Krata na lato wedlug Kapitana Wodki

Siema! Ciesze sie, ze kupiles wczoraj pulsometr :) Zabieraj go zawsze na silownie. To pewnie dobra rzecz. Ptasie na zelatynie, jakze by inaczej?

Tak sie dopytuję. Ostatnio mam jazde na słodkie. W sobote omlety dwa były :)

Ja mam jazde na piwo z kolei... Juz tydzien nic Zrobilo sie u mnie cieplo juz i tak naprawde dopiero teraz zaczyna sie proba charakteru. W sobote i niedziele ustawieni jestesmy ze znajomymi, nie wiem jak to zrobie, ale kalorie bede trzmal za ryj. Najwyzej nie bede jadl

Zmieniony przez - Kapitan Wodka w dniu 2013-04-15 08:02:18

hehhe, ja pyerdole. Po każdym takim dniu luzu mam około tydzień w plecy. Nie opłaca mi się poprostu

ja na weekendzie miałem straszne parcie na pizze kupną, tym bardziej że wpadło mi 20pln za jakąś drobną fuchę
ale przezwyciężyłem słabość

Jeszcze wczorajsza miska i troche spowiadania...

Wczoraj siadlo 35 min biegania/troche zwawszego truchtania na dworze. Bylo calkiem elegancko, biegalo sie przyjemnie. Zaskoczylo mnie to, bo szedlem na to jak skazaniec z powodu ogolnego zmeczenia i sporych DOMSow na nogach. Zebralem sie jednak, pobiegalem, skoczyla dopamina w trakcie i zadowolony wrocilem do domu. Teraz wlasciwa czesc. Juz jak wchodzilem po schodach, na pierwszym stopniu zlapal mnie potworny bol lewego kolana (to te co je kiedys rozwalilem). Bylo to w momencie stawania na stopien, czyli postawilem lewa stope na schodku i sie przechylilem calym cialem zeby wejsc. Bol byl tak silny, ze az sie prawie osunalem na schody, porecz mnie uratowala. Jakos ze sztywna, wyprostowana noga sie do mieszkania dowloklem, prysznic, szama i spac. Dziwne to bylo, nie bolalo mnie generalnie rzecz ujmujac, nic nie spuchlo; tylko gdy zginalem noge. Spalem dobrze. Jeszcze o 6 rano wstawalem sie odlac i bolalo jak probowalem zgiac. Teraz, 9 rano - nic, zero bolu przy zgieciu. Co za cholera? Czy to jakis nerw uciskam w specyficznym ulozeniu kolana?

W kazdym razie troche smutno mi sie zrobilo, bo kvrwa zawsze cos sie musi zyebac Juz wczoraj mialem slac Zonke do nocnego, ale sobie mysle chuy tam...

Pewnie przerwa od cardio jakas mnie czeka. Niedobrze. Juz mniejsza o redukcje i krate, boje sie o te kolano troche. Tak oto zaczalem i chyba skonczylem zarazem bieganie na zewnatrz.

Jest jak mówisz... Zawsze coś sie popyierdoli. Mnie ostatnio kolano poszło podczas wykrokow. 2 tyg bez treningów nóg.... Ponad tydzień bez biegania (rower był). Nic nie bolało, tylko podczas jednej pozy jak w wykroku, ale coś czułem.... Potem lokiec podczas francuza... Ostatnio bark po klacie... Te dwie ostatnie akcje to luźne były, 2 dni ketanolu w maści i przeszło, ale respekt przy nast treningu był. Najgorzej jak człek sie tak nakreci, a tu yeb. Zdrowia! Pomasuj jakaś mascia japońską! Zamiast biegów, zrob może marsze.

Dziekuje. Teraz mnie nic nie bole ale sie podesralem troche, nie ukrywam. Dziwne to naprawde, mysle ze cos mi sie tam w stawie po bieganiu inaczej ulozylo i stad ten bol. Tzn. mam nadzieje taka.

Kvrwa nie odpuszcze ni chyua!

To mi sie podoba!

Ja zakładam na nogi worki z piachem po 50kg każdy i biegnę z Gadńska do Krakowa dość szybkim truchtem, co 500m robie 4 serie po 500 pompek z tymi workami na plecach i dla rozluźnienia wiszę na gałęzi 2 dni głową w dół. Jak dobiegne to robie 52 tys wznosów czegoś w którąś stronę i tak 17 dni w tygodniu po 48 godzin dziennie na czczo.