A teraz odnawiamy wątek. Będzie przydługi wstęp, podwójny raport i na końcu kilka wątpliwości, więc pewnie nawet poproszę o opinie i rady, a może nawet wezmę je pod uwagę

.
Przeglądałam przed chwilą
http://www.bodybuilding.com/fun/trans.htm i trochę mnie to ruszyło. Przyznaję, że mam ostatnio problemy z motywacją. Najlepszy wynik jak do tej pory miałam 12/06/2005 - 24.85% BF. Potem trochę odpuściłam z dietą, wyjechałam na urlop [co tu się działo! tego nawet "odpuszczeniem z dietą" nie można nazwać

] i w efekcie dziś mam jedno kilo więcej i 25.58%BF - co i tak jest nienajgorszym wynikiem, jeśli wziąć pod uwagę wszystkie te wafelki, jabłka, pasztety z puszki, frytki, gyrosy, biały chleb i mniej niż 1l jakichkolwiek napojów dziennie.
Tuż przed urlopem zanotowałam totalne zniechęcenie jeśli chodzi o treningi, brak motywacji do ruchu i jęzor wywieszony do pasa z powodu nadmiaru pracy w pracy. Dziś z drogi na siłownię zawrócił mnie szwagier z żoną, więc ten dzień też spalony [jeśli nie liczyć marszu z zakupami i tych czterech podciągnięć na drążku w drzwiach

].
W tej chwili staram się opracować jakiś nowy pomysł na treningi w wakacje. Na pewno nie chcę ani przerwać ćwiczeń, ani tym bardziej stracić tego, co już udało mi się osiągnąć. Ale dotychczasowy [przed-urlopowy] sposób trenowania trochę mnie znużył i "ni mom chenci" do niego wracać.
Cel na lipiec i sierpień - spaść z BF do 20%, albo jeszcze lepiej - utrata 3 kg czystego BF przy braku zmian lub niewielkim wzroście LBM. Czy to jest realne? Prawdopodobnie wiązałoby się to z powrotem na ścisłą "liczoną" redukcję, tak? Zaraz policzymy...
Plan treningowy: tym razem chcę się skupić na aerobach - zaczynam od codziennego [? - czy może lepiej dać sobie jakiś dzień wolny?] biegania na dystansie 4300m, co daje około 25-30' truchtu. Z czasem w miarę poprawy kondycji chcę zwiększać dystans i jak najszybciej "dojść" do biegania 40-45'. Zaczynam jutro rano.
Do tego siłownia 3x w tygodniu, ale chyba będę chciała uprościć trochę trening lub/i
zmniejszyć obciążenie. Chodzi mi o to, żeby nie powodować dalszego rozwoju mięśni, tylko na razie utrzymać je na tym poziomie, na którym są, ale za to je odtłuścić.
Pierwsza opcja - zostaję przy treningu dzielonym, ale ćwiczę te 2 miesiące na trochę mniejszym obciążeniu, niż to, co ustaliło się do tej pory. W efekcie mogę cały trening siłowy zrobić szybciej, bo skracam przerwy między ćwiczeniami i seriami.
Drugą opcją jest uproszczenie treningu - chciałabym odejść od dzielonego, który robiłam do tej pory, na rzecz krótkiego treningu całego ciała [dużych grup], z takim obciążeniem, przy którym mogę zrobić około 12-15 powtórzeń w 3 seriach. Chciałabym trening siłowy razem z rozgrzewką i wyciszeniem zmieścić w 60'.
Myślę o ćwiczeniach:
1. wyciskanie poziome w siadzie lub
wyciskanie sztangielek na ławce skośnej
2. rozpiętki w siadzie na maszynie butterfly
3. przyciąganie drążka wyciągu górnego szeroko do pleców
4. przyciąganie linki wyciągu dolnego w siadzie
5. przysiady na szeroko rozstawionych nogach [ze sztangą]
6. przysiady wykroczne ze sztangielkami
7. spięcia brzucha na maszynie
Pytanie: czy przy takim układzie robić te 12-15 powórzeń w 3 seriach [a dokładnie: 15-12-10], czy raczej zwiększyć obciążenie tak, by już po 2 seriach 12-10 dojść do upadku mięśni?
To która opcja lepsza? Przyznam, że mnie bliższa jest ta druga - totalna zmiana treningu siłowego, ale za to większe obciążenia. Tyka, ja Cię bardzo proszę, nie pisz mi znów o martwym ciągu
Przy takiej aktywności zapotrzebowanie kcal wychodzi mi na poziomie 2250 kcal dziennie, czyli żeby stracić 3-4 kg tłuszczu w 2 miesiące muszę obciąć do... 1700 kcal dziennie! Ha, nieźle! Są szanse, że nie będę chodzić głodna
A teraz tak... Ponieważ bieganie będzie się odbywać rano, a treningi siłowe raczej wieczorami, proszę o wskazówki co do
diety, bo w międzyczasie trochę się pogubiłam. Chodzi mi zwłaszcza o posiłki potreningowe. Rano chcę biegać na czczo, a śniadanie jeść po porannych oblucjach, czyli jakieś 30 minut po treningu. Najprawdopodobniej będzie to mleko, płatki zbożowe, orzechy włoskie, ser biały i chleb pełnoziarnisty - 30B/12T/58W +tran i witaminki.
Natomiast po treningu wieczornym [siłowym] nie wiem, czy mam od razu wtrząchnąć np. banana, a potem w domu kolację już bez węglowodanów, czy może w ogóle cały posiłek potreningowy wieczorny zjeść po powrocie do domu [około 1h po treningu] i dopiero w nim uwzględnić węglowodany w odpowiedniej ilości.
No. To tyle. Ciekawa jestem, czy po ustaleniu tego planu działania na początku września będę mogła wreszcie wstawić tu jakieś fotki "przedtem" i "potem"

.
Pozdr,
Zmieniony przez - Uka P. w dniu 2005-07-05 00:40:30