A i tym z czasem tempo przemiany materii się obniża(autopsja).Moim zdaniem problem lezy gdzie indziej.Czemu mamy problem ze zjedzeniem kolejnego worka ryżu z kurczakiem,za to siadając do pizzy potrafimy na luzie o*******ić całą i jeszcze zapić piwem?
Miesiące,a niekiedy lata monotonnego żarcia,powodują,że organizm odrzuca to czego ma od dłuższego czasu pod dostatkiem.Kto próbował zamienić na dłuższy czas standardowe jedzenie,na lepiej smakujące zamienniki?Ja rzygałem na widok gotowanego kurczaka,ale od kiedy moja Justyna robi mi go w piekarniku,w naczyniu żaroodpornym,posypanego przyprawami,znowu stał się jednym z moich ulubionych rodzajów mięsa.
BTW,właśnie wszamałem 100g ryżu,250g kurczaka,żółtą paprykę i 30ml oliwy.Ze smakiem
Może jeszcze ciekawostkę powiem,że jedząc znacznie mniejsze ilości białek z mięsa,szybko zakwaszałem organizm.Z prochu mogę zjeść +100 dodatkowych g białka i nie mam żadnego dyskomfortu.To dla tych,którzy mają problem z wciśnięciem odpowiedniej porcji mięsa na posiłek.
Zmieniony przez - BodyLine w dniu 2009-09-24 17:18:53
Wróć do podstaw...
http://www.sfd.pl/Z_Bodym,do_świetnej_sylwetki!-t443588.html
http://www.sfd.pl/temat226776/ -artykuł dla każdego