Miałem robić pomiary jutro z rana, ale że za chwilę jadę na noc do rodzinki to zrobiłem to teraz. Dietę w planach mam trzymać dzisiaj, ale jak zawsze wyjazd jest "niespodziewany" to różne sprawy mogą się wydarzyć. Waga: 80,2 kg, Pas: 77,5-78 cm. Można powiedzieć, że waga najmniejsza jaką miałem w tym roku, ale cholera wie, czy to nie tylko takie
wahania wagi. Tak czy siak do niedzieli jadę na takich kcal jak byłem, czyli 2200 kcal. Od kolejnego tygodnia w DT - 2200 kcal, a w DNT - 2000 kcal. Ucinam jedynie z węgla. Myślę czy nie podbić białko, chociaż i tak teraz mam 2,25 g/kg, więc chyba git. A waga powinna trochę spaść jeszcze, więc z każdym ubytym kilogramem tego białka będzie więcej na kg m.c. Po treningu aero 20-30 minut, dość szybkiego truchtu (na początku jedynie "spacerowałem" na bieżni, ale stwierdzam, że muszę się po prostu "dobijać", wtedy wiem, że żyję
W planach myślę, że jeszcze max 2 miesiące schodzenia do jak najniżsego bfa, szału pewnie finalnego i tak pewnie nie będzie, bo przez ten fat na brzuchu, boczkach i cyckach, jak wcześniej myślałem, że mam <20% to teraz myślę, że mimo tego, że jestem i tak dość "szczupły" to w okolicach 20% przynajmniej jest. Chyba najlepiej będzie w moim przypadku jak się wytnę maksymalnie i potem powolne nabieranie mięcha, bo przy obecnym każde nabieranie pewnie będzie się kończyło większym odkładaniu w postaci smalcu.