie, w maju, doloze do planu wybiegania z plecakiem z obciazeniem. To powinno dobrze robic na lydki, a ja chce sie oswajac, jak zdrowie da, w 2015 chce zaatakowac jakis gorski ultramaraton. Beda potrzebne lydki ze stali, szczegolnie na zbiegi ;(

konkretne plany

xzaar77

Po maratonie, w maju, doloze do planu wybiegania z plecakiem z obciazeniem. To powinno dobrze robic na lydki, a ja chce sie oswajac, jak zdrowie da, w 2015 chce zaatakowac jakis gorski ultramaraton. Beda potrzebne lydki ze stali, szczegolnie na zbiegi ;(

A nie lepsza byłaby kamizelka obciążeniowa? Plecak będzie katował kręgosłup. Kamizelkę możesz kupić nawet 30 kg i czasem poczuć jak to było nosić na garbie tyle sadła

W ultramaratonach nie biega się w kamizelkach, tylko z plecakami, więc warto trenować z takim ekwipunkiem, żeby się przyzwyczajać.

2fat4u

W ultramaratonach nie biega się w kamizelkach, tylko z plecakami, więc warto trenować z takim ekwipunkiem, żeby się przyzwyczajać.

Xzaar pisał o obciążeniu ogólnym (o ile dobrze zrozumiałem). Plecak na UM nie waży więcej niż 2-3 kg. Kamizelka służy do treningu siły i wytrzymałości nóg, a poza tym zwiększa masę ciała w sposób bardziej anatomiczny. Ciężki plecak przesunie punkt ciężkości i wytworzy nacisk w bardzo niezdrowym dla kręgosłupa i niekomfortowym dla biegacza miejscu.
Biegałem z plecakiem dystanse 20 i 30 km i wiem jak zachowuje się nawet niewielki pakunek przytroczony do pleców. Po kilku tysiącach kroków przestajemy mówić o delikatnych uderzeniach. Zaczyna się tortura kropli wody.

Nie zastanawialem sie nad tym jeszcze doglebnie, ale chyba obaj macie racje - bede musial pomyslec i o dobrym plecaku do biegow przelajowych i o kamizelce. Plecak jest mi blizszy, bo bedzie zawieral system hydracyjny.. Poznalem ostatnio czlowieka biegajacego gorskie biegi - jego plecak to cud techniki, lacznie ze specjalna konstrukcja odsuwajaca sam plecak od ciala. Twierdzi ze po dobrym dopasowaniu nie czuje sie go na plecach, ale nie przymierzalem - takie ustawianie to wiele godzin prob i bledow, szkoda bylo to psuc..

Poki co, sa inne cele do zrealizowania - a to na dalsza przyszlosc. Musze miec cel dlugoterminowy, bardzo mi to pomaga w mobilizacji do pracy.

o i dalsze eurosy pójdą w sprzęt

a mógłbyś kupić zwykły w hypermarkecie z wyprzedaży

Sport to studnia bez dna. Nie da rady zwyklego, musi miec system hydracyjny, pozatym od niego zalezy czy sie uda zrealizowac marzenie czy nie - nie ma co oszczedzac. Na szczescie to nie teraz ;)

Wreszcie sobota - i zakladeczka. Nie mozna chyba lepiej zaczac dnia ! Za cale sniadanie - 450 ml kawy z ekspresu, mocnej, plus 50 gram oleju kokosowego.

Trening - cud, miod i malina. 50 km na rowerze, calosc w tlenie, w drugiej czesci, jak mnie juz nieco siodlo gniotlo kilka chwil dwa razy stojac w pedalach na bardzo ciezkim podjezdzie - widac spadek predkosci na wykresie - co ciekawe, serducho trzymalo sie rowno. Dzis mrozno u nas - musialem ubrac grubsza kompresje pod ciuchy - na mokre cialo szlo mi bardzo opornie i jak widac z wykresu, na zmiane sportow stracilem kilka minut, chyba 4 jesli sie nie myle. Odbilo sie to na czasie i tempie pierwszego kilometra biegu, bo czas biegu liczony jest od zejscia z roweru - to z kolei widac na tabeli czasow okrazen z autolaps. Bieg - 11km, jak widac na wykresie, zatrzymanie okolo setnej minuty treningu - siku w lesie :) oraz omijanie ciagnika postawionego wpoprzek drogi kilka minut pozniej - dwa spadki predkosci. Jakkolwiek to zabrzmi, za malo.. Tylko ja wiem, jak bardzo mialem ochote biec dalej i dalej.. Nie cierpie ograniczen i trzymania sie planow ;)






Sniadanie kolo 13 lekkie, ledwo 1000kcal, bo planowalismy pogotowac wspolnie przy okazji weekendu, wiedzialem ze wkrotce znow bede jadl :)

Chuda przygotowala cos co uwielbiam - gotowane klopsiki mielone w sosie smietanowo majerankowym, cudenko. Tym razem zjadlem glownie klopsiki, sosu tyle co sie przykleilo do nich bo lyzka maki poszla na zageszczenie i malutka lyzeczka cukru do przyprawienia - dla chudej obiad jest na dwa razy a ona po naszemu narodowemu - ziemniaki z sosem musza byc ;)

Ja za to ponownie po wlosku - moj popisowy krem z pomidorow. Na pierwszej fotce wszystko co potrzebne do zrobienia jednej z najlepszych zup jakie w zyciu jadlem, na drugiej efekt - doprawiony lyzka smietany i oprawiony w kolderke z sera - tak skomponowana miseczke na 3 minuty wstawiam do goracego piekarnika. Na koniec zielony akcencik.

Do obiadu samodzielnie wywirowany sok z marchewki - dla mnie tradycyjna porcja z 500 gram warzywa. Tu znow chuda w roli glownej, wirowanie sokow to jej krolestwo. Jej sok wzbogacony dzis jablkiem i kiwi, ale ja nie posmakowalem, nie lubie sie z fruktoza ;)

Najadlem sie, pod korek, ale bez przesady. Teraz poczytam, na lezaco - co skonczy sie zapewne drzemka ;) Planuje jeszcze dzis poplywac by rozruszac nogi po zakladce a przed jutrzejszym dlugim wybieganiem, a poniewaz od 2 tygodni o czym chyba nie wspominalem plywamy razem, wyjdzie znow rodzinny sport. Tzn. ja plywam na torze do treningow a chuda prezesowska zabka w niecce z ciepla woda, ale wypady sa wspolne ;) Mam nadzieje ze mi zona nie zalapie bakcyla triathlonu, bo strace ekipe techniczno szkoleniowo logistyczna ;)





Dieta rozplanowana juz do konca dnia:



Bedzie jeszcze plywanie - wieczorem. Dokladnie nie zaplanowalem, zobacze jak beda czuc sie moje nogi :)

Zmieniony przez - xzaar77 w dniu 2014-01-18 15:51:56

Nijak nie mogę trafić w proporcje białko - tłuszcz 1-3, bez zejścia poniżej minimum białka i zachowaniu jakiejś przyzwoitej cyfry kalorii. Chyba będę musiał poczekać na 60 km biegu tygodniowo. Albo zacznę żreć boczek Z węglami mam większy problem, żeby chociaż te 30-40 g władować! Spokojnie mógłbym ich nie mieć. Jajecznica na smalcu i cebuli masakruje mnie smakowo bez żadnych przypraw.