08.01.2012 wtorek
miska: czysta
warzywa: kapusta, pomidor, rzeżucha, papryka, ogórek zielony, mała surowa marchewka
suple: tran + vigor do śniadania, omegi w tabsach po południu, pokrzywa do picia, łyżeczka cynamonu do śniadaniowych placków.
trening: siłownia: bieżnia
max nachylenie (15),
czas trwania: 60 min
dystans: 5,6km
pulsometr na klacie wskazał średnie tętno 154 i spalonych kalorii: 551
Na koniec 15 min rozciągania
odczucia: dzień minął pod znakiem pogłębiających się zakwasów ( głównie tył i wewnętrzna strona ud). Marsz pod górę na bieżni nie poprawił sytuacji . Rozciąganie po fakcie było bolesne i na pewno nie we wszystkich pozycjach w pełnym zakresie ruchu. Mówiąc wprost: rozciągałam się jak paralita
Mam pytanie do mądrzejszych od siebie
Byłam w sklepie w poszukiwaniu białka ( używam do śniadania dla zróżnicowania smaku), okazało się że sprzedaje tam koleś, którego kojarzę z siłowni. No i gadka szmatka....
Zasugerował kupno SciTec Estro Dim ( "bo to się babom sprawdza")
I BCAA ale to już czytałam że na moim etapie nie ma potrzeby
Ale o tym DIM czytałam tu na forum, że jest gruszkom zalecany - warto to kupić w moim przypadku?
Zmieniony przez - agataq w dniu 2013-01-09 09:22:47
Zmieniony przez - agataq w dniu 2013-01-09 09:32:54