RAPORT, czyli wracamy do ad remu
Dziś kolejny dzień pomiarowy - i bez euforii. W sumie nie jest źle, ale poleciało trochę mięśni.
Fakty są takie:
....................07/05/05 ............. zmiana od 01/04/05
wzrost: ........... 165.5 cm ................... b.z.
waga: .............. 55.5 kg .................. -3.5 kg
%BF:................ 26.44 % ................. -2.25%
/mało spadło!/
biust: ............... 88 cm .................... -1 cm
talia: ................ 67 cm .................... -3 cm
abs: ................. 77 cm .................... -1 cm
/mało spadło!/
biodra: ............. 96 cm

................ -4 cm
/ciągle dużo!/
udo /góra/: ....... 54 cm .................... -2.5 cm
/ciągle dużo!/
Czyli zmiany w zasadzie żadne, oprócz może uda, bioder i talii, a nawet tu – IMO - to trochę małe zmiany, jak na 5 tygodni redukcji. Dostałam też karę od własnego ciała, bo z tych zrzuconych 3.5 kg ponad 1/3 stanowi mięso [lean body mass spadło o 1.25 kg], ale trudno się dziwić, skoro 3 tygodnie nie ćwiczyłam.
Eeeeh, Uka, Uka...
W związku z powyższym na własnej skórze [albo raczej psychice] poznaję, jak ogromne jest znaczenie nastawienia psychicznego do samego siebie i własnego ciała. Zmiany w obwodach niewielkie, trochę lepsza definicja [ale to widać dopiero nago], trochę szczuplejsza twarz – a ja już się czuję jakbym była Miss Fitness'05 [akurat takie nastawienie bardzo sprzyja motywacji do dalszych działań, więc tu korzyści są niepodważalne, jakkolwiek podstawy tego nastawienia pozostają niepojęte

]. Cieszy mnie konsekwencja, z jaką trzymam się diety, a nie pamiętam o tym, że większą część bycia na diecie spędziłam przy kompie. Trochę mi szkoda mi tego czasu, ale z drugiej strony - nadrobi się! Zaraz właśnie jadę na pakę

.
Co do diety – wypracowałam sobie ulubiony zestaw jedzeniowy na cały dzień i od co najmniej tygodnia niewiele w nim zmieniam. Wygląda to mniej więcej tak:
ŚNIADANIE
Tran ....................................... 8g
Musli Sante "Sześć płatków" ...... 25g
Orzechy włoskie ........................ 8g
Mleko zaw. 0,5 % tłuszczu....... 250g
Ser twarogowy chudy ............... 80g
Chleb żytni pełnoziarnisty ......... 40g
WAPNO ................................. 600mg
MULTI-TABS ACTIVE
B/T/W: 30/15/55
II ŚNIADANIE
Wasa 3 zboża ............................. 40g
Oliwa z oliwek ............................... 3g
Szynka z piersi indyka kurczaka .... 50g
Pomidor .................................... 100g
Sałata zielona .............................. 40g
B/T/W: 15/5/30
III ŚNIADANIE
Ser twarogowy chudy ................ 60g
Jogurt naturalny ....................... 60g
Otręby pszenne ........................ 10g
Oliwa z oliwek ............................ 3g
Papryka czerwona ................... 110g
B/T/W: 15/5/20
OBIAD --> dzielę na 2 porcje [obiad i podwieczorek] w proporcjach 2:1
Ryż brązowy .................................... 35g
Potrawka z kurczaka z warzywami ..... 350g
B/T/W /dla całości/: 30/15/40
KOLACJA
Białko jaja kurzego ............ 160g
Olej rzepakowy ..................... 6g
+ przyprawy [sól, pieprz, gałka muszkatołowa, zioła]
WAPNO ............................ 900mg
B/T/W: 23/8/0
Grzechów dietetycznych raczej nie popełniam, chyba że nieświadomie [błędy wagi, błędne dane w tabelach]. Zdarza mi się czasem podeżreć orzechów włoskich, ale od czasu jak je schowałam do szafki, to znacznie rzadziej

. Staram się pić minimum 1.5l napojów dziennie, teraz z termosikiem będzie mi znacznie łatwiej i pewnie będę pić więcej.
Nie istnieją dla mnie słodycze, owoce, ani masło [chyba, że orzechowe], czym ostatnio naraziłam się własnej matce, która pierwszy raz od lat upiekła specjalnie dla nas sernik.
I tyle. Trening, do którego wróciłam w czwartek – jest w pierwszym poście. Zmieniłam go tylko o tyle, że staram się wszystko robić do upadku mięśni. No i dziś mam wreszcie zakwasy po czwartku
A teraz – O MATKO, JUŻ JEDENASTA!!! - spadam na siłownię!!!
Baaaaaj...!

)