Sile i wytrzymalosc chwytu poprawia doskonale
podciaganie na drazku. W przypadku poczatkow z podciaganiem, gdy jestesmy w stanie wykonac tylko kilka powtorzen, warto, np. pod koniec treningow, wykonac 2-3 sesje samego zwisu, na maksa.
Samo podciaganie jest genialnym cwiczeniem i nie ma co zrazac sie brakiem mozliwosci wykonywania wiekszej liczby powtorzen, to z czasem przyjdzie. Gdy naszym szczytem mozliwosci sa juz 2-3 powtorzenia, doskonala metoda jest 1 powtorzenie, gdy miedzy seriami innego cwiczenia przechodzimy obok drazka. Jedno - i idziemy dalej. Ja przyznam sie, ze nawet teraz, gdy juz te nascie czy dwadziescia pare razy sie podciagne, to czesto "zaczepiam" o drazek na 1 bardzo ladne, techniczne powtorzenie przechodzac obok :)
Interwaly na biezni - probowalem i mam takie spostrzezenia. Po pierwsze, bieznia zbyt wolno przyspiesza, ja wykonuje interwaly biegowe z predkoscia w okolicy 21-23 km/h i bardzo dlugo musze dusic przycisk, by osiagnac taka predkosc. Po drugie, interwal powinien konczyc sie wyczerpaniem, a w takiej sytuacji latwo o wypadek na biezni przy probie obnizenia predkosci, traci sie koncentracje na rytmie biegu, gubi krok i moze byc klops. Rozwiazania sa dwa - szybkie uderzenie w przycisk awaryjnego wylaczenia - bieznia sie zatrzyma, ale tracimy sekundy na ponowny rozruch. Lepsze - trzeba nauczyc sie korzystac z balustrad. Biegnac, na poczatek powoli, opieramy obie rece na balustradach biezni, po czym odrobine mocniej wybijamy krok w gore, ciezar przenosimy na rece a nogami wyskakujemy na boczne ranty biezni. To nie jest trudne - trudniejszy jest powrot na jadaca tasme biezni - sekwencja odwrotna, trzeba i warto sie tego nauczyc. Po zeskoczeniu z tasmy obnizamy nieco predkosc biezni, i uczymy sie wracac na jadaca, nie stojaca tasme.
Powyzsze sie przydaje, ale ja oczywiscie namawiam do biegania w terenie, czy to deszcz, czy zimno. Nie zmienia to faktu ze warto opanowac umiejetnosc skakania bo biezni mechanicznej, sam mam dni, gdy pogoda mnie tak skutecznie zniecheca, ze lece na silownie pobiegac po mechaniku. Mnie osobiscie takie bieganie nie sprawia wogole radosci i jest dla mnie bardziej meczace niz bieganie w terenie, raz za sprawa monotonii krajobrazu, dwa, za sprawa braku naturalnej wentylacji. Zarowno w przypadku biegania na biezni mechanicznej jak i jazdy na rowerze stacjonarnym wkolo cwiczacego wytwarza sie tzw. banka powietrzna - cieplejszego i bardziej wilgotnego powietrza, ktora nie rozproszona wiatrem czy nadmuchem z wentylatora otacza nas i wywiera dodatkowy dyskomfort.
No to sie rozpisalem, jak zwykle :) Ale w dobrej wierze :)