Dzięki Giaurnemo - ja do Ciebie zaglądam kilka razy dziennie chociaż rzadko się wpisuję, nie tylko dla zdjęć ;)
Kuba - usunięcie dziennika nie oznacza odejścia od aktywności, może po prostu lepiej będzie wrzucać ją na fb. Do tego może kilku znajomych nawróci się do aktywności ruchowej. Nie chodzi mi o to, że ktoś musi mi dać lajka i przyklasnąć, ale powinno być ogólnie fair.
Rafał - wiem o Twoich trudnościach, znam każdego w dziale, każdy dziennik i śledzę gdy mogę, przeważnie w autobusie do/z pracy. Jednak to co piszę ma sens bo mimo iż nie liczę jem tak samo. Jak napisałem w pytaniu do Evo - zmienia się bardzo niewiele. Czasem zamiast jajek wpadnie domowa kiełbasa, czysta bez gównianych dodatków i konserwantów z pewnego źródła. Zamiast karkówki wołowina, schab, łopatka wieprzowa czy udka kurze. Makro w większość dni takie samo będzie procentowo, może być wahanie rzędu 200-500 kcal w jedną czy drugą ze względu na ilość czasu (brak powoduje że nie dojem). Nie liczę bo jem tak samo codziennie. Tak samo jak jadłem w pierwszych 2.5 miesiącach lchf. Jedyna zmienna to trening. Z ciężkich treningów spalających nawet 900-1100kcal powoli zszedłem na takie 500-700 a wczoraj mimo starań 370!? Kto wie, może powinienem w tym przypadku zjeść mniej i posłuchać tych którzy pisali, że to nie dieta cud i bilans kaloryczny ma znaczenie. Ma z pewnością. Tyle że nadal jem spokojnie 3.5k kcal i waga stoi lub powoli spada mimo lekkich treningów czy ich braku. Przy diecie zbilansowanej na 2.5k kalorii przy ciężkim treningu i bieganiu postępy były mizerne, o wiele wolniejsze.
Panowie raz jeszcze - nie mam nic przeciw merytorycznej krytyce. Ale dopiero co wczoraj Pan Jan wspomniał o wartości merytorycznej wczorajszych wypowiedzi w tym temacie (pewnie głównie za sprawą postów Xzaara i MaGora), a już zaraz potem posypał się grad hejtu. Krytykujący - zastanówcie się i sprecyzujcie co krytykujecie. Bo gdy brak progresu skrytykował Xzaar poradził badania - chwała mu i ogarnę to w Polsce. Tu pieniądze takie, że 300e może braknąć. Wolę je dać na szczytny cel, np KMS. Chyba że uda mi się publicznie, wówczas natychmiast cały komplet.
Gdy skrytykował mnie MaGor - odradził maraton, plan i długie wybiegania ale jednocześnie doradził
kompleksy sztangowe wraz z ciężkimi ćwiczeniami wielostawowymi. Podziałało do czasu kontuzji przedramienia. Wówczas właśnie najwięcej wagi zeszło.
Ale poza nimi porady ograniczają się do skorzystania z pomocy potrenigu.pl lub powrotu do diety, która na mnie nie działała 5miesięcy - diety zbilansowanej. Krytykuje się to co efekt przyniosło mimo iż nie jest spektakularny. Krytykuje się mój plan przebiegnięcia maratonu podczas gdy jestem w połowie rzetelnych przygotowań z całkiem niezłymi wynikami na tą chwilę. Przypominam że decyzję podjąłem ważąc ok 105kg, teraz jest niecałe 95 (waga z dziś).
Krytykuje się mnie od prawie pierwszej strony w sposób jakiego nie zauważyłem w żadnym innym temacie. Nikt nigdy nie używał takich sformułowań w innych dziennikach - śledzę każdy w dziale. Więc pozostaje się zastanowić co robię nie tak (albo tak!) że raz na dwa miesiące rozpęta się piekło krytyki bez merytoryki?
Stąd moja decyzja. Bez sensu prowadzić coś co ludzi rozjusza choćby nie wiem jak przejrzyste i prawdziwe było. Nadal mogę starać się wkładać serce w to co robię bez konieczności dzielenia się tym w tym miejscu.