Niniejszym zakładam sobie blog.
Nie wiem, czy mi to pomoże w sensie motywacji [mam chwilowy kryzys], ale może uda mi się znaleźć odpowiedź na kilka pytań, w tym podstawowe: DLACZEGO TO NIE DZIAŁA? Przy czym "to" oznacza moje usilne próby zmniejszenia obwodów czynione od półtora miesiąca, o których poniżej.
Wszystko zaczęło się w połowie lutego. Czułam się jak wieloryb wyrzucony na plażę: wielkie, ciężkie cielsko, nie ruszane od lat. Gdzieniegdzie szczątki mięśni, ale żadnej "definicji". Ponad 28%BF według http://www.mybodycomp.com/

Wymiary? Nie przyznam się. Ale mam zapisane.
Zdjęcia wtedy też zrobiłam, ale wrzucę je dopiero, jak będę mogła je podpisać "tak było" i obok dać "tak jest" i zmiana będzie dobrze widoczna

Zaczęłam od uregulowania jedzenia - tak mi się przynajmniej wydawało. Policzyłam, że spalam ok. 1700 kcal dziennie i rozłożyłam sobie tę ilość na 5 posiłków co 2-3h. Było trudno, ale już po tygodniu cudownie - wreszcie zaczęłam jeść śniadania, nosić obiadek do pracy i wreszcie nie chodziłam głodna. Jednocześnie zaczęłam ćwiczyć - 1h aerobów 2x tyg. Po dwóch tygodniach odnotowałam pierwszy i - ku mojej rozpaczy - jak na razie ostatni sukces. Spadły po 2cm z biustu, spod biustu, z pasa i z bioder i po 1 cm z dolnych partii brzucha i górnej części uda. Waga -1 kg.

Pod wpływem kilku[nastu?] postów z SFD po dwóch tygodniach zaczęłam modyfikować moje plany treningowe. Najpierw włączyłam trening siłowy [obwodowy] i zwiększyłam ilość treningów do 3x tyg. Po tygodniu czy dwóch zgodnie z planem miałam rozszerzyć trening do 3 obwodów - i wtedy musiałam darować sobie aeroby, bo same obwody zajmowały mi 1,5h i nie miałam potem na nic siły.

Ostatecznie rozpisałam sobie trening dzielony na podstawie któregoś postu Michaila, ale na razie zrobiłam tylko jeden pełen cykl [czyli ćwiczę tak dopiero 1 tydzień]. Obecny trening wygląda tak [w nawiasach obciążenie i ilość powtórzeń w kolejnych seriach]:
PONIEDZIAŁEK - NOGI, PUPA, BRZUCH
- unoszenie zgiętych nóg w podporze [15-15-12]
- przysiady na szeroko rozstawionych nogach [gryf 11kg, 15-12-10]
- wypychanie ramienia maszyny w tył stojąc [(5-6 bloków) 15-12-10 x2]
- zginanie nóg na maszynie stojąc (dwugłowy uda) [(1 blok) 15-12-10 x2]
- przysiady wykroczne ze sztangielkami [(2x 2,5kg) 15-12-10 x2]
- odwodzenie nóg na maszynie siedząc [(5 bloków) 15-12]
- przywodzenie nóg na maszynie siedząc [(6 bloków) 15-12]
- wspięcia na palce jednonóż stojąc [(hantla 7,5kg po stronie ćwiczonej nogi) 15-15-12-10 x2]
- unoszenie zgiętych nóg w podporze [15-15-12]
+ aeroby 40' 70% Cardio Max
CZWARTEK - KLATKA, BARKI, BRZUCH
- unoszenie zgiętych nóg w podporze [15-15-12]
- wyciskanie poziome w siadzie [(2 bloki) 15-12-10-10]
- wyciskanie sztangielek na ławce skośnej [2x 5kg) 15-12-10-10]
- rozpiętki w siadzie na maszynie butterfly [(3 bloki) 15-12-10]
- unoszenie ramion bokiem [(2x 5kg) 10-10 i (2x 2,5kg) 10-10]
- podciąganie sztangi wąskim nachwytem do brody [(gryf 11kg) 15-12-10-10]
- unoszenie sztangielek w opadzie tułowia siedząc [(2x 2,5kg) 15-12-10-10]
- unoszenie zgiętych nóg w podporze [15-15-12]
+ aeroby 40' 70% Cardio Max
SOBOTA - GRZBIET, RAMIONA, BRZUCH
- unoszenie zgiętych nóg w podporze [15-15-12]
- przyciąganie linki wyciągu dolnego w siadzie [(3 bloki) 15-12-10]
- przyciąganie drążka wyciągu górnego szeroko do klatki [(3 bloki) 15-12-10]
- poziome przyciąganie uchwytów maszyny siedząc [(2 bloki) 15-15-12-12]
- uginanie ramion ze sztangielkami podchwytem stojąc z „supinacją" nadgarstka [(2x 2,5kg) 15-12-10-10]
- prostowanie ramion z drążkiem wyciągu górnego nachwytem stojąc [(3) 15-12-10]
- uginanie ramion ze sztangielkami podchwytem siedząc [(2x 2,5kg) 15-12-10 x2]
- wyciskanie „francuskie" jednorącz sztangielki w siadzie (triceps) [(2,5 kg) 15-12-10 x2]
- unoszenie zgiętych nóg w podporze [15-15-12]
+ aeroby 40' 70% Cardio Max
Po pierwszym tygodniu refleksje mam takie:
1. w poniedziałek i sobotę mam za małe obciążenie, trzeba będzie zwiększyć. Jestem co prawda padnięta po całym treningu [w sensie: siłka+aeroby], ale marzą mi się porządne zakwasy - a tych jeszcze przy tym cyklu nie miałam.
2. ponieważ przy ćwiczeniu klatki i barków w czwartek pracują też bicepsy [być może nie powinny, ale moje pracują i tu akurat mam zakwasy], trzeba zmniejszyć ilość ćwiczeń na bicepsy w sobotę, za to dodać triceps.
3. zwiększyć obciążenie na naramienne lub/i dodać jeszcze jakieś ćwiczenia na naramienne, zwłaszcza coś mocno angażującego tylne i może przednie aktony.
4. kupić rękawiczki na siłownię, bo porobiłam sobie odciski na łapkach

Co do diety - chciałabym jednak trochę sadła zrzucić, więc zdecydowałam się na redukcję. Z moim nowym treningiem wyszło mi średnio 2100 kcal/dziennie, więc zdecydowałam się obciąć do 1400-1500 kcal przy założeniach B/T/W: 2 / 0,7 / 2,5 [g/kg m.c.], czyli 116g B / 41g T / 145g W.
W posiłkach rozdzieliłam tak:
POSIŁKI: B / T / W / kcal
I ŚNIADANIE 30 / 10 / 55 / 430
II ŚNIADANIE 15 / 5 / 30 / 225
III ŚNIADANIE 15 / 5 / 20 / 185
OBIAD 30 / 15 / 40 / 415
KOLACJA 23 / 8 / 0 / 164
/3 śniadania, bo trening po pracy, więc duży posiłek pod koniec pracy na 2h przed treningiem/
- no i na razie wytrzymałam tydzień. Jem znacznie chudziej, chudy ser, pierś kurczaka, indyka, więcej warzyw niż zboża, dodałam oliwę z oliwek i tran, piję wapno i nawet do 3l płynów, biorę witaminki, odstawiłam cukier, białe pieczywo i potrawy mączne. Teoretycznie więc w tym tygodniu zjadłam około 10500 pełnowartościowych i zdrowych kalorii, a teoretycznie spaliłam 14700, więc oszczędziłam 4200.
Efekt? Obwody bez zmian, waga do góry


Tym samym motywacja drastycznie w dół i na weekend robię sobie przerwę w diecie. Znaczy: nie mam zamiaru się rzucać na żarcie, nadal jem "mało-wiele", chudo, bez cukru itp., ale nie chce mi się tego wszystkiego liczyć, mierzyć, ważyć [dodatkowy dramat: przed chwilą okazło się, że mam płaskie łyżeczki i 1 łyżeczka tranu waży 3g; a ja myślałam, że 5g; tym samym będę musiała pić 2 łyżki stołowe dziennie tego paskudztwa, a nie 2 łyżeczki, jak do tej pory

Ale jutro idę na siłkę


Będę wdzięczna, bo mam ochotę rzucić tę całą "dietę" w diabły na dłużej niż tylko weekend i nie celować z plażową sylwetką na najbliższe wakacje, ale na następne - i osiągnąć to samymi ćwiczeniami.
So...? Anyone?
Zmieniony przez - Uka P. w dniu 2005-04-08 22:00:46
"Go ahead, make my day..."