Test -Poprawa Sylwetki-Szerokie bary wg Xzaar77

Raz na tydzień? Moja żona nie lubi jeża!

dobre

W porownaniu z twarzyczka, mam miekkie owlosienie na klacie, nie narzeka - i na szczescie odrasta mi powoli. Na twarzy za to masakra, tepi nozyki jak szolone - dlatego jak mam czas na meskie rytualy - robie sobie meska godzinke w lazience i witam sie z moimi brzytwami ;)

xzaar77

Caly czas mysle nad tym jedzeniem - kolega o ktorym wspominalem namawia mnie na jego metode sprawdzona od wielu lat - plynny kisiel - ale ja sie boje - wiadomo czego ;) Kibelki sa na trasie co 5km, a biegnie sie przed srodek miasta i miedzy setkami tysiecy kibicow ;)

Zrób manewry. Jak będziesz miał długie wybieganie na jakieś 30 km u siebie po okolicy, to spróbuj. Po takim poście węglowych nie można walić od razu z grubej rury, bo dopadłaby Cię prawdopodobnie senność. Ale już taki kisielek z mąki razowej + kilka zmiksowanych rodzynków... Trzeba przetestować w praktyce. Ja celuję w MCT, bo to praktycznie "najszybsze" tłuszcze. Nie chcę popaść w ketozę po kilku godzinach solidnego wysiłku.
Słona kawa zbożowa z MCT to też niezła opcja. Prawdopodobnie skończy się na oleju kokosowym w jakiejś tubce. O ile nie przejdzie mi chęć na LC (a na razie się nie zanosi - jest pięknie )

xzaar tak jak magor pisze, bez testu się nie obejdzie a powiedz tak z punktu widzenia historycznego to te 84 cm w pasie jak długo utrzymujesz już? Twoje V jest fajne ale dziwi mnie ten brak szczegółów(plecy) pomimo tak niskiego BF( nieosiągalnego dla mnie)

Testowal bede pod koniec lutego, gdy przyjdzie czas na wybiegania 30-32 km. Duzo papieru toaletowego w kieszen i do boju ;)

83-84 w pasie mam juz bardzo dlugo, z pol roku - nie mam w tym rejonie juz z czego zjezdzac - zostal nadmiar skory ale ten znika bardzo wolno. Nie wiem na ktore zdjecie patrzysz, wczesniej wkleilem testowe z poranka, przed jedzeniem soli i piciem - widac odrobine roznicy. Ogolnie - tak jak napisalem wczesniej - jem sol do kazdego posilku, staram sie trzymac duze nawodnienie organizmu. BF a woda to dwie rozne historie, oba zamazuja sylwetke, ale jednego czlowiek pozbywa sie miesiacami, drugiego w kilka dni. Nie jestem sylwetkowcem, ma to dla mnie marginalne znaczenie.. ale w kontekscie ilosci szczegolow dobrze bedzie to wygladac po maratonie, na odwodnieniu ;)

V wyglada fajnie, ale jak policzyc, ile pracy na drazku kosztowalo, to slabo mi sie robi ;)

nie jestes sylwetkowcem jak ty to nazywasz ale sylwetke masz bardzo dobra , jak do tego doszedłeś było coś wiecej niz tylko dieta ,trening ,suple ??

Byl okres w moim zyciu, gdy bylem typowym sezonowcem na silowni - mlodosc, glupota, chyba zbyt wczesnie dobra praca - dobre zarobki - szlachetne sporty - karate i rugby porzucilem na rzecz silowni - zostawalo wiecej czasu na dziewczyny i inne glupoty. To bylo kilka lat gdy cwiczylem na silowni po kilka miesiecy, by przez kolejne kilka nie robic nic poza imprezowaniem, znany schemat glupoty. Pisalem juz o tym w moim dzienniku kilka razy - czlowiek opychal sie jak idiota suplementami, by wieczorem wyjsc na kolacje w miasto, popic to litrem wodki, poprawic czyms jeszcze mocniejszym - i przez weekend wracac do zywych. Az wstyd pisac, ale moze bedzie przestroga dla kogos - zawsze to bylaby jakas korzysc. Oczywiscie - o tym tez pisalem - jako chlopak typowo osiedlowy - nie obylo sie tez bez testowania dopingu farmakologicznego - choc czasy byly takie ze tylko Pan Bog wie co naprawde bylo w tym, co sie lykalo. Na szczescie nie odbilo sie to u mnie jak u wielu innych osob na stanie zdrowia na pszyszlosc, a przynajmniej jeszcze nie - oczywiscie efekty znikaly w miesiac po zarzuceniu silowni. Pisalem na koniec redukcji o tym - jako przestroge dla innych - nie warto. Nigdy nie czulem sie tak mocno, dobrze i zdrowo, i nigdy nie wygladalem tak przyzwoicie jak po 18 miesiacach ciezkiej uczciwej pracy, na czysto, na podstawowych suplach, przemyslanym jedzeniu i trybie zycia. Z dusza na ramieniu robilem pierwsze badania kompleksowe hormonow - nie wiedzialem jaki burdel pozostal po moich wyczynach z mlodosci - ale nie jest zle. Teraz robie je systematycznie, wrzucam zreszta do dziennika - eksperymentuje z dieta i chce wiedziec czy nie psuje sobie zdrowia. Ot, wszystko. Jesli cos jeszcze moge przyblizyc, prosze pytajcie smialo, jak pisalem w 1 poscie, jestem transparentna osoba, szczera, nie ma dla mnie tabu, nawet jesli to dotyczy mojej wlasnej glupoty i ignorancji ;)

mlodzi i głupi to bylismy chyba wszyscy

Sobota, tradycyjnie rano zakladka rower / bieg. Ciezka zakladka, albowiem trzymam sie na rowerze kadencji 90, co koszmarnie wyniszcza mi nogi - specyfika trenazera jest taka ze kreci sie caly czas, nie ma zjazdow, jest caly czas krecenie mlynka. Ciezka sprawa dla takiego amatora jak ja, ale walcze. Za to bieg po takim rowerku - ulga dla nog i czysta przyjemnosc. Zimno, -2 stopnie, slonecznie. Piekny poczatek dnia:






Jak widac z czasow poszczegolnych kilometrow, bieg byl bardziej zwawy niz mozna sadzic po tempie srednim - w bieg wliczone sa minutki stracone na T2 - zmiane rower / bieg. Znow to samo, ciezko sie ubiera kompresje na mokre cialo, a jeszcze kibelek, na wszelki wypadek ;)

Bedzie jeszcze plywane, reszta wieczorem, w tym o diecie i suplementacji, po kilku dniach czas na pierwsze wnioski ;)


Zmieniony przez - xzaar77 w dniu 2014-02-01 15:13:18