Dzisiejszy trening nóg kompletnie nie udany - kurcze ja sobie z nimi nigdy nie poradzę. Chciałam zrobić jak najgłębszy przysiad więc wzięłam tylko 40 kg a i tak wyglądało to jak półprzysiad.
RDL - zastanawiam się czy to w ogóle był RDL ( nagrałam film i prześlę Izie) - 50 kg. - ale mi osiągnięcie
Potem walnęłam sobie przysiad sumo z samą sztangą ( 20 kg.) i to jakoś lepiej mi poszło bo zaczęłam wreszcie czuć tyłek. Może jak podniosę ciężar będzie lepiej.
Wznosy bioder na piłce - bez szału - tylko czułam uda i tyłek.
Na koniec wariacje ze sztangą na łydki - dziś 60 kg, a że zapomniałam ręcznika to moje kaptury były tak obolałe że pożałowałam tego ciężaru, który i tak poczułam aż w lędźwiach :(
Generalnie do bani, brak entuzjazmu i chęci - może to przez zwariowany dzień w robocie . Skasowałam wczorajszy wpis - już mi nerwy przeszły i stwierdziłam, że to bez sensu :)
Miska z dzisiaj -
nalesniki z platków owsianych z kuchni SFD - głodna jestem :)
Zmieniony przez - rudzilla w dniu 2012-03-28 07:53:58
Zmieniony przez - rudzilla w dniu 2012-03-28 13:41:46