Amidoman redukcja + czysta masa zarazem

To tylko zwykła ceremonia - formalność w irlandzkim urzędzie. Nie ma imprezy ale pewnie jakiś obiad zaliczymy. Znajomi są parą od dawna i już mają dwójkę dzieci. Polka i Irys. O ślubie wiemy tylko my i jesteśmy świadkami.

Zmieniony przez - Amidoman w dniu 2014-06-18 13:47:32

Nie rób siłki przed imprezą bo padniesz

Jak pisałem to zwykła.ceremonia - formalność w urzędzie. Jedyne czego mógłbym się bać to że po siłce, prysznicu, błyskawicznym śniadaniu oraz pakowaniu się (check out pewnie 11-12) będę się nadal pocił a zwłaszcza przy obecnych pogodach. W tej chwili gdzie mieszkam 23 stopnie w cieniu co w Irlandii jest mega upałem. Tu w centrum Dublina pewnie ze 25 w cieniu. Ja gotuję się w kuchni normalnie.

Czwartek 19.06.2014 krótki bieg.

W planie 10km ale niestety za dużo do ogarnięcia po podróży. Zamiast biegu moczenie w basenie hotelowym bo pływać nie umiem. Sauna i jaccuzi. Odpoczynek pełną gębą :)

Piątek 20.06.2014 DT

Zamiast treningu (a hotel miał konkretny klub sportowy dostępny dla gości za darmo) bieg tylko 6km w okolicach zatoki Galway, prawie nad.samym oceanem. Niestety jedna droga zamknięta bo stoi na niej jednostka wojskowa. Gdy biegłem inną dopadły mnie dwa głośne psy i odpuściłem.
Wyszło 6.01km w 39:07, 9.22km/h, 6:32min/km. Bieg na lekko drewnianych nogach z początku ale o dziwo przez dłuższy czas, jakieś pierwsze 2km tętno poniżej 130! Dla mnie szok. Biegłem na czczo zupełnie, wcześnie przed hotelowym śniadaniem. Dopiero po sporym podbiegu tętno ciut wyżej. Średnie 134, maksymalne 149. Chciałbym tak zawsze a tym bardziej na maraton! :)

Sobota 21.06.2014 krótki bieg z przebieżkami

W planie 8km z przebieżkami 6x20sek. Wyszło tyle ale potem musiałem podbiec do sklepu więc ogólnie 9.47km w 1:02:14, 9.13km/h, 6:34min/km. Średnie tętno 144, maks 154 (przebieżki).
Bieg popołudniem w pełnym słońcu. Nie tak gorąco jak w Polsce ale w cieniu 20 stopni było, zakładam.więc dobre 23-25 w słońcu. Dla mnie już o wiele za dużo.
Za chwilkę wybiegam.na dzisiejsze 24km. Słońce niby świeci jak wczoraj ale chłodniej nieco i chmury zbierają się.

Niedziela 22.06.2014 długi bieg

W planie 24km. Jak zwykle zawsze przed wyjściem na dłuższe wybiegania mam przeświadczenie że to prawie niewykonalne i za ciężkie dla mnie jednak zarazem wiem, że zepnę się i przebiegnę.
Dzisiaj poszło bardzo dobrze chociażby z samopoczuciem. Owszem zmęczenie było, owszem kolana bolały zmęczeniowo jak co niedzielę, ale inaczej, lżej niż po ostatnich 22km nawet. Do tego stopnia lżej, że czułem, że te 26 czy 28km nie sprawiłoby większego problemu. Nie było zmęczonego człapania w drodze do domu a wręcz przeciwnie - spiąłem się.na dosyć szybki kilometr.

Wyszło 24.01km w 2:33:24, 9.39km/h, 6:23 min/km. Tętno na prawdę nisko po adaptacji gdzieś już po 6-8km biegu. Często na poziomie 140-142uderzeń i trudno było mi przyspieszyć na tyle by je mocniej rozbujać. Co ciekawe zaczynałem z tempem w okolicach 6:40 i stopniowo je zwiększałem do poziomu nawet 6:05 na którymś kilometrze. Utrzymanie średniego tempa w okolicach 6:20 - 6:22przychodziło dosyć łatwo przez ostatnie 14-16km. Nie czułem aż tak mocno wpływu zmęczenia na bieg jak do tej pory.
Tętno średnie 143, maksymalne 150. Ok 2200kcal wg Polara.
Długie biegi coraz mniej przerażają, jednak nadal boję się upałów w Italii...

przyzwoite te odleglosci juz... ten maraton to juz zrobisz. Nawet idac przez czesc trasy

No właśnie trochę się boję ale powoli coraz mniej. Kolana bolą i zmęczenie czuć ale da się to jakoś przetrwać i przychodzi coraz łatwiej. Jestem pełen dobrych myśli a do maratonu 9tygodni.
Wypadałoby popracować teraz nad tempem.

Nie ma sensu. Nie na pierwszy maraton. W jakim punkcie planu jestes ? Cala uwage skup na wytrzymalosci - mentalnej, miesniowej i tlenowej. Caly wysilek skoncentruj na lamaniu wlasnych ograniczen - glownie w sferze psychiki - nie zatrzymuj sie, pod zadnym pozorem i pod zadna pokusa. Postaraj sie maraton przebiec, nie zatrzymac, nie dlatego ze to jakis wstyd czy ujma - dlatego, ze pozniej koszmarnie ciezko bedzie ruszyc dalej. Drugi, trzeci i kazdy nastepny - to bedzie pole do lamania rekordow, poprawy wynikow. Na pierwszym nie spinaj sie, pobiegnij tyle ile bedzie Cie stac tak - by jak najwiecej pamietac, zobaczyc, przezyc. Drugiego pierwszego maratonu nie bedzie, uwierz mi, ze to bardzo, bardzo smutne.. ;)