wyciskanie sztangi na skosie
gilotyna skos
rozpietki brama
wyciskanie wasko sztanga
prostowanie na wyciagu oburacz nachwytem/jednoracz podchwytem - jako dual set
uginanie na lamanym
uginanie na wyciagu dolnym oburacz
Nie komentowac treningu, chce cos sprawdzic w najblizszym czasie stad takie cos. Ogolnie dobrze wyszlo, byla sila po wczorajszym wyglupie kaloryczym. Wyciskanie na skosie dawno nie robilem. Dzis zlapalem nieco wezej i lepiej czulem piersiowe. Gilotyna chwyt bardzo szeroki, palilo okolice obojczyka. Rozpietki to takie troche z wyciskaniem bylo, cos jak power fly ale rowniez spoko, klatka ladnie napuchla, a dobita zostala WL wasko. To cwiczenie czuje fifti/fifti, tj. i triceps i sroedk klatki tak samo. Szkoda, ze ta klatka nie jest taka bez pompki
No a lapy juz na spokojnie, ale sumiennie i rowniez jestem zadowolony. Dzis bez cardio, po treningu jedynie sauna 10 min.
Po wczorajszym czit deju jedynie 1 cm wiecej w pasie, ale na wadze 1.5 kg
No a z przemyslen to stwierdzilem, ze od kilku miesiecy widze ta sama sylewtke w lustrze. Cos tam zrzucilem, cos tam niby dalej powoli leci ale to nie to co powinno byc. Jak to Misiek napisal - ni to masa ni to rzezba... Smutna prawda, ale tak jest. Juz teraz nic z tym nie zrobie, trzeba bedzie wyjsc z redukcji za jakis czas, wejsc na wysokie kalorie (okolice 3500 mysle w DT) tak zeby bez watpliowsci rozbujac ten cholerny metabolizm i na nastepnej wycince ostrozniej schodzic z kcal.
No to chyba tyle z wewnetrznych rozterek. Nie poddaje sie jednak, a pocieszam sie ze i tak nigdy lepiej nie bylo niz jest teraz wiec warto probowac dalej