Chleb piekłam w ok. 200 st. C, przez ok. 50 min. Wyjęłam z pieca i chcąc sprawdzić jak wyszedł zabrałam się za wyciągnie chleba z keksówki. Mam piecyk gazowy, bez termoobiegu, nie do końca jeszcze go czuję, więc chleb przypalił się trochę od dołu. Mimo że wysmarowałam formę tłuszczem - nie odchodził. Chwyciłam zatem za widelec i siup go od spodu. Jeden bochenek odszedł w połowie (w środku był jeszcze dość wilgotny), więc spanikowana włożyłam oba bochenki do pieca ponownie (tym razem do góry nogami, żeby się nie przypaliły bardziej). Po jakiś 15 min ze zdziwieniem wyjęłam to, co na zdjęciu.
Chleb wzbogaciłam o płatki owsiane (górskie), siemię lniane, pestki dyni i słonecznika.
Zastanawiam się, czy dodatki zepsuły konsystencję, czy dałam za dużo wody, czy po prostu było go zostawić do ostygnięcia.
Chleb jest bardzo dobry w smaku (słodkawy) i chciałabym go upiec ponownie - przydało by się nie popełnić tego samego błędu:)
Jeśli łamiesz zasady, rób to mocno i dobrze.
http://www.sfd.pl/DT/ZebroAdama/Little_less_conversation,_little_more_action_please!-t840412-s3.html#post9