Dzięki. Tętno mogłoby być niższe, bo z reguły jest niższe po południu i wieczorem. Ale właśnie wróciliśmy z weekendu u znajomych i brakowało nam kawy. Po kawie tętno sporo w górę.
Tempo - też mogłoby być lepiej. Ale to nadal tylko trening a nie sprawdzanie się na zorganizowanej imprezie jak Kalikstat, Xzaar czy Ronin. Na zbilansowanej diecie biegałem szybciej, ale 10km to był mój maks i tempo stale spadało. Teraz robię o wiele dłuższe dystanse a tempo to samo lub czasem wzrasta.
Co do.kolan - nie zauważam niczego niepokojącego. Bolą z reguły tylko po długim biegu i jest to ból zmęczeniowy. Czasem czuję je na drugi dzień albo na trzeci podczas krótkiego biegu. Wczorajsza.
lodowata.woda sporo pomogła bo prawie nic nie boli dzisiaj.
Kokejna sprawa to technika biegu. Nie twierdzę, że jakąkolwiek mam, ale wydaje mi się, że kilka miesięcy biegania w najprostszych butach Nike running bez zapewne wielkiej amortyzacji lub żadnej spowodowało, że nauczyłem się lądować bardziej na całej stopie niż na pięcie. To daje bardzo dużo komfortu stawom. Mimo to te 97+kg robi swoje i kolana przy nastu kilometrach cierpią. Z tym tylko, że kiedyś cierpiały na krótszych dystansach, a więc chyba przyzwyczajam się. Amortyzacja w moich asics też robi swoje bez wątpienia. But jednak od początku jakoś nie wymuszał ode mnie lądowania na pięcie.
Najważniejsze jest to, że dystanse rosną a waga spada. Na prawdę mam nadzieję zejść do 80kg do maratonu. To ulżyłoby stawom ogromnie.